Jeszcze nie czas na desant

Media podniosły alarm: scjentolodzy szykują się do zdobycia Polski. Tarja Vulto, europejska koordynatorka Kościoła Scjentologicznego, zapewnia, że organizacja na razie nie planuje zakładania u nas placówki. Czy scjentologia może się zakorzenić nad Wisłą?

14.07.2009

Czyta się kilka minut

Scjentologia jest znana głównie z wyznań hollywoodzkich gwiazdorów, którzy mieli dzięki niej osiągnąć sukces. "Stosowaną filozofię religijną" wymyślił w latach 50. amerykański pisarz science fiction L. Ron Hubbard. W medialnych relacjach Kościół Scjentologiczny często przybiera cechy cynicznej sekty: pod celami religijnymi kryją się korzyści materialne i polityczne.

W ub. tygodniu media obiegła informacja, że Polska jest zalewana literaturą scjentologiczną, a niemiecki ośrodek Kościoła szykuje się do ekspansji na wschód. Ile w tym prawdy?

Wiara i ministerstwo

- Kościół Scjentologiczny nie jest wpisany do Rejestru kościołów i innych związków wyznaniowych - mówi "TP" Wioletta Paprocka, rzecznik MSWiA. Kościół nie złożył też takiego wniosku. Dlatego ministerstwo nie ma wiadomości o jego działalności w Polsce. Paprocka podkreśla: MSWiA nie sprawuje kontroli nad ruchami religijnymi ani nie ma kompetencji do monitorowania "tzw. sekt". Tak zwanych, bo w przepisach prawa ten termin nie występuje.

- Nie planujemy placówki Kościoła w Polsce - mówi Tarja Vulto, europejska koordynatorka Kościoła Scjentologicznego. - Ważne jednak, żeby Polacy mieli dostęp do podstawowej wiedzy scjentologicznej w swoim języku.

- Przetłumaczono właśnie dziewięć książek Hubbarda i wysłano do różnych bibliotek. Prace nad kolejnymi tłumaczeniami trwają - wyjaśnia Volto. Przywołuje Księgę Rekordów Guinnessa, w której Hubbard figuruje jako najczęściej tłumaczony autor w historii. A jest co tłumaczyć, zapewnia Volto: 4,5 mln stron.

W marcu 1993 r. wpłynął wniosek o wpis Kościoła Scjentologicznego w Polsce do Rejestru. - Zawierał szereg braków i uchybień - mówi Paprocka. Wnioskodawcy w maju tego samego roku i w styczniu następnego otrzymali wezwania do ich usunięcia. Odpowiedzią było wycofanie poparcia dla wniosku przez dwie osoby. Oznaczało to, że wymagana do rozpatrzenia liczba 15 polskich obywateli, którzy podpisali się pod dokumentem, nie była tym samym spełniona. Sprawę zamknięto.

Prof. Zbigniew Pasek, kierownik Pracowni Badań Współczesnych Form Duchowości przy AGH, uważa, że wszystkie wnioski spełniające wymogi powinny skutkować rejestracją. - Tylko wtedy można liczyć na odpowiedzialność grupy, która wchodząc w stosunek prawny, zobowiązuje się do sprawozdawczości - podkreśla. I zauważa, że nie sposób wymagać od urzędników kompetencji innej niż ta, która weryfikuje zgodność zawartych deklaracji z Konstytucją. - Nowa duchowość odwołuje się do alternatywnych wzorców kulturowych, co niekiedy utrudnia rozstrzygnięcie, czy grupa łamie prawo.

- Sytuację prawną Kościołów i innych związków wyznaniowych w RP regulują przepisy rangi ustawowej - wyjaśnia rzeczniczka

MSWiA. Dopiero cele niezgodne z Konstytucją lub podejmowanie takich działań po rejestracji pozwalają na interwencję.

Osiem dynamik

Stefan Nowosz wraz z żoną Herminią zetknęli się ze scjentologią podczas podróży po Ukrainie siedem lat temu. Dziś mieszkają w Wielkiej Brytanii. Wcześniej reprezentowali na terenie Polski Ron’s Org, czyli Wolną Strefę Scjentologii. To szereg oddolnych inicjatyw na całym świecie. Ludzie zainteresowani nauką Hubbarda stosują metodę poza strukturami organizacyjnymi. Stanowczo odcinają się od Kościoła.

Kościół Scjentologiczny to jedno, a scjentologia drugie. - Scjentologia jest metodą, która może funkcjonować bez instytucji - wyjaśnia prof. Pasek - Porównałbym ją do psychoterapii opartej na pewnej wizji świata i człowieka. Daje narzędzia do namierzenia i rozbrojenia wewnętrznych problemów człowieka i proponuje życie inaczej realizowane. Nie wymaga struktury organizacyjnej.

Ron’s Org założył w 1984 r. Bill Robertson. Nastąpiło ostre oddzielenie się jego zwolenników od Kościoła. Wolna Strefa to grupy osób, które oferują auditing i szkolenia, czyli elementy metody scjentologicznej. Grupy są w kontakcie, ale zachowują autonomię.

Mają trzy główne założenia: człowiek jest istotą duchową, z zasady dobrą i zdolną do poprawy duchowej. Na więcej wskazuje dla wielu krzyż scjentologiczny, który prezentuje osiem dynamik. To motywacje kierujące życiem. Dynamiki mówią o stosunku do siebie samego, do drugiego człowieka i świata. Generalna zasada jest jasna: postępuj tak, by zawsze brać pod uwagę konsekwencje, które twoja decyzja niesie dla ciebie, dla innych i dla twojego otoczenia. Im pełniejszy rozwój duchowy, tym większe rozumienie odpowiedzialności.

- Scjentologię można popularyzować w tym sensie, że samemu doświadczy się rozwoju i zapragnie się ze względu na dobro drugiego człowieka zaproponować mu tę metodę - mówi Nowosz. Od razu wyjaśnia, że w takich sytuacjach chodzi o metodę scjentologiczną. W Olsztynie zawiązał grupę ok. 15 osób.

- Dzięki scjentologii żyje się lepiej. A lepiej oznacza inaczej, a nie bogaciej - zastrzega Nowosz, odnosząc się do zarzutów, że scjentologia skupia się na osiąganiu sukcesów materialnych. - Jedni z nas zaczęli biznesy, inni je zostawili. Każdy ma własne cele, odkrywa je i realizuje - tłumaczy.

Jak więc reaguje na doniesienia o nadużyciach - psychomanipulacje, wywieranie presji, osiąganie korzyści majątkowych? - Hubbard mówił, że jeśli praca jego metodą nie jest przyjemna, oznacza to, że na pewno nie jest to scjentologia - wyjaśnia Nowosz. - Gdy ktoś wywiera presję, zastrasza, to podpada pod prawo.

Dodaje: - W latach 70. Kościół zaczął się oddalać od Hubbarda. Widzę, jak w kolejnych wydaniach jego dzieł np. giną akapity. Nie potępiam Kościoła w czambuł, ale techniki działania nie zawsze mi odpowiadają. Robię swoje.

Stereotypowe wyobrażenia

Nowe ruchy religijne, wyjaśnia prof. Pasek, kwestionują wiele stereotypowych wyobrażeń. Jedną z ich charakterystycznych cech jest napięcie między grupą a światem. Jednak napięcie to ma w większości przyczyny inne niż wrogość. I jest obopólne. Wystarczą różniące się od przyjętych w danej społeczności normy zachowań, do tego poczucie tworzenia wspólnoty, żeby do ruchu przylgnęła metka sekty.

- Oskarżenie, że pod płaszczykiem religii scjentolodzy robią interesy materialne, ma ich dyskredytować - mówi prof. Pasek. Zwraca uwagę na charakterystyczny dla religii rygoryzm moralny. W małej grupie łatwiej kontrolować przestrzeganie norm moralnych, stąd są one przykładami rygorystycznej postrawy moralnej nieodstępnej. Wraz z rozwojem grupy i instytucjonalizacją pojawiają się wyłomy. Dochodzi do nadużyć pod osłoną systemu.

Raport Zespołu Międzyresortowego ds. Nowych Ruchów Religijnych z 2000 r. ukazał, że medialne doniesienia o sektach nie mają odbicia w faktach, które zbierało i analizowało kilka ministerstw. Jednak kiedy mowa o scjentologach, krytycy sięgają po utajniony raport Biura Bezpieczeństwa Narodowego pod kierownictwem Henryka Goryszewskiego z 1995 r., który uznaje ich za groźną sektę. Dokument BBN od początku wywoływał ostre komentarze odnośnie do jego wątpliwych metod i wartości merytorycznych.

- Sama przynależność do "sekty" nie jest podstawą dla rozpoczęcia czynności przez policję - zwraca uwagę Paprocka. - Rola służb podległych MSWiA ogranicza się do działań w dziedzinie profilaktyki i zapobiegania konkretnym przejawom i skutkom działalności "sekt", które podejmuje z organizacjami pozarządowymi - podkreśla.

Jednak naruszenia prawa ze strony Kościoła Scjentologicznego w innych krajach trafiły na wokandę. Wyroki zapadały różne. Istnieje też wiele świadectw, jak to z kwartalnika "Sekty i Fakty" (jedyne pismo o tej tematyce z asystentem kościelnym): autor-świadek opisuje koszty przechodzenia kolejnych etapów wtajemniczania w praktykę scjentologiczną i wywieranie presji, by klient uiścił opłatę (nr 36/2008). Media podają przykłady, gdy podobne praktyki miały kończyć się dramatycznie: ogromnym zadłużeniem czy wręcz samobójstwem.

W związku z brakiem badań naukowych nad Kościołem Scjentologicznym nie sposób stwierdzić, czy mamy do czynienia z sektą. Na razie, odpowiednio dobierając publikacje, można wykazać dowolną tezę. Jednak prof. Pasek zaleca ostrożność. - W dziedzinie socjologii religii, czyli nauki, która powinna wypracować wiążący opis sekty, nie ma zgodności. Dlatego - podkreśla - stan, w którym nie sytuacja definicyjna, ale konkretne nadużycia wobec prawa są podstawą do działań przeciw tzw. sektom, jest wystarczający.

Sacrum psychologii

- W XX w. soteriologia przestaje polegać na przynależności do kościelnej wspólnoty, a zaczyna być indywidualistyczna - tłumaczy prof. Pasek. Od Oświecenia akcent na wartość jednostki ludzkiej przewartościowuje także przyjęte wizje zbawienia. - Na tym podłożu wyrastają ruchy, które dają przepis na samorealizację, ale nie wymagają formalizacji: "Nie musisz do nas należeć, żeby osiągnąć samorealizację".

Zbawienie nie polega już na łasce czy zasługach, wyjaśnia prof. Pasek, ale na zrealizowaniu siebie. Furorę robią słowa klucze: samodoskonalenie, wyższy poziom świadomości, energia. - Socjologia obserwuje też fenomen "wędrowników": ludzi, którzy wędrują po coraz to innych grupach.

Scjentologia też zawiesza przyjęte u nas normy, stwierdza prof. Pasek. - Daje odpowiedzi na te same pytania co religia, ale w zupełnie inny sposób - mówi. - W moich oczach scjentologia to zsakralizowana psychologia.

Stefan Nowosz: - Jestem praktykującym katolikiem. Brałem udział w oazach, w duszpasterstwach. Wierze wiele zawdzięczam.

Czy zgodnie z deklaracją Hubbarda scjentologia pogłębiła jego rozumienie własnej wiary? - Scjentologia nie jest wiarą, nie mówi ci, w co masz wierzyć. Znam ateistów i wierzących, którzy z niej korzystają. A czy pogłębiła moją wiarę? Tak - deklaruje Nowosz.

- Te opowieści w ogóle się nie zazębiają - komentuje prof. Pasek. - Szkielet narracji jest ten sam: jest ci źle, wiemy, jak sprawić, żeby było ci dobrze. Katolicyzm mówi o grzechu, scjentologia mówi o blokadach i zranieniach, z których można się wyzwolić przez cierpliwą pracę.

***

Na razie nie ma w Polsce reprezentanta Kościoła Scjentologicznego ani nie jest znana liczba zainteresowanych sjcentologią jako taką. Tarja Vulto wie tylko o pewnej węgierskiej grupie, która kilkakrotnie odwiedziła Warszawę z chęcią spopularyzowania książek Hubbarda. W 2006 r. po akcji promocyjnej w Warszawie, spotkała się z pozytywnym odzewem ze strony Polaków.

Vulto: - Nie wykluczamy, że wraz z dostępem do książek i wiedzy scjentolgicznej ludzie zechcą stworzyć Kościół także w Polsce. Mamy 8071 placówek i grup w 165 krajach, ta liczba podwoiła się tylko przez ostatnie pięć lat. Nie ma więc wątpliwości, że kiedyś Kościół zawiąże się także w Polsce.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2009