Wiosna i zima w Kościele

Jan Paweł II był człowiekiem świętym. Jednak jego pontyfikat to także czas milczącej schizmy – odejścia od Kościoła tysięcy katolików, którzy nie zgadzali się z nauczaniem moralnym papieża.

21.04.2014

Czyta się kilka minut

Zetknięcie z komunizmem miało wpływ na stosunek Jana Pawła II do teologii wyzwolenia. Zdjęcie papieża upominającego na lotnisku w Nikaragui w 1983 r. Ernesto Cardenala, suspendowanego księdza-poetę, ministra kultury w lewicowym rządzie, obiegło świat. / Fot. Domena Publiczna
Zetknięcie z komunizmem miało wpływ na stosunek Jana Pawła II do teologii wyzwolenia. Zdjęcie papieża upominającego na lotnisku w Nikaragui w 1983 r. Ernesto Cardenala, suspendowanego księdza-poetę, ministra kultury w lewicowym rządzie, obiegło świat. / Fot. Domena Publiczna

Niektórych papieży darzymy większą sympatią od innych. Dotyczy to także mnie, jezuity i teologa.

Takim jak ja powierzono w Kościele specyficzną misję: refleksję na temat jego historii i ewolucji; konfrontację współczesności z ewangelicznymi początkami tej instytucji oraz jej głównym zadaniem – pozostawaniem znakiem Królestwa Bożego na świecie. Nie powinno więc gorszyć, że pomimo uznawania świętości papieży, wyrażamy opinię na temat eklezjologii każdego z nich. Czym innym jest bowiem wiara, czym innym – teologia.

Z tej perspektywy widać, że Jan XXIII – jeden z dwóch papieży, których Franciszek kanonizuje w Watykanie 27 kwietnia – był w Kościele wyjątkowy, nie tylko ze względu na swoją niezaprzeczalną osobistą świętość, ale z uwagi na to, że „dobry papież”, jak go nazywano, zwołał Sobór Watykański II. Była to odważna i profetyczna decyzja, dokonana pod natchnieniem Ducha Świętego.

Jan XXIII: marzenie o Soborze

Vaticanum II (obrady odbywały się w latach 1962-65) stanowiło „requiem epoki Konstantyna” – koniec okresu Christianitas. Okres ów trwał od IV w. W dwunastym stuleciu wzmocnił go i skonsolidował papież Grzegorz VIII, przekształcając Kościół w wielką, klerykalną instytucję, zamkniętą na świat i zarządzaną centralnie z Rzymu – strukturę monarchiczną, dominującą i tryumfującą; jedyną, która umożliwiała zbawienie.

Sobór zaproponował inny obraz Kościoła: Ludu Bożego, który wraz z całą ludzkością zmierza do pełnego urzeczywistnienia się Królestwa Bożego. Jest to Kościół, który respektuje wolność religijną i wierzy, że Duch Pana prowadzi w kierunku zbawienia nie tylko katolików, lecz również wszystkie Kościoły chrześcijańskie, religie i ludy. Dzięki Soborowi Watykańskiemu II Kościół powrócił do swoich korzeni – po wielu wiekach prowadzenia ze światem sporów rozpoczął z tym światem dialog.

Sobór Watykański II był prawdziwą Pięćdziesiątnicą – o tym marzył i o to się modlił Jan XXIII. Język anatemy zmienił w język dialogu.

Paweł VI, który po śmierci Jana XXIII mądrze i odpowiedzialnie zakończył obrady biskupów i teologów, już po zakończeniu Soboru musiał się zmierzyć z licznymi nadużyciami i konfliktami. Doprowadziło go to ostatecznie do postawy pełnej lęków. Zdaniem niektórych historyków Kościoła już pod koniec pontyfikatu Pawła VI rozpoczęła się – według słów niemieckiego teologa Karla Rahnera – „zima w Kościele”.

