Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na razie wszystko na to wskazuje. W marcu 2014 r. Ratusz i Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa rozstrzygnęły konkurs na koncepcję monumentu na placu Grzybowskim: zwyciężyła wizja żelbetowej wstęgi oplatającej kościół Wszystkich Świętych, z wypalonymi laserem i podświetlonymi nazwiskami (ma być ich ok. 10 tys. – relacje o masowym ponoć polskim bohaterstwie zbiera m.in. Komitet dla Upamiętnienia Polaków Ratujących Żydów). Inny projekt dotyczy okolicy Muzeum Historii Żydów Polskich, stoi za nim międzynarodowy komitet, w którym są główni darczyńcy Muzeum, m.in. Zygmunt Rolat, a także Szewach Weiss i Daniel Rotfeld.
Obie lokalizacje – znajdujące się na trasie wycieczek idących przez teren getta do nowo powstałego Muzeum – budzą kontrowersje. Jak pisaliśmy rok temu: „Kiedy zaczynamy mówić o upamiętnianiu Sprawiedliwych, zaczynamy mówić nie tylko o tym, co rzeczywiście wydarzyło się w Polsce pod okupacją niemiecką i jakiego bohaterstwa wymagało nieraz ratowanie Żydów, ale także o bieżącej polityce: wewnętrznej i zagranicznej. O wizerunku Polski i jej tzw. dobrym imieniu. O ignorancji historycznej światowych przywódców. O pragmatyzmie osób odpowiedzialnych za politykę historyczną, świadomych, że teren wokół Muzeum będzie w najbliższych latach przyciągał setki tysięcy pielgrzymów i że wiedzę tych setek tysięcy najłatwiej dopełnić za pomocą prostego symbolu – Pomnika Sprawiedliwych”.
Przeciwko temu pragmatyzmowi protestują m.in. naukowcy z Centrum Badań nad Zagładą Żydów. Ich zastrzeżenia budzi również nagromadzenie miejsc upamiętniających polskie bohaterstwo na terenie getta: w 1988 r. posadzono tam dąb – Drzewo Wspólnej Pamięci Polaków i Żydów; w 1995 r. stanął kamień upamiętniający „Żegotę”. W 2013 r. imię Ireny Sendlerowej nadano alejce przy muzeum, niedaleko stanęła również ławeczka upamiętniająca Jana Karskiego.
Tego Karskiego – dodajmy – którego raport z 1940 r. był w Londynie zmieniany ze względu na zbyt negatywny opis stosunku Polaków do Żydów pod okupacją niemiecką. Cztery podmienione kartki tamtego dokumentu mogą być równie wymownym symbolem naszych kłopotów z pamięcią, co obecny spór o lokalizację pomnika.