Zupełnie nowe wydarzenie

Reakcja uczniów na zapowiedź zmartwychwstania – „nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać” – pokazuje, że uczniowie nie byli lepsi niż reszta społeczności żydowskiej. Nie pojmowali, kim On jest.

06.04.2020

Czyta się kilka minut

Procesja Legionistów Kompanii Honorowej niosąca figurę Chrystusa od Dobrej Śmierci,  Malaga, Hiszpania, Wielki Czwartek, 18 kwietnia 2019 r. / GRAŻYNA MAKARA
Procesja Legionistów Kompanii Honorowej niosąca figurę Chrystusa od Dobrej Śmierci, Malaga, Hiszpania, Wielki Czwartek, 18 kwietnia 2019 r. / GRAŻYNA MAKARA

Wydarzenie zmartwychwstania Jezusa było dla uczniów kompletnym zaskoczeniem. Ewangelie pokazują, że nie brali nawet pod uwagę takiej możliwości; przerażeniem i niewiarą reagowali na świadectwa pustego grobu: „Kobiety nas przeraziły, mówiąc, że były u grobu i był on pusty” (Łk 24, 22); „słowa te wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary” (Łk 24, 11). A przecież czytamy, że Jezus kilkakrotnie zapowiadał swą mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Mamy przynajmniej trzy precyzyjne zapowiedzi wydarzeń paschalnych, które padają z ust Jezusa: „I zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, że będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; że będzie zabity, ale po trzech dniach zmartwychwstanie” (Mk 8, 31-32; podobnie w Mk 9, 31-32 i Mk 10, 32-34 oraz w tekstach paralelnych, znajdujących się w innych ewangeliach). Dlaczego apostołowie zachowywali się tak, jakby tych zapowiedzi zupełnie nie słyszeli lub nie zrozumieli?

Odpowiedź wydaje się obejmować kilka możliwości. Albo takie zapowiedzi ze strony Jezusa nie padły, lecz zostały dodane przez popaschalną wspólnotę. Być może też padły, lecz ich realizacja wykroczyła poza to, czego uczniowie mogli się spodziewać. A może taka strategia narracyjna autora ma jakiś strategiczny cel w ewangelii. Rozważmy je zatem po kolei.

Czy Jezus zapowiadał swoje zmartwychwstanie?

Ewangelie wskazują, że tak. Wiemy jednak, że zostały spisane kilkadziesiąt lat po śmierci Jezusa i są zapisem nie tyle historycznych wydarzeń, co opracowanym literacko nauczaniem pierwszego Kościoła na temat Jezusa Mesjasza. Ewangelie nie są biografią Mistrza z Nazaretu czy kroniką Jego dzieł i słów, o czym świadczy choćby fakt, że najdłuższy etap Jego ziemskiego życia – dzieciństwo, młodość, dorastanie i wczesna dorosłość – został w nich całkowicie pominięty. Ich schemat przypomina raczej sposób opowiadania o innych bohaterach Biblii i literatury starożytnej: najpierw liczne przekazy o cudownych okolicznościach narodzin bohatera, potem główna oś: opowiadanie o dokonanej misji.


CZYTAJ WIĘCEJ: „TYGODNIK” NA WIELKANOC 2020 >>>


Nierówne potraktowanie życiorysu Jezusa widać także w opowiadaniu o Jego misji. Tu na czoło wysuwają się narracje o męce i śmierci. Publiczna działalność Nauczyciela z Nazaretu jest ujęta w pojedyncze opowiadania o czynach i słowach, ostatni tydzień zaś jest opowiadany dzień po dniu, a nawet godzina po godzinie. Narracje o męce, śmierci i zmartwychwstaniu zajmują nieproporcjonalnie dużą część każdej z czterech ewangelii, co szczególnie widać u św. Jana, gdzie tematyka wielkiego tygodnia zaczyna się już od rozdziału jedenastego – jednemu tygodniowi z życia Jezusa autor czwartej ewangelii poświęcił połowę swej księgi.

Po co to wprowadzenie? Z perspektywy współczesnych badań nad ewangeliami nie jest pewne, czy Jezus przewidywał swoją tragiczną śmierć oraz następujące po niej zmartwychwstanie. Bibliści biorą tu pod uwagę kilka aspektów.

