Kardynał wikary

Kiedy klękał przed czarnoskórym chłopcem i opatrywał jego ropiejące rany, na które trudno było patrzeć, mawiał, że nauczył się tego na wakacjach w Dachau.

04.10.2007

Czyta się kilka minut

Portret z 1956 r. oraz zdjęcie współczesne w szatach kardynalskich /fot. KNA-Bild /
Portret z 1956 r. oraz zdjęcie współczesne w szatach kardynalskich /fot. KNA-Bild /

28 września Radio Watykańskie doniosło, że w szpitalu w Lusace zmarł tego dnia kard. Adam Kozłowiecki, emerytowany arcybiskup stolicy Zambii. Urodzony w Hucie Komorowskiej koło Kolbuszowej, był wychowankiem słynnego jezuickiego Zakładu Naukowo-Wychowawczego w Chyrowie. W wieku 18 lat wstąpił do Towarzystwa Jezusowego, w 1937 r. przyjął święcenia kapłańskie, po wybuchu II wojny światowej został aresztowany przez gestapo: przebywał w więzieniach w Krakowie i Wiśniczu, a następnie w obozach koncentracyjnych Auschwitz i Dachau. W tym ostatnim obozie doczekał wyzwolenia przez armię amerykańską (25 kwietnia 1945 r.).

Po wojnie o. Kozłowiecki zgłosił się na misje do ówczesnej Rodezji Północnej (dzisiejsza Zambia), dokąd wyjechał po krótkim pobycie w Rzymie. Organizował tam m.in. szkolnictwo misyjne, od 1950 r. pełnił funkcję administratora wikariatu apostolskiego Lusaki, a pięć lat później został wikariuszem apostolskim. Wyświęcony na biskupa (1956 r.), w 1959 r. został mianowany pierwszym metropolitą Lusaki. Wziął udział w obradach Soboru Watykańskiego II. W 1969 r. zrezygnował z funkcji arcybiskupiej i wrócił do zwykłej pracy duszpasterskiej jako proboszcz i wikariusz, promując jednocześnie - także w Polsce - działalność misyjną. Ostatnią jego placówką było Mpunde, gdzie mimo sędziwego wieku pomagał polskiemu misjonarzowi, ks. Janowi Krzysztoniowi.

W 1998 r. Jan Paweł II mianował abp. Kozłowieckiego kardynałem. Napisał on wtedy do Papieża: "Wyznaję, Ojcze Święty, że ta wiadomość kompletnie mnie zaskoczyła. Trudno mi było to zrozumieć i uporządkować myśli, które - co oczywiste w wieku 87 lat - były zajęte innymi problemami. Całując ręce i stopy Waszej Świątobliwości, z wdzięcznością przyjmuję ten znak zaufania, przede wszystkim jako znak uznania dla wszystkich prostych misjonarzy, którzy z woli Bożej pełnią posługę biednym, braciom i siostrom, którzy nie znają Ojca. Nauczono mnie, co znaczy być zakonnikiem- jezuitą, potem nauczono mnie, co znaczy być kapłanem, teraz muszę się jeszcze nauczyć, co znaczy być Kardynałem, bo tego mnie nie nauczono".

Noty biografi czne podkreślają, że kiedy ustąpił z funkcji metropolity, uważał, że nadszedł czas powoływania hierarchii pochodzenia miejscowego. Jest to niewątpliwie zgodne z prawdą. Jednak wkrótce po ustąpieniu z urzędu, podczas pobytu w Polsce, wskazał w rozmowie z "Tygodnikiem" na dodatkowy motyw tej decyzji. Powiedział mi wtedy, że z urzędu powinno się ustępować wówczas, gdy się jeszcze dostrzega, że należy ustąpić. Za chwilę - dowodził - można stracić tego świadomość. Miał wtedy 58 lat.

Jako zwykły misjonarz lubił mówić, że jest posłusznym proboszczowi wikarym. Nie bez satysfakcji opowiadał o konnych podróżach do odległych, trudno dostępnych wiosek. Jego biograf pisze: "Pracując jako pomocnik na rozmaitych parafi ach, na każde zaproszenie na spotkania czy wykłady zagraniczne odpowiadał, że musi najpierw uzyskać zgodę swojego proboszcza. I rzeczywiście, choć był kardynałem - pochodzącym w dodatku z hrabiowskiej rodziny - szedł do proboszcza i prosił o zgodę na opuszczenie parafi i". Naoczny świadek dodaje: "Tego wspaniałego misjonarza poznałem, kiedy miałem 15 lat. Kard. Kozłowiecki to wielka osobowość. Ma 91 lat, od 55 lat pracuje w Zambii i chociaż ma godność kardynalską, jest wikariuszem w parafi i misyjnej Mpunde, gdzie proboszczem jest kapłan z diecezji lubelskiej ks. Jan Krzysztoń. Tworzą wyjątkową i zgraną wspólnotę wraz z panem Stefanem - wolontariuszem z Polski. Zapamiętałem niezwykły obraz, jak kardynał klękał przed czarnym chłopcem i opatrywał jego ropiejące rany. Trudno było na nie patrzeć, a on z humorem mówił, że nauczył się tego na »wakacjach w Dachau«".

Prostotą, poczuciem humoru, dystansem do samego siebie, życzliwością i uwagą wobec każdego rozmówcy podbijał ludzkie serca. Nie były to życzliwość i uwaga zdawkowe: raz nawiązaną znajomość podtrzymywał poprzez listy z relacjami o swojej pracy i świąteczne życzenia oraz przez następne spotkania, z których się cieszył, których chciał i szukał. Jakże tu nie wspomnieć o jego serdecznych wizytach na Wiślnej 12?

Pogrzeb kard. Adama Kozłowieckiego odbędzie się w piątek 5 października w stolicy Zambii na Pope’s Square. Uroczystości rozpoczną się o godzinie 9.00; będzie im przewodniczył arcybiskup Lusaki Telesphore George Mpundu. 4 października o 19.30 ciało zostanie wystawione w katedrze w Lusace, tego dnia wieczorem (o 20.00) Mszy żałobnej będzie przewodniczył przełożony tamtejszej prowincji jezuitów. Kardynał zostanie pochowany przy nowej katedrze Dzieciątka Jezus w Lusace.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2007