Konflikt czasów przełomu

Interwencja w Libii może odegrać podobną rolę, jak kilkanaście lat temu interwencja na Bałkanach. Jak kiedyś Bałkany, teraz Libia może stać się polem konfliktu, który określi kształt politycznych relacji w Europie i świecie - w tym kierunek rozwoju Unii Europejskiej i NATO.

22.03.2011

Czyta się kilka minut

Po tygodniach zakulisowych negocjacji, samoloty i okręty koalicji - której trzon uderzeniowy tworzą Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone - rozpoczęły interwencję przeciwko libijskiej dyktaturze. Bezpośrednim powodem - i zarazem politycznym celem operacji - jest uniemożliwienie wojskom Kaddafiego zdławienia rebelii, która jeszcze dwa tygodnie temu wydawała się być bliska zwycięstwa i przejęcia kontroli nad całym terytorium Libii. A przynajmniej tak wydawało mi się w momencie, gdy specjalny szczyt w Paryżu - z udziałem przedstawicieli nie tylko państw i instytucji Zachodu, ale także Ligi Arabskiej - dawał zielone światło dla rozpoczęcia bombardowań.

Niestety, już 24 godziny później okazało się, że oczywistość niejedno ma imię, i że tak naprawdę nie wiadomo, do czego konkretnie - poza zniszczeniami infrastruktury i sprzętu wojskowego sił Kaddafiego - służy operacja "Świt Odysei".

Podział na dwie Libie?

Przewodniczący Ligi Arabskiej Amr Moussa skrytykował atak koalicji, ponieważ - jak orzekł - przyniósł on bombardowania, a nie obronę cywilów. Pomruki niezadowolenia słychać także z Moskwy, która wezwała Paryż i Londyn do zaprzestania nieselektywnego - cokolwiek to znaczy - użycia siły. A wisienkę na torcie posadził przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów USA, admirał Mike Mullen, stwierdzając enigmatycznie, iż ataki na siły Kaddafiego mogą doprowadzić do powstania sytuacji patowej.

Innymi słowy, najbardziej prawdopodobny staje się teraz podział Libii na dwa organizmy - i stworzenie kolejnego państwa "na wpół upadłego". Przy czym wcale nie jest pewne, że wschodnia część Libii - ze stolicą w Bengazi, bastionem oporu przeciw Kaddafiemu - stanie się sprawnie funkcjonującą strukturą, zdolną do zapewnienia lepszego losu swym mieszkańcom.

Raczej - biorąc pod uwagę bilans rozmaitych operacji pokojowych ostatnich 20 lat - będziemy świadkami trwania Kaddafiego w zachodniej części Libii, gdzie z pomocą różnych sponsorów zachowa on siłę i zdolność do prowadzenia działań wymierzonych przeciwko swym wrogom. W Bengazi zaś powstanie słaby i uzależniony od zewnętrznej pomocy rząd, który będzie przedmiotem politycznych gier państw regionu i Europy.

Ale poczekajmy. Możliwych scenariuszy jest przecież wiele.

Bałkańskie analogie

Interwencja w Libii pokazuje dzisiaj przede wszystkim jak bardzo - choć powoli - zmienia się świat polityki międzynarodowej. Ten nasz, zachodni, jak i ten wokół nas.

Część obserwatorów szuka odniesień dla operacji libijskiej w działaniach wobec byłej Jugosławii w drugiej połowie lat 90., z kulminacją w postaci wojny NATO z Serbią o Kosowo w 1999 roku. Przy wszystkich oczywistych różnicach (które powodują, iż porównanie to nie jest zbyt przekonujące) jest coś, co bez wątpienia łączy oba kryzysy: to czas przełomu i związanego z nim interregnum.

W 1991 r., a następnie w kolejnych latach - aż do roku 1995 - kompletujące swą wygraną w "zimnowojennej" rozgrywce Stany Zjednoczone nie były zainteresowane angażowaniem się w konflikt bałkański, marginalny z punktu widzenia bezpieczeństwa i rozwoju USA. Do działania wojskowego parły za to Francja i Wielka Brytania, co spotykało się z chłodną reakcją Niemiec, których pośpieszne uznanie niepodległości Chorwacji i Słowenii w 1991 r.

przekształciło wojnę domową w konflikt międzynarodowy. Rosja, targana wtedy wewnętrznymi sprzecznościami, nie była w stanie odegrać roli, do której aspirowała, a Chiny były jeszcze zbyt daleko, aby ktokolwiek się nimi przejmował. Innymi słowy, nie było prawdziwego lidera, a liderzy samozwańczy nie byli traktowani poważnie.

Zdeterminowani i wyczekujący

Dzisiejszy kontekst - czasu przełomu i nowego interregnum - charakteryzuje wstrzemięźliwość USA. Stany, osłabione wojnami w Iraku i Afganistanie oraz kryzysem gospodarczym, nie chcą być już globalnym "numerem 112". Rolę akuszerów libijskiej operacji wzięły na siebie Paryż i Londyn, bez których determinacji Waszyngton pozostałby zapewne poza wojskowym wymiarem operacji.

Ale współdziałanie Francji i Wielkiej Brytanii, złączonych bliskim sojuszem politycznym i wojskowym, w niewielkim stopniu przekłada się na stanowiska innych państw. Zwłaszcza Niemcy pozostają na innym kursie, korzystając z okazji, aby zademonstrować swoją autonomię i wzmocnić swój polityczny profil w świecie. Unia i NATO odgrywają rolę statystów, po raz kolejny pokazując, iż czasy kryzysów wymagają zaangażowania i działania państw, a nie "wspólnych instytucji".

A Rosja i Chiny? Ich wyczekiwanie - wstrzymanie się w Radzie Bezpieczeństwa ONZ podczas głosowania nad rezolucją, uprawniającą do użycia siły przeciw Kaddafiemu - i tym samym zgoda na bardzo szeroki mandat do działania - ma w sobie coś bezczelnego. Zupełnie jakby Rosjanie i Chińczycy chcieli powiedzieć, że każdy rozwój sytuacji w Libii jest dla nich do zaakceptowania, bo oznacza ich polityczny sukces (lub przynajmniej brak porażki).

***

Wojna w Jugosławii wywarła ogromny wpływ na kształt relacji politycznych w Europie, a także na kierunek rozwoju Unii i NATO. Zwycięzcą okazał się Waszyngton i cały Zachód, który o prawie dwie dekady przedłużył sobie zdolność do kształtowania polityki międzynarodowej podług własnych standardów - i zgodnie z własnymi interesami. Libia może odegrać podobną rolę: stać się konfliktem, który przeprowadzi nas z jednej epoki do drugiej.

Wciąż jednak nie wiemy, do jakiej.

OLAF OSICA jest wicedyrektorem Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie, stale współpracuje z "TP". Autor blogu: olafosica.tygodnik.onet.pl

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 13/2011