Milcząca schizma

Czym się owa „zima” charakteryzowała? Chodzi o zmiany, które trwały aż do wyboru kard. Jorgeego Maria Bergoglia na papieża: powrót do centralizmu, wzmocnienie kurii rzymskiej, osłabienie zasady kolegialności biskupiej, zwiększenie znaczenia nuncjuszy apostolskich. W tym okresie – objął on głównie pontyfikaty Jana Pawła II i Benedykta XVI – wyświęcając biskupów, preferowano osoby o określonym stopniu ortodoksji, nie zaś te, które kierowały się soborowym profetyzmem. Pomniejszano znaczenie lokalnych Kościołów i episkopatów, zahamowano proces ekumenizmu, doszło do konfliktów z zakonami.

Przykładem może być spór z Towarzystwem Jezusowym. W 1981 r. wylew krwi do mózgu sparaliżował zasłużonego generała zakonu jezuitów o. Pedra Arrupe. Nie mógł on dalej pełnić swojej funkcji. Jan Paweł II nie pozwolił jednak na zwołanie Kongregacji Generalnej i wybór następcy. Zamiast tego mianował do zakonu własnego delegata. W rezultacie jezuici nie mogli wybrać przełożonego aż do 1983 r., kiedy to generałem został ostatecznie o. Peter Kolvenbach. Już na początku sporu Watykanu z jezuitami Karl Rahner napisał do Jana Pawła II krytyczny list „Digitus Dei non est hic” [„Nie ma tu Palca Bożego”; nawiązanie do pierwszej reguły zakonnej Towarzystwa Jezusowego z XVI w. – przyp. red.].

W czasie „zimy w Kościele” upomniano lub uciszono prawie stu teologów z Europy, Ameryki Północnej i Południowej oraz Azji. Usuwano ich z uniwersyteckich katedr, zdarzały się ekskomuniki. Magisterium było nieprzejednane w kwestiach moralnych: nie zgodziło się na święcenia kapłańskie mężczyzn żonatych z doświadczeniem kościelnym („viri probati”), a także wzmocniło ruchy i stowarzyszenia konserwatywne – Opus Dei, Komunię i Wyzwolenie, Legionistów Chrystusa, sodalicje itp.

W tym właśnie czasie Kościół opuściło tysiące katolików. W rzeczy samej, doszło w nim do swego rodzaju milczącej schizmy. Wielu ludzi zrezygnowało z praktykowania religii. W Niemczech przestali oni płacić tzw. podatek kościelny. Zaprzestali chrzczenia swoich dzieci, decyzję o wstąpieniu do wspólnoty Kościoła pozostawiając ich przyszłej decyzji. Dziś ludzie ci określają siebie mianem „chrześcijan bez Kościoła” (w myśl zasady: Chrystus – tak, Kościół – nie). Niektórzy poszukują życia religijnego w różnych formach duchowości wschodniej, inni stają się agnostykami. Są też i tacy, którzy pozostali w Kościele, ale nie dostosowują się do nauki moralnej Magisterium.

Jan Paweł II: Kraków kontra Leuven

Po krótkim pontyfikacie Jana Pawła I na tron Piotrowy wybrano kard. Karola Wojtyłę, aby w trudnym posoborowym okresie przyniósł on Kościołowi bezpieczeństwo i spokój. Jan Paweł II wniósł do Kościoła wielkie bogactwo doświadczenia wiary, powstałe podczas walki z nazizmem i komunizmem. Jego aktorska przeszłość sprawiła, że świetnie porozumiewał się z ludźmi. Myśl chrześcijańska tego papieża była spójna, zaś wielki misyjny zapał sprawił, że w czasie swojego pontyfikatu odwiedził prawie wszystkie zakątki świata. Nie ulega wątpliwości: Jan Paweł II był człowiekiem świętym.