Po pierwsze, zdają sobie sprawę, że ewangelie zostały spisane z perspektywy nauczania wspólnoty uczniów w drugiej połowie I wieku, zawierają zatem raczej kerygmat (głoszenie, świadectwo) niż kronikę poszczególnych wydarzeń czy słów. Wypowiedzi Jezusa są w jakiejś mierze tworem czy rekonstrukcją powielkanocnej gminy i trudno jest dotrzeć do własnych słów Jezusa historycznego (tzw. ipsissima verba Jesu).

Po drugie, ewangeliczne sceny z Wielkiego Tygodnia Jezusa bywają uzgadniane z proroctwami mesjańskimi Starego Testamentu i opisywane tak, by stanowiły ich wypełnienie. Widoczne jest to choćby w scenie uroczystego wjazdu do Jerozolimy. Zachariasz, który prorokuje o wkroczeniu Mesjasza do Jerozolimy, używa popularnego w poetyce hebrajskiej środka literackiego – paralelizmu: „Raduj się wielce, córo Syjonu! Wołaj radośnie, córo Jeruzalem! Oto twój Król przybywa do ciebie. Sprawiedliwy i zwycięski – jako pokorny jedzie na oślątku, na źrebięciu oślicy” (Za 9, 9; tłum. własne). We fragmencie tym każde kluczowe słowo jest wzmocnione jego synonimem (paralelizm): raduj się/wołaj radośnie, córo Syjonu/córo Jeruzalem, przybywa /jedzie, król/sprawiedliwy i zwycięski, osiołek/źrebię oślicy.

Osiołek oraz źrebię oślicy oznaczają tu to samo, jedno zwierzę. Tymczasem ewangelista Mateusz opisał tę scenę w sposób kuriozalny, jakoby Jezus jechał jednocześnie na ośle i na osiołku (zob. Mt 21, 2-7). Dlaczego w jego opisie Jezus każe uczniom przygotować dwa zwierzęta? Otóż ewangelista, tworząc narrację o wjeździe do Jerozolimy, ma przed oczami tekst Septuaginty, greckiego przekładu Biblii, gdzie proroctwo Zachariasza o osiołku przetłumaczono niedokładnie i wstawiono dwa zwierzęta: osła i źrebię oślicy. Ewangelista nie sięga tu do pamięci ani nie rekonstruuje zdarzenia, ale posługuje się proroctwem Biblii, by opisywaną scenę do niego dopasować. Podobne zjawisko można dostrzec w innych narracjach męki i śmierci Jezusa. Ewangelistom zależy na wyrażeniu wiary w Jezusa jako prawdziwego Mesjasza, który wypełnia proroctwa Starego Testamentu, bardziej niż na kronikarskim relacjonowaniu wydarzeń.

Podobnie jest z wypowiedziami Jezusa, w tym o Jego własnej męce. Dzisiaj już nie twierdzi się, iż ewangelie przekazują je w brzmieniu dosłownym. Konstytucja soborowa „Dei verbum” w numerze 19. przyjmuje ich esencjalną historyczność, ale dopuszcza możliwość ich adaptacji do nowej sytuacji w okresie popaschalnym. Jezus mógł dawać uczniom do zrozumienia, że wie, co go czeka, ale tak konkretne i precyzyjne zapowiedzi śmierci i zmartwychwstania wydają się klasycznym „proroctwem z wydarzenia” zredagowanym już po samym fakcie.

Spór o autentyczność poszczególnych wypowiedzi Jezusa trwał w biblistyce długie dekady i pozostał w wielu kwestiach nierozstrzygnięty. Dziś dominuje inne podejście do ewangelii: traktuje się je jako dzieło literackie – w pełnym tego słowa znaczeniu – a nie kronikę wydarzeń czy stenogram. Spróbujmy je potraktować w taki właśnie sposób.

Nowość w historii świata

Przyjmijmy, że zapowiedzi Jezusa o zmartwychwstaniu padły. Ewangeliści zaznaczają, że w reakcji na nie uczniowie „nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać” (Mk 9, 32 i par.). Przede wszystkim ci, którzy szli za Jezusem, nie wierzyli, że może On niedługo zostać zabitym, a następnie powstać z martwych. Już rychła śmierć wydawała się nieprawdopodobna, a co dopiero samoistne zmartwychwstanie – to wymykało się wszelkiej logice. Piotr nawet próbował karcić Jezusa za te nonsensownie brzmiące słowa (por. Mk 8, 32n). Skąd te reakcje uczniów?

