Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
To rekord cenowy. Nigdy jeszcze na aukcji w Polsce nie zapłacono tak wiele za dzieło sztuki współczesnej. Ten wynik pokazuje, jak zmienia się rynek sztuki oraz upodobania kolekcjonerów i publiczności.
Opałka swoje „Obrazy liczone” zaczął tworzyć w 1965 r. Wtedy to namalował na czarnym, prostokątnym płótnie jedynkę, a po niej kolejne cyfry, aż cała powierzchnia została szczelnie pokryta rzędami liczb. Po tym obrazie powstawały kolejne, aż do śmierci artysty w 2011 r. Z czasem tło stawało się coraz jaśniejsze, a liczby zaczęły się z nim zlewać. Dodatkowo od 1968 r. artysta na głos wymawiał malowaną liczbę, a po zakończeniu kolejnego obrazu fotografował się. Obrazy, zdjęcia i nagrania magnetofonowe „wyliczanek” Opałki składają się w niezwykły w dziejach sztuki zapis przemijania czasu.
Wysoka cena zapłacona za obraz Opałki nie powinna jednak zaskakiwać. W 2010 r. za jego tryptyk składający się z trzech „Detali” zapłacono na aukcji w Christie’s 803 tys. funtów. Trzy lata później „Detal 143362-185085” na aukcji w Sotheby’s kosztował 612 tys. funtów. Jednak na aukcjach w Polsce rekordy cenowe należały dotąd do sztuki z II połowy XIX i początku XX wieku. W ubiegłym roku „Polskiego Hektora” Jacka Malczewskiego sprzedano za 2,6 mln zł, zaś „Rozbitka” Siemiradzkiego w 2000 r. za 2,13 mln (za ten sam obraz w ubiegłym roku na aukcji w Sotheby’s zapłacono 1,082 mln funtów). Owszem, od dawna dobrze sprzedawały się także dzieła naszych klasyków współczesności: Tadeusza Kantora, Jerzego Nowosielskiego czy Andrzeja Wróblewskiego. Ceny jednak nie przekraczały pół miliona złotych.
Inna jest sytuacja na rynku międzynarodowym. W ostatnich latach największą wartość mają prace powstałe w ubiegłym stuleciu, a wśród najdroższych większość powstała po 1950 r. W ubiegłym roku za „Three studies of Lucian Freud” Francisa Bacona z 1969 r. zapłacono 142,4 mln dolarów, na zorganizowanej przed kilkoma dniami aukcji w nowojorskim Christie’s dwa obrazy Andy’ego Warhola kosztowały 81,9 i 69,6 mln dolarów, na „Balloon Monkey (Orange)” (2006-13) Jeffa Koonsa wydano 25,9 mln dolarów.
Na aukcji w Desie Unicum wysokie notowanie osiągnął nie tylko „Detal” Opałki. Za „Pejzaż z wysokim niebem” (1953) Andrzeja Wróblewskiego zapłacono 555 tys. zł, a 451,5 tys. zł za „Żółty półakt mały” (1955). 601 tys. kosztował „Relief nr 10” (1964) Henryka Stażewskiego, tyle samo co „E6” Wojciecha Fangora (1965). Sztuka współczesna w Polsce jest coraz wyżej ceniona.