Jordanów: zobaczyliśmy wierzchołek góry lodowej

Ks. Prusak: W pracy psychoterapeutycznej spotykam się z depresją u sióstr, które w takich ośrodkach pracują. Nie radząc sobie ze strukturą władzy i własną frustracją przerzucają ją na podopiecznych.

13.06.2022

Czyta się kilka minut

Dom Pomocy Społecznej w Jordanowie / Fot. Mateusz Kotowicz/REPORTER /
Dom Pomocy Społecznej w Jordanowie / Fot. Mateusz Kotowicz/REPORTER /

Wirtualna Polska ujawniła, że prowadzące w Jordanowie Dom Pomocy Społecznej siostry prezentki stosowały przemoc wobec niepełnosprawnych intelektualnie dzieci. Ten przypadek, jak i wcześniejsze (np. w ośrodku boromeuszek w Zabrzu), pokazują, że mamy do czynienia z konsekwencjami głębszych strukturalnych problemów w życiu zakonnym sióstr w Polsce.

Oczywiście przypadki przemocy związanej z nadużyciem władzy i brakiem kontroli zewnętrznej zdarzają się także w instytucjach nie prowadzonych pod egidą Kościoła. Ale jeśli po raz kolejny słyszymy o drastycznych zachowaniach zakonnic, musimy na problem patrzeć strukturalnie. Tu nie chodzi tylko o to, że niektóre z nich mają patologię osobowości, brak im kompetencji zawodowych czy objawiają jakieś niezrealizowane, spatologizowane deficyty w zakresie macierzyństwa. Tu mamy do czynienia z patologicznym rozumieniem władzy, widocznym zarówno w zarządzaniu tymi placówkami, jaki i delegowaniem jej do usprawiedliwiania przemocy w obrębie samego zakonu.


DPS W JORDANOWIE: LICZYŁO SIĘ DZIEŁO, NIE LUDZIE. ROZMOWA Z KS. JACKIEM PRUSAKIEM SJ, PSYCHOTERAPEUTĄ:  Za patologią ujawnioną w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie stoi problem systemowy, który dotyka wielu żeńskich zgromadzeń w Polsce >>>


Siostry, które się dopuszczają przestępczych zachowań, nabyły formację w systemie, w którym funkcjonują jak w ulu, na życzenie „matki królowej”, czyli wyższej przełożonej zakonnej. I to jest widoczne w różnej skali praktycznie wszędzie. Siostry nie są uczone kultury pracy. Narzucana jest im odpowiedzialność, która nie tylko często przekracza ich umiejętności, ale też zasoby.

W mojej pracy psychoterapeutycznej spotykam się z depresją u sióstr, które w takich ośrodkach jak w Jordanowie pracują – są przepracowane, bo nie mają limitowanego czasu pracy. W zakonie słyszą, że to jest ich powołanie, a zatem powinny być dostępne dla podopiecznych ich opiekunów i władz zakonu 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Gdy mówią o swojej depresji, słyszą, że się mało modlą, albo że są leniwe. Gdy siostra ucieknie z takiej instytucji z powodu kryzysu psychicznego to słyszy, że zdradziła Pana Jezusa. Gdy domaga się urlopu – że nie ma urlopu od zakonu. Taki klimat tworzy patologie.

Druga rzecz: gdzie funkcjonuje patologia władzy, pojawia się też patologia agresji. Siostry nie radząc sobie ze strukturą władzy i z własną frustracją, przerzucają ją na swoich podopiecznych.

Po trzecie: pytanie nie tylko o kwalifikacje, ale też o dobór zakonnic do takiej pracy. Często siostrom brakuje odpowiednich kompetencji. Czym innym jest np. praca z dziećmi, a czym innym zarządzanie ośrodkiem. Często te kompetencje są łączone i traktowane jako wola Boża.

Nie wierzę, że w Jordanowie siostry są tak zaburzone czy tak nieczułe, że nie miały żadnych dylematów związanych ze swoim postępowaniem. Muszą rozwiązywać problemy podopiecznych i zarazem spełniać wymagania przełożonych i często nie radzą sobie ani z jednym, ani z drugim.

Do tego dochodzi brak właściwej superwizji takich ośrodków – zarówno ze strony państwa jak i Kościoła. Występuje zbyt duża pobłażliwość wobec instytucji kościelnych. Zakłada się, że powołanie wyklucza patologię.

Wpływ na takie sytuacje ma także spadek powołań. Jest coraz mniej sióstr, a zakony nie chcą rezygnować z dzieł finansowanych przez państwo, bo są one w jakiejś mierze źródłem utrzymania. Robią więc bardzo problematyczne ruchy kadrowe, wysyłając do trudnej pracy osoby nieprzygotowane.

Sądzę, że zobaczyliśmy wierzchołek góry lodowej, pod którym kryją się szersze problemy żeńskiego życia zakonnego w Polsce.

Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zapowiedziało kontrole wojewodów we wszystkich DPS-ach. To spóźniona reakcja. Takie kontrole – także ze strony Kościoła – powinny odbywać się regularnie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, psychoterapeuta, publicysta, doktor psychologii. Dyrektor Instytutu Psychologii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Członek redakcji „Tygodnika Powszechnego”. Autor wielu książek, m.in. „Wiara, która więzi i wyzwala” (2023). 

Artykuł pochodzi z numeru Nr 26/2022