Jezus próbował powiedzieć im o czymś, czego nie znali. O czymś, co nie ma dobrej analogii czy też adekwatnego modelu ani w Starym Testamencie, ani w literaturze międzytestamentalnej. Mówiąc wprost: w świecie hebrajskim takie coś nigdy wcześniej się nie wydarzyło. A nawet nie było wprost zapowiedziane. Na pytanie, czy Stary Testament zapowiada zmartwychwstanie Mesjasza, można odpowiedzieć pozytywnie tylko zakładając jego chrześcijańską, alegoryczną lekturę. Same teksty – jak Ezechielowa wizja wysuszonych kości – czytane w obrębie religii Izraela nie pozwalają na tak daleko idące interpretacje. Autorzy Biblii hebrajskiej pisali o wskrzeszeniu, przywróceniu komuś zwyczajnego życia mocą Bożą (np. 1 Krl 17, 17nn) czy o wzięciu do nieba (jak w przypadku Eliasza). Jak jednak mogli opisać zmartwychwstanie, jeśli w ogóle nie mieli takiego pojęcia?

Chodziło bowiem o samoistne, pełne mocy powstanie z martwych – okazanie władzy nad śmiercią i boskiej mocy władcy życia. To nie miało być przywrócenie życia zwłokom, jak miało to miejsce w przypadku młodzieńca z Nain (Łk 7, 11-17), Łazarza (J 11, 1-44) czy córki Jaira (Mk 5, 25-43). Ich życie bowiem któregoś dnia definitywnie zakończyło się śmiercią. To miało być nowe, wieczne życie, w ciele ziemskim, ale przemienionym. Po zmartwychwstaniu Jezus ma prawdziwe „ciało i kości” (por. Łk 24, 39), ale jest to ciało uwielbione, niepodlegające prawu śmierci. Zmartwychwstały Chrystus w swoim uwielbionym ciele jest poza czasem i przestrzenią i nie podlega ograniczeniom materii. Apostoł Paweł powie, że „Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy z tych, co pomarli” (1 Kor 15, 20; podobnie w Kol 1, 18) – jest to więc wydarzenie zupełnie nowe, pierwsze, inne niż wszystko, co do tej pory znano. Prawda ta w tamtym momencie całkowicie uczniów przerosła, a ich niezrozumienie podkreśla tylko nowość tego faktu.

Czy jednak sam temat cielesnego zmartwychwstania był im zupełnie obcy? Wydaje się, że nie.

O tych, którzy zmartwychwstali

W mitologiach basenu Morza Śródziemnego pojawiały się legendy o boskich istotach, które umarły i następnie powróciły do życia. Jednym z najbardziej czczonych bogów Lewantu był Baal, znany z Biblii, a szerzej: z mitologii ugaryckiej. Był to młody, porywczy bóg, który co roku ginął w wyniku walki toczonej z Motem – bogiem śmierci i wysuszonej letnim skwarem ziemi – i zstępował do świata podziemnego, aby z nastaniem wiosny powstać z martwych. Wybuch wiosny był czasem, gdy świętowano zmartwychwstanie Baala w uroczystościach analogicznych do żydowskiej Paschy.

Innym bardzo popularnym mitem był ten o Adonisie – pięknym młodzieńcu, ulubieńcu bogini Afrodyty. Adonis często wybierał się na polowanie; niestety, pewnego dnia zginął poszarpany przez dzika. Zrozpaczona bogini poprosiła Zeusa, aby dusza jej kochanka przyoblekła się w ciało i wróciła na ziemię. Ten sprawił, że Adonis zmartwychwstał w ciele, choć miał również odwiedzać regularnie Hades. Kult Adonisa istniał u ludów semickich Babilonii i Syrii (pod kilkoma postaciami), a Grecy zapożyczyli go od nich już w VII wieku przed Chr. Odprawiano nawet Adonie – ośmiodniowe uroczystości upamiętniające śmierć i zmartwychwstanie młodzieńca.

Jeszcze inne świadectwo przynosi najstarszy zachowany w całości romans grecki „Historia Chaireasza i Kalliroe” autorstwa Charitona (najprawdopodobniej I wiek przed Chr.). Akcja rozgrywa się na Sycylii i opisuje postaci oraz wydarzenia historyczne (wojnę między Syrią a Egiptem). Znajdujemy tu opis sceny odnalezienia pustego grobu głównej bohaterki romansu. Choć – jak się okazuje – dziewczyna wcale nie umarła, to jej kochanek przez pewien czas był przekonany o rzeczywistej śmierci i powstaniu z martwych ukochanej.

