Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Mogli mówić zgodnie z prawem, ze rozpuszczanie plotek – co czynił Józef – jest równoznaczne z zabójstwem. A wiec: śmierć za śmierć. Ale w Górnych Światach nie jest przeoczony żaden grzech. „Sprzedaliście brata, a potem zasiedliście do posiłku, powiedział Święty Jedyny, Błogosławiony On do Plemiennych Przodków, »przyjdzie taki czas, ze wasi potomkowie zostaną sprzedani w trakcie uczty«. I tak też się stało wiele wieków później w Szuszan, gdy to król Persów i Haman ułożyli plan wybicia Żydów i potem zasiedli do uczty”. Kara nad Żydami wisiała, choć Józef braciom przebaczył. A co by się stało, gdyby tak nie uczynił?! Pewnie ziściłyby się zamiary Hamana.
Jest jeszcze jeden ważny midrasz związany ze sprzedażą Józefa. Na Tisza B’Aw (gdy to Żydzi postem wspominają zburzenie Pierwszej i Drugiej Świątyni) oraz na Jom Kipur w modlitwach wspomina się dziesięciu mędrców zabitych za wiarę. Choć żyli w różnych czasach, to ich śmierć była wielką katastrofą dla narodu. Pewien rzymski władca przeczytał Torę i zapytał owych uczonych: „Czy jest tak, że ten, kto porwie brata i sprzeda go jako niewolnika, powinien zostać ukarany śmiercią?”. Mędrcy oznajmili, że takie jest właśnie prawo. „Jeśli nie możemy ukarać winnych, to w takim razie wy, ich potomkowie, którzy nosicie grzech swoich przodków, zostaniecie skazani na śmierć za sprzedanie Józefa”. Zapewne rzymski władca miał też przed oczami słowa z Księgi Amosa, w której czytamy: „Tak mówił Pan: dla trzech występków Judzkich, owszem, dla czterech, nie przepuszczę mu, przeto, ze sprawiedliwego za pieniądze sprzedawają, a ubogiego za parę trzewików” (2, 6).
Jakże można winić osoby niewinne za winy praojców? Nie sposób pogodzić się z takim myśleniem. Nie mieści się nam w głowie idea zbiorowej odpowiedzialności. A jednak ma ona wielkie znaczenie etyczne w wyobraźni tradycjonalnych wyznawców judaizmu. Zawiera się w zasadzie wzajemnej solidarności i odpowiedzialności. Jesteśmy – w myśl tej zasady – odpowiedzialni nie tylko za siebie, ale również zaniechaniem, błędami odpowiedzialni za innych ludzi. Zło raz dokonane będzie odpłacone wcześniej czy później przez niewinne osoby. Tym bardziej należy go unikać, bo nawet jeśli niegodziwy żyje bez wyrzutów sumienia, w dostatku, to jego zło nadal istnieje, a wedle Boskiego prawa odpłaty zostanie ono ukarane. Wspólnota jest połączona – jak z tego wynika – węzłem moralnej współodpowiedzialności, żyje we wspólnocie nagród i kar. Nawet jeśli nie my zapłacimy za swoje grzechy, to kara spadnie na potomnych.
Wiemy o tym bez rabinów, zdając sobie sprawę, że za błędy wcześniejszych pokoleń płaca następne. Za egoizm i nieuctwo polskiej szlachty, za anarchię i słabość państwa – uczył Michał Bobrzyński – zapłacili ich potomkowie utratą państwowości. A w tym wypadku nie o teodyceę chodziło, lecz o badanie związków przyczyny i skutków.
Tradycyjni nauczyciele judaizmu rzecz stawiali mocniej. Za zeświecczenie, za odchodzenie od judaizmu, za zerwanie przymierza jednych Żydów – rachunek płacili Żydzi wiernie trzymający się tradycji. Wierzyć w tę zasadę trudno. Zarazem powiada się przy tym, że Bóg ma swoje plany i będzie je realizował niezależnie od tego, czy nam się one podobają.
Może on wybaczyć grzechy Izraela, a nie może wybaczyć im działań, które zmieniałyby owe plany. Tego uczy prorok Amos i jego nauki trzeba uważnie studiować. Bracia sprzedając Jakuba, brali udział w realizacji zamierzeń Opatrzności i w ostateczności to jest właśnie najważniejsze.