Karol Wojtyła przybył do Watykanu z doświadczeniem polskiego Kościoła i katolicyzmu – z ich bogactwem i ograniczeniami. Mówi się, że był człowiekiem przedmodernistycznym w myśli eklezjalnej i postmarksistowskim w myśli społecznej. Znał Kościół przedsoborowy. Jednocześnie charakteryzował się ogromną wrażliwością społeczną, choć obawiał się niektórych ruchów społecznych wzywających do walki o sprawiedliwość, gdyż, jego zdaniem, mogłyby one prowadzić do akceptacji marksizmu.

W czasie obrad Soboru Watykańskiego II, jako biskup Krakowa, Karol Wojtyła należał do mniejszości, która w wielu kwestiach nie zgadzała się z kierunkiem zmian wprowadzanych przez Sobór. Podczas dyskusji na temat dokumentu o Kościele w świecie współczesnym („Gaudium et spes”) przewodził nurtowi teologicznemu nazwanemu „linia Cracoviense”, który przeciwstawiał się teologom z Leuven („linia Lovaniense”). Przeważyło zdanie tych ostatnich i to ich myśl została ostatecznie zaaprobowana przez biskupów. Charakteryzowała się ona pozytywną wizją świata i wyrażaną w stosunku do niego nadzieją. Współbrzmiała z myślą papieża Jana XXIII, który wzywał, abyśmy przestali być prorokami kataklizmów.

Później Jan Paweł II powrócił jednak do elementów „linii Cracoviense”, podkreślającej m.in. wymiar krzyża i eschatologii oraz uznającej leuveńczyków za zbyt optymistycznych. Niektóre jej założenia przyjął m.in. synod biskupów w 1985 r. W ten sposób polskie doświadczenia eklezjalne rozszerzono na cały Kościół posoborowy.

Z drugiej strony, osobiste doświadczenie marksizmu miało pozytywny wpływ na rozwój nauczania w kwestiach sprawiedliwości i solidarności. Owoce tego dostrzegamy w encyklikach społecznych Jana Pawła II: „Laborem exercens” (1981), „Sollicitudo rei socialis” (1987) i „Centesimus annus” (1991). Równocześnie jednak doświadczenie to doprowadziło do doszukiwania się zagrożeń marksizmu w ruchach społecznych, którym Kościół nie przewodził, jak również w teologii wyzwolenia. Obraz papieża upominającego kapłana-poetę i ministra w rządzie sandinistów, Ernesta Cardenala, w czasie powitania na lotnisku w Nikaragui obiegł cały świat.

Benedykt XVI: krok w tył

W wymiarze teologicznym papież Wojtyła mógł liczyć na wsparcie Josepha Ratzingera, teologa Soboru Watykańskiego II, który jednak pod wpływem wystąpień młodzieżowych z 1968 r. (był wtedy profesorem w Tybindze) stał się konserwatystą. Jan Paweł II ekscytował tłumy swoim geniuszem charyzmy, jednak autorem teologii jego pontyfikatu i wielu dokumentów był zasadniczo Ratzinger.

Wojtyła dokonał kilku gestów profetycznych o wielkim znaczeniu. Mam na myśli np. spotkanie z przedstawicielami religii świata w Asyżu, prośbę o przebaczenie win Kościoła w czasie Wielkiego Jubileuszu, czy wreszcie encyklikę „Ut unum sint” z postulatem sformułowania na nowo koncepcji prymatu Piotrowego – papież był przekonany, że obecny sposób jego sprawowania nie odpowiada wyzwaniom współczesności.

Nie było zaskoczeniem, że w 2005 r. następcą Jana Pawła II został kard. Ratzinger, który gwarantował ciągłość teologiczną poprzedniego pontyfikatu. Benedykt XVI – przy całym szacunku należnym jego osobie oraz przede wszystkim ze względu na pełen odwagi gest rezygnacji – choć kierował się interpretacją Soboru Watykańskiego II, o wiele bardziej podkreślał ciągłość Tradycji niż nowość Soboru. Pod naciskiem lefebrystów uczynił krok wsteczny w liturgii [zniósł ograniczenia w odprawianiu Mszy św. w tzw. rycie trydenckim – przyp. red.]. Na koniec, rozgoryczony skalą nadużyć seksualnych księży, skandalami w tzw. banku watykańskim, osłabiony wiekiem – ogłosił decyzję o swojej rezygnacji.

