Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ponieważ homoseksualizm budzi silne emocje i polaryzuje opinię publiczną, debata wokół niego powinna być starannie przygotowana; tym bardziej jeśli patronat nad nią przyjmuje uniwersytet katolicki. Trudno więc się dziwić głosom protestu, pojawiającym się, gdy w roli autorytetu naukowego dotyczącego psychospołecznego kontekstu homoseksualizmu zaprasza się w progi uczelni osobę o tak dziwacznych poglądach jak Paul Cameron. Większość jego tez niepodbudowana jest bowiem nauką, ale ideologią, a z badaniami na temat homoseksualizmu ma niewiele wspólnego.
Z programu sesji, jaką na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego zamierzali przeprowadzić studenci tej uczelni, wynika, że bardziej niż o zrozumienie naukowych i religijnych aspektów homoseksualizmu chodziło im o prowokację: w programie nie przewidziano miejsca na wymianę poglądów, nawet jeśli z ludźmi takimi jak Cameron trudno prowadzić merytoryczną dyskusję.
Kodeksu etycznego wykonywania zawodu psychologa nie wyznaczają ani standardy medialne, ani przekonania religijne. Psychologia nie jest naukowa przez to, że jest "chrześcijańska". Zapraszanie takich "specjalistów" jak Cameron jedynie oddziela Akademię od Kościoła. Z tej perspektywy rozumiem stanowisko władz UKSW, dbających o to, aby na tej uczelni studiowano psychologię. Na przyszłość jednak warto, aby Uniwersytet nie tylko nerwowo reagował na medialne ataki (po krytyce "Gazety Wyborczej" wykład Camerona odbył się poza murami UKSW), ale merytorycznie oceniał projekty studentów.