Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jeszcze niedawno pukaliśmy się w czoło słysząc, że dla wyborców amerykańskich ma znaczenie rodzaj makijażu, timbre głosu, albo to, czy kandydat poci się, czy nie przed kamerami. Teraz grozi nam nieobliczalność. Możemy sami sobie zrobić taki kawał, że się nie pozbieramy. Tego właśnie nie rozumiem i pewno już nie potrafię zrozumieć.
Dziw
W dniach, w których upadała koalicja, przyszła moda na konferencje prasowe. Przedtem odbywały się rzadko i ludzie ich słuchali, bo wiedzieli, że dotyczą czegoś ważnego. Ostatnio, jeżeli jakiemuś panu coś przyszło do głowy, coś się przypomniało, chciał kogoś opluć, zapowiedzieć sensację, która się nigdy nie wydarzy, albo po prostu pokazać się na ekranie - zawiadamiał media, że robi konferencję prasową, a media posłusznie biegły, notowały, a nawet zadawały pytania, by zdobyć trochę odpadów do swojego wiecznie mielącego, nienasyconego młyna. I konferencje - tak jak marny pieniądz - zdewaluowały się.
A swoją drogą, jakże niedawno były te dni upadania koalicji, jakie były gorszące, jak nic nie zostało wyjaśnione i jak błyskawicznie o tym zapomnieliśmy! Aż dziw.
Mat
Nie chodzi o sytuację w szachach, ale o przeciwieństwo blasku. Mat jest nieodłącznym towarzyszem starości. Tracą połysk włosy, oczy, głos staje się coraz mniej dźwięczny, na świat patrzy się jak przez zakurzoną szybę, matowieją emocje i prowadzone rozmowy. Nie ma w nich wielkich planów i śmiałych wyzwań, raczej jakieś drobne skargi i małe pretensje. Bywa, że czasem znów coś się zapali i - jak dawniej - zapłonie. Ale wtedy człowiek cofa się i zamyka oczy. Bo blask razi.