Franciszek: wiosna w Kościele

Biorąc to wszystko pod uwagę, można zrozumieć, że nowy biskup Rzymu, Franciszek – wykonując symboliczne gesty przypominające Jana Pawła II i operując pełnym prostoty, ewangelicznym językiem przypominającym Jana XXIII – zmienił klimat eklezjalny na tyle, że dziś mówi się o powrocie „wiosny w Kościele”.

Franciszek jest jedynym papieżem, którego poznałem osobiście, zanim został wybrany na tron Piotrowy. Po cyklu prelekcji na temat życia zakonnego, które głosiłem w Hiszpanii dla grupy młodych jezuitów, jeden z braci, o. Jorge Mario Bergoglio, zaprosił mnie w 1971 r. do Argentyny.

Pochodzenie z Ameryki Łacińskiej pomogło Franciszkowi podjąć wątki Kościoła ubogiego, pobożności ludowej, miłosierdzia, prostoty życia, i nowego stylu ewangelicznego, który przełamuje dotychczasowe schematy. Adhortacja apostolska „Evangelii gaudium” to jego plan działania. Nowy papież z pewnością nie kanonizował teologii wyzwolenia przez sam fakt przyjęcia w Watykanie peruwiańskiego teologa Gustava Gutiérreza i wspólnego z nim koncelebrowania Mszy św. Jednakże dla teologów wydarzenie to było symboliczne – przywróciło im wolność w ich badaniach i poszukiwaniach.

Bez wątpienia to dopiero początek. Sporo czasu jeszcze upłynie, zanim dojdzie do zmian w kurii rzymskiej i banku watykańskim, zanim rozwiąże się wiele zaległych problemów pastoralnych. Naiwnością byłoby sądzić, że do zmian w wielowiekowych strukturach Watykanu dojdzie tak szybko. Jednakże jako teologowie dążymy do tych celów, które wydają się nam ewangeliczne, pełne nazaretańskiego ducha, bliskie Jezusowi i prostemu rybakowi, jakim był Piotr.

Jan Paweł II połączył beatyfikację Jana XXIII z wyniesieniem na ołtarze Piusa IX, papieża Soboru Watykańskiego I. Chciał przez to wskazać na kontynuację tych dwóch soborów. Franciszek połączył w jednej uroczystości kanonizacje Jana Pawła II i Jana XXIII, w tym drugim przypadku pomijając wymagany do uznania za świętego cud – po to, aby podkreślić, że od programu Soboru Watykańskiego II nie ma w Kościele odwrotu. Kanonizacja Jana XXIII jest kanonizacją modelu Kościoła wypracowanego przez Sobór Watykański II.

Doskonale rozumiem, że w Polsce o wiele popularniejszy od Jana XXIII jest Jan Paweł II. Ale w wielu innych miejscach i dla wielu innych ludzi na świecie jest na odwrót. Nikt nie powinien się tym gorszyć. Są różne charyzmaty, ale jeden Duch.


Przełożył O. KASPER MARIUSZ KAPROŃ OFM


VICTOR CODINA jest jezuitą i teologiem latynoamerykańskim, związanym z nurtem teologii wyzwolenia i słynącym ze stanowczych poglądów na temat teologii europejskiej. Urodził się w 1931 r. w Barcelonie, od roku 1982 mieszka na stałe w Boliwii, gdzie łączy pracę duszpasterską w boliwijskich dzielnicach biedy z wykładaniem na Uniwersytecie Katolickim św. Pawła w Cochabamba. Jest również wychowawcą zakonnym w strukturach macierzystej prowincji zakonnej oraz Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonnych Ameryki Łacińskiej, a także autorem licznych książek i artykułów o charakterze naukowym i popularyzatorskim.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2014