Kino w sercu Europy

Ci, którzy traktują kino poważnie, nie mają wątpliwości – Wrocław to bardzo ważny adres na filmowej mapie Polski.

07.12.2015

Czyta się kilka minut

15. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty. Spotkanie z Andrzejem Chyrą w Barbarze, lipiec 2015 r.  / Fot. Miłosz Piloch / ESK
15. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty. Spotkanie z Andrzejem Chyrą w Barbarze, lipiec 2015 r. / Fot. Miłosz Piloch / ESK

Mam nadzieję, że Polska leży w Europie” – wszyscy pamiętamy to zdanie, wypowiedziane w Berlinie 1988 r. przez twórcę „Krótkiego filmu o zabijaniu”. Krzysztof Kieślowski przyjmował wówczas statuetkę Europejskiej Nagrody Filmowej, nazywanej jeszcze Feliksem i przyznawanej wtedy po raz pierwszy. Nie doczekał naszego wejścia do Unii Europejskiej ani momentu, kiedy w 2006 r. uroczystość rozdania wspomnianych nagród odbyła się w Warszawie. Dziesięć lat później nadzieje Kieślowskiego ponownie się spełniają.

W grudniu przyszłego roku stolicą europejskiego kina ma być Wrocław. To tu po raz 29. zostaną wręczone nagrody Europejskiej Akademii Filmowej, zjadą największe tuzy przemysłu filmowego i jego gwiazdy, zwieńczając tym samym rok obfitujący w filmowe wydarzenia. A nawet znacznie więcej niż rok. Europejskie święto kultury rozpoczęło się bowiem dużo wcześniej, podobnie zresztą jak w San Sebastian, które w przyszłym roku dzielić będzie z Wrocławiem tytuł ESK. W Kraju Basków zakończyła się kilka tygodni temu retrospektywa filmów Kieślowskiego, a jesienią przyszłego roku bohaterem podobnego wydarzenia będzie Wojciech Jerzy Has. W ramach kulturalnej wymiany stolica Dolnego Śląska zaprezentuje przegląd prawie nieznanego w Polsce kina baskijskiego oraz wydarzenia łączące baskijską ucztę filmową i kulinarną.

Ci, którzy traktują kino poważnie, nie mają wątpliwości – Wrocław to bardzo ważny adres na filmowej mapie Polski. W tutejszej, nieistniejącej już Wytwórni Filmów Fabularnych powstawały takie tytuły jak „Rękopis znaleziony w Saragossie” i „Lalka” Hasa czy „Nightwatching” Petera Greenawaya. Już od dziesięciu lat miasto jest gospodarzem Międzynarodowego Festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty – imprezy światowej rangi, ciągle się rozwijającej, przywiezionej z Cieszyna przez Romana Gutka. Również za jego sprawą mamy możliwość odkrywania we Wrocławiu mniej znanego oblicza kina z USA podczas American Film Festival odbywającego się już od sześciu lat. Tu wreszcie, także dzięki Gutkowi, działa jedyny w swoim rodzaju artystyczny multipleks – Kino Nowe Horyzonty, które jest skrzyżowaniem wielosalowego kina studyjnego z filmowym uniwersytetem i domem kultury.

Praca u podstaw

Równie trudno byłoby sobie wyobrazić, że kuratorem filmowej sekcji ESK mógłby być ktoś inny niż Gutek. „Nie jestem zwolennikiem festiwalowości, wierzę w codzienną pracę u podstaw” – powiedział w wywiadzie udzielonym wrocławskiej „Gazecie Wyborczej”. Dlatego w swoim programie stawia głównie na edukację. Chce uporczywie przypominać, że „Polska leży w Europie”, nie tylko organizując wielkie gale czy zapraszając głośne nazwiska, ale i poprzez odwołania do historii europejskiego kina w jego najszerszym wymiarze.​ Stąd potrzeba prezentacji filmów i twórców należących do kinematografii słabiej u nas rozpoznawanych, choć geograficznie czy kulturowo bliskich. Jak choćby obecne już na festiwalu Nowe Horyzonty kino litewskie, a w niedalekiej przyszłości – ukraińskie czy czechosłowacka nowa fala.

Gdy mowa o pracy u podstaw, szczególnie cieszą przedsięwzięcia o charakterze integracyjnym, jak program „Adapter – Kino bez barier”, który osobom niewidzącym i niesłyszącym za pośrednictwem VOD udostępni za darmo ponad setkę filmów z audiodeskrypcją i napisami. Podobnie inkluzywny charakter ma realizowany od kilku lat, nie tylko we Wrocławiu, projekt „Polish Cinema for Beginners”, który pozwala obcokrajowcom mieszkającym w Polsce oglądać nasze filmy z angielskimi napisami, dyskutować o polskim kinie i pod okiem fachowców poznawać jego konteksty.

Z kolei organizowany przez Stowarzyszenie Nowe Horyzonty objazdowy festiwal Kino Dzieci stawia sobie za cel wychowywanie kolejnych pokoleń aktywnych i świadomych kinomanów. Właśnie tego rodzaju działania: długofalowe, odbywające się najczęściej bez wielkiego medialnego rozgłosu, budują prawdziwy kulturowy kapitał.

Do zobaczenia we Wrocławiu

Filmowy rok 2016 pozostawi po sobie także bardziej namacalne ślady. Szczególnie ambitnie brzmi projekt filmu animowanego „Twój Vincent” („Loving Vincent”) – przedsięwzięcie iście benedyktyńskie, ożywiające obrazy van Gogha poprzez odręczne malowanie klatek na płótnie. Reklamowany jako pierwsza pełnometrażowa animacja malarska, film w reżyserii Doroty Kobieli, którego współscenarzystą jest Jacek Dehnel, ma być połączeniem najnowocześniejszych możliwości cyfrowego przetwarzania obrazu z tradycyjną animacją poklatkową, uwzględniającą w najdrobniejszych szczegółach styl i technikę XIX-wiecznego mistrza.

Rozmachem może pochwalić się także projekt „Opery filmowe”. Natalia Korczakowska wyreżyseruje muzyczno-teatralną wersję „Zagubionej autostrady” Davida Lyncha na podstawie libretta noblistki Elfriede Jelinek, odwołującego się do mitu Orfeusza i z muzyką Olgi Neuwirth. Znany bywalcom festiwalu Nowe Horyzonty artysta multimedialny Matthew Barney, twórca cyklu „Cremaster”, pokaże we Wrocławiu swój najnowszy spektakl operowy, „River of Fundament” na podstawie „Starożytnych wieczorów” Normana Mailera, zrealizowany w dużym stopniu przy pomocy filmowych środków wyrazu. Czy tego rodzaju interdyscyplinarne pomysły, dekonstruujące tradycję, a zarazem porozumiewające się z widzem za pomocą języka znanego mu skądinąd, poszerzają granice kina i przełamują stereotyp współczesnej opery jako hermetycznej i elitarnej? Przekonamy się za kilka miesięcy.

W filmowym programie ESK warto zwrócić szczególną uwagę na te propozycje, w których centrum znajduje się samo miasto, jak na przykład zainicjowany przed rokiem przegląd „Kadry Wrocławia”. Widzowie już dwukrotnie mogli zobaczyć nieprezentowane dotychczas filmowe archiwalia z powojennej historii miasta, zawierające również materiały niemieckie sprzed 1939 r.

Ale Wrocław będzie mógł rozpoznawać siebie również w kadrach bardziej współczesnych. Umożliwi to inicjatywa MIASTOmovie:wro, odbywająca się pod hasłem „Miasto z odzysku”, przedstawiająca najbardziej istotne problemy dzisiejszej przestrzeni miejskiej.

Dopełnieniem tego obrazu może być projekt „Wrocław od świtu do zmierzchu”, realizowany dotychczas w kilkunastu metropoliach polskich i zagranicznych. Wybitni dokumentaliści (jak Marcel Łoziński czy Jacek Bławut) pokierują pracą młodych filmowców, którzy stworzą etiudy z dzisiejszym Wrocławiem w roli głównej, złożone potem w jeden pełnometrażowy film. Ciekawe, czego dowiemy się z niego o kulturalnej stolicy Europy. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2015