Z kolei Flegon z Tralles (II wiek po Chr.) w swoim zbiorze „O dziwach i ludziach długo żyjących” zebrał i opracował 35 historii dotyczących antropologicznych fenomenów, do których należały m.in. przypadki zmartwychwstań. Pierwsza i zarazem najdłuższa narracja to list opowiadający historię młodej dziewczyny, Filinnion, która zmarła, a następnie powstała z martwych, aby spędzać noce ze swym kochankiem Machatesem. Gdy została nakryta przez domowników, musiała ponownie oddać ducha w alkowie kochanka. Na miejscu pozostały jedynie jej zwłoki. Filinnion nie była duchem, jej spotkania z ukochanym miały charakter obcowania cielesnego, jej ciało zaś było w stanie przenikać przez zapieczętowany od chwili pogrzebu grobowiec (por. J 20, 9). Materiał Hieronowy, do którego prawdopodobnie zalicza się opowieść o Filinnion, jest datowany na przełom IV i III wieku przed Chr.

Znany jest też wątek wskrzeszenia Glaukosa, który będąc dzieckiem, gonił za myszą, wpadł do kadzi z miodem i utonął. Jego ojciec Minos, odnalazłszy ciało syna, wymusił na wieszczu Polyidosie sposób na przywrócenie Glaukosa do życia. Sposobem tym okazały się magiczne zioła. Magiczne ziele jest również atrybutem Asklepiosa (rzymskiego Eskulapa) w jego funkcji wskrzesiciela. Asklepios przywrócił do życia wielu zmarłych, otrzymując przydomek Zbawiciela (gr. Soter).

Czy te mityczne i literackie motywy zmartwychwstań znane były Żydom czasów Jezusa? Historyk z Uniwersytetu Warszawskiego Sławomir Poloczek, który zajmował się tym tematem, sugeruje, że tak („Pusty grób Kalliroe i Chrystusa”). Badacze wskazują np. na chronologiczne pierwszeństwo tych narracji wobec chrześcijańskiej tradycji o pustym grobie, na ich popularność w połowie I wieku po Chr. oraz na pewne analogie literackie. Pozostaje to jednak w sferze domniemań.

Powszechne zmartwychwstanie

Nie mamy za to wątpliwości, że uczniom znana była wiara i oczekiwanie na zmartwychwstanie sprawiedliwych szeroko obecne w judaizmie przełomu er. W późnej, spisanej po grecku Drugiej Księdze Machabejskiej jeden z młodzieńców wypowiada wobec oprawcy takie słowa: „Ty, zbrodniarzu, odbierasz nam to obecne życie. Król świata jednak nas, którzy umieramy za Jego prawa, wskrzesi i ożywi do życia wiecznego” (2 Mch 7, 9). Jego brat zaś kieruje do oprawcy ostrzeżenie: „Dla ciebie bowiem nie ma wskrzeszenia do życia”, co należy rozumieć jako pozostawienie go w Hadesie – Szeolu. Podobne wypowiedzi znajdujemy w późnej Księdze Daniela (Dn 12, 2). Apokryficzne Psalmy Salomona również wieszczą zmartwychwstanie sprawiedliwych; podobnie Apokalipsa Barucha; a Czwarta Księga Ezdrasza i Apokalipsa Mojżesza zmartwychwstanie wszystkich, także pogan. Również w literaturze rabinistycznej tego okresu (Miszna, Tosefta, niektóre z midraszów) panuje przekonanie o powszechnym zmartwychwstaniu. Tego samego oczekuje św. Paweł (1 Kor 15, 20). Można stwierdzić zatem, że judaizm epoki międzytestamentalnej wierzył głęboko, że Dzień Mesjasza będzie dniem przywrócenia do życia umarłych, dniem ich zmartwychwstania. Motyw zmartwychwstania jako wskrzeszenia do nowego, innego życia był nie tylko obecny w kulturze żydowskiej czasów Jezusa, ale znacznie ożywił się w tym okresie.

Czy uczniowie zatem, słysząc zapowiedzi Jezusa o Jego zmartwychwstaniu, skojarzyli je z tymi oczekiwaniami? Czy je znali i sami żywili?

Dialog niezrozumienia

Ewangeliści nie podnoszą tych pytań, idą bowiem w inną stronę. W niezrozumieniu uczniów chcą wyrazić zderzenie ludzkich kalkulacji słuchaczy z boską samowiