Komu bije dzwon

2 lipca 1980, podczas pielgrzymki do Brazylii, Jan Paweł II odwiedził jedną z najuboższych dzielnic Rio de Janeiro, favelę Vidigal. Jej mieszkańcom ofiarował niespodziewanie swój pierścień kardynalski.

09.04.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

Widok takich osiedli, ulokowanych nieopodal luksusowych hoteli, nikogo w tym kraju nie dziwi. Zbudowane są najczęściej na stoku góry, żeby umożliwić spływ nieczystości (kanalizacja i elektryczność należą tu do rzadkości).

Do Vidigal Papież przyjechał nad ranem. Wąską uliczkę, którą szedł do kościoła, oblegał tłum Brazylijczyków podrygujących w rytmie samby. W niewielkiej kaplicy dziecięcy chórek śpiewał “Ave Maria". Po części oficjalnej Jan Paweł II długo rozmawiał z proboszczem. W końcu zdjął z palca pierścień ze słowami: “To dla tych najbardziej potrzebujących w parafii". Gdy wyszedł, nastała cisza. Papież powiedział: “Nie z ciekawości przyszedłem, ale dlatego, że was kocham!". Odpowiedział mu śpiew: “Twoja obecność jest krzykiem naszego zwycięstwa".

Niemal od pierwszych chwil pontyfikatu Jan Paweł II podkreślał, że nie przyszedł do Watykanu, żeby kierować bogatą kurią. Symboliczne gesty: rezygnację z sedia gestatoria (papieskiej lektyki), czy - rzecz bez precedensu - udzielenie ślubu córce sprzątaczki, przypieczętował wizytą w Asyżu. Powiedział wtedy, że właśnie w mieście św. Franciszka, jako Papież nie-Włoch chce “przeżyć swoje duchowe narodziny".

W styczniu 1979 r. udał się do Meksyku, by wziąć udział w konferencji CELAM, Rady Episkopatu Ameryki Łacińskiej. Watykan nie utrzymywał wówczas oficjalnych stosunków z rządem meksykańskim. Zadanie Papieża, który musiał stanąć wobec podziałów w Kościele latynoamerykańskim, wywołanych przez marksizujących teologów wyzwolenia, nie było łatwe. W przemówieniu odciął się od głoszonej przez nich wizji Chrystusa-rewolucjonisty i wywrotowca, a także od wszelkich nowych odczytań Ewangelii, podejmowanych pod pozorem obrony ubogich. Równocześnie spotkał się z Indianami z Oaxaca i Chiapas, by w ostrych słowach skrytykować ucisk ludności wiejskiej. Nawoływał do skuteczniejszej pomocy, “która nie może być jałmużną", do przeprowadzenia reform. Wśród późniejszych komentarzy nie zabrakło głosów przeciwstawiających oba przemówienia, pierwszych prób “klasyfikacji" papieskiego nauczania w kategoriach politycznych.

Papież, który przyjaźnił się z Matką Teresą z Kalkuty (po śmierci w 1997 r. rekordowo szybko beatyfikowaną w r. 2003), w encyklice “Sollicitudo rei socialis" z 1987 r. wyznaczył miejsce “u boku ubogich rzesz" całemu Kościołowi. Wskazał także na przyczyny ogromnej skali nędzy - ekonomiczne manipulacje zamożnych państw, które piętnować będzie w kolejnych wystąpieniach, m.in. w Boliwii w 1988 r., gdzie mówił o błędzie przedkładania systemów gospodarczych nad człowieka, czy w Wiedniu w 1988 r., gdzie wzywał bogate kraje do “zasypania nieludzkiej fosy" dzielącej je od krajów ubogich.

Założona przez niego w 1992 r. z okazji 500-lecia ewangelizacji Ameryki Fundacja “Populorum progressio" wspierała projekty pomocy ludności tubylczej w Ameryce Łacińskiej, w ciągu 12 lat finansując ich ponad 1500. Tylko w 2003 r. Jan Paweł II ofiarował pomoc materialną ofiarom trzęsień ziemi, m.in. w Algierii, Iranie, a także ofiarom wojny w Iraku. Przewodniczący Papieskiej Rady “Cor Unum", zwanej watykańską Caritas, abp Paul Cordes udał się na prośbę Jana Pawła II do Iraku, aby w jego imieniu koordynować charytatywną działalność Kościoła.

W czasie pielgrzymki do Afryki w 1985 r. Papież po raz kolejny złamał konwenanse i wprowadzając w konsternację służby porządkowe podszedł do jednej z glinianych chatek, gdzie rozmawiał z młodą kobietą przygotowującą posiłek. Ten spontaniczny gest dobrze obrazuje jego pragnienie zwrócenia uwagi świata na sprawy Czarnego Lądu. Miała temu służyć adhortacja “Ecclesia in Africa", ogłoszona w 1995 r., beatyfikacja pierwszego Nigeryjczyka, o. Cypriana Michaela Iwene Tansi, w 1998 r. czy wreszcie wysłanie w 2004 r. do zapomnianego przez media Chartumu abp. Cordesa.

Nie można nie wspomnieć o wystąpieniach Jana Pawła II na forum ONZ, których żarliwość nierzadko wygrywała z dyplomacją, i o powracającym papieskim pytaniu, tyleż dramatycznym, co bezradnym: dlaczego do tej pory wspólnota międzynarodowa nie zdołała uporać się z tym problemem? W 1992 r. w rzymskiej siedzibie Organizacji powiedział: “Jest niedopuszczalne, by wojny między narodami lub walki wewnętrzne, prowadzone w imię egoistycznych i stronniczych interesów, skazywały na śmierć głodową bezbronną ludność cywilną". Trzy lata później proponował redukcję lub likwidację zadłużenia międzynarodowego przy okazji Wielkiego Jubileuszu, a na 50-lecie FAO (Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa) obdarował jej członków wymownym prezentem - dzwonem wzywającym do wzmożenia wysiłków, aby uwolnić świat od ubóstwa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2005