Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jeśli się usunie tę prawdę, z tradycji chrześcijańskiej z pewnością można zawsze zestawić całą serię godnych uwagi idei dotyczących Boga i człowieka, jego istoty i powinności – stworzyć swoistą religijną koncepcję świata – jednak wiara chrześcijańska będzie wtedy martwa. Jezus nadal pozostanie religijną osobistością, która poniosła porażkę; będzie ona wielka nawet w swej porażce i może nas zmuszać do refleksji. Będzie miała wymiar wyłącznie ludzki, a miarą Jego autorytetu będzie przekonująca siła Jego orędzia” (Joseph Ratzinger – Benedykt XVI, „Jezus z Nazaretu”, cz. II). Dlatego na Wielkanoc piszę o Zmartwychwstaniu. Nie piszę sam. Pozostając pod wrażeniem wspomnianej książki Papieża Emeryta (tak się podpisuje Benedykt XVI), robię z niej wypisy. On sam w rozmowie z Peterem Seewaldem opowiedział, jak ją pisał. Kiedy (zapewne wieczorem) kończył program papieskich czynności, natychmiast, bez specjalnych przygotowań, siadał do pisania dalszego ciągu od miejsca, w którym poprzedniego dnia skończył. Nie, nie bez przygotowania. Ratzinger zajmował się Jezusem całe życie. Sam zaś proces powstawania książki tak opisał: „Najpierw trzeba wszystko jeszcze raz przeczytać i przemyśleć. Z jednej strony teksty Ewangelii, z drugiej – dyskusję prezentowaną przez najważniejsze opracowania egzegetyczne. Tym sposobem poznaje się je poniekąd na nowo”. I dodał: „dopiero umiejętność sformułowania i wypowiedzenia świadczy o wewnętrznym poznaniu”. Ta książka jest owocem „wewnętrznego poznania” i tym poznaniem się dzieli z nami. Z niej zaczerpnąłem kilka myśli o Zmartwychwstaniu.
Co się wydarzyło? Świadkowie stanęli wobec rzeczywistości dla nich samych porażającej i zupełnie nowej. „Był to nieopisany paradoks: On był zupełnie inny – nie reanimowane zwłoki, lecz Ktoś, kogo Bóg uczynił żyjącym na nowy sposób i na zawsze. I jako taki – nie należący już do naszego świata – jednocześnie był rzeczywiście obecny, w całej swej tożsamości. Było to doświadczenie jedyne w swoim rodzaju, przekraczające horyzonty zwykłych doświadczeń, a jednak dla uczniów niezaprzeczalne. To tłumaczy specyficzny charakter świadectw Zmartwychwstania: mówią one o czymś paradoksalnym, o czymś, co wykracza poza granice doświadczenia, a mimo to jest obecne, w pełni realne”.
Absolutna niezwykłość wydarzenia: „Gdybyśmy w Zmartwychwstaniu Jezusa mieli do czynienia tylko z cudem reanimacji zwłok, wcale by nas ono w gruncie rzeczy nie interesowało (...) W świecie jako takim i w naszej egzystencji nic by się nie zmieniło. Cud przywrócenia życia oznaczałby, że Zmartwychwstanie Jezusa było tym samym, co wskrzeszenia [opisane w Ewangelii: młodzieńca z Naim, córki Jaira czy Łazarza]. Po krótszej lub dłuższej przerwie wracali oni do swego dotychczasowego życia, żeby później któregoś dnia umrzeć definitywnie”. Być może brzmi to dla kogoś jak piękny mit. Ale przedmiot wiary?!
Papież Ratzinger zdaje sobie z tego sprawę. On, zdecydowany obrońca „wiary szukającej zrozumienia”, pisze i dla wątpiących. Z nimi pyta: „Czy jednak coś takiego mogło się rzeczywiście wydarzyć? Czy my, zwłaszcza jako ludzie nowocześni, możemy dać wiarę takim świadectwom? Myśl »oświecona« mówi: nie”. I dalej odpowiada: „Oczywiście, nie może tu zachodzić sprzeczność z tym, co jest jasnym twierdzeniem naukowym. W świadectwach zmartwychwstania jest mowa o czymś, co nie mieści się w granicach naszego doświadczenia. Jest mowa o czymś nowym, czymś do tej chwili jedynym – jest mowa o ukazującym się nowym wymiarze rzeczywistości. Nie kwestionuje się istniejącej rzeczywistości. Zostało nam raczej powiedziane: istnieje jeden wymiar więcej, niż znaliśmy do tej pory. Czy jest to sprzeczne z nauką? Czy rzeczywiście może istnieć to tylko, co istniało od początku? Czy nie może zaistnieć coś nieoczekiwane, coś niewyobrażalne, jakaś rzecz nowa? Jeśli jest Bóg, czy nie może On stworzyć również nowego wymiaru człowieczeństwa, czy całej nawet rzeczywistości? Czy stworzenie nie czeka w gruncie rzeczy na tę ostatnią i najwyższą »mutację«? Na zjednoczenie skończonego z Nieskończonym, na zjednoczenie Człowieka z Bogiem, na pokonanie śmierci?”.
Zmartwychwstanie Jezusa oznacza więc zainicjowanie nowego wymiaru człowieczeństwa, tego „jednego więcej, niż znaliśmy do tej pory”: „Wydarzyło się coś zupełnie nowego, Zmartwychwstanie Jezusa było przejściem do całkowicie nowego rodzaju życia (...) niepodlegającego już prawu śmierci i stawania się, (...) zainicjowało nowy wymiar człowieczeństwa. (...) W Zmartwychwstaniu Jezusa zostały zrealizowane nowe możliwości bycia człowiekiem”. Podsumowując, powtórzymy: „Jezus nie jest kimś, kto powrócił do normalnego życia biologicznego i (...) będzie musiał któregoś dnia umrzeć. Jezus nie jest zjawą (»duchem«). Znaczy to: nie jest kimś, kto w rzeczywistości należy do świata umarłych, może jednak w jakiś sposób ukazywać się w świecie żyjących. Spotkania ze Zmartwychwstałym są czymś innym niż doświadczenia mistyczne, w których duch ludzki zostaje na chwilę uniesiony ponad siebie samego oraz doświadcza świata Boskiego i wiecznego, by potem znowu powrócić do normalnego wymiaru swej egzystencji (...). Zmartwychwstanie wyprowadza poza historię, jednak pozostawiło w niej jakiś ślad. Dlatego świadkowie mogą je poświadczyć jako wydarzenie zupełnie nowego rodzaju”.
Czytaj także: Piotr Sikora: MIej życie w sobie
Jest jeszcze jeden rys istnienia w „nowym wymiarze”, na który nasz przewodnik wskazuje w rozdziale o wniebowstąpieniu. Pisze o Apostołach: „Spodziewalibyśmy się, że okażą się bezradni i smutni. Świat się nie zmienił, Jezus odszedł definitywnie. Otrzymali zadanie, które wydawało się niewykonalne i ponad ich siły. (...) Jak jego definitywne odejście mogło nie napełnić ich smutkiem? A jednak czytamy, że wrócili do Jerozolimy z wielką radością (...). Możemy (...) wywnioskować, że uczniowie nie czują się opuszczeni. (...) Są najwidoczniej pewni jego nowej obecności. Mają pewność, że (...) Jezus jest teraz właśnie wśród nich obecny na nowy, pełen mocy, sposób”.
Papież Ratzinger wie, w jakim świecie żyjemy. W „Ostatnich rozmowach” z Peterem Seewaldem powiedział m.in.: „Nie przystajemy już do współczesnej kultury, a chrześcijańskie wzorce przestały być decydującym wskazaniem, to oczywiste (...). Tym bardziej więc wierzący będą musieli zabiegać o to, aby dalej formować i utrzymać świadomość istnienia wartości oraz życie według wiary”. Wiary w Zmartwychwstanie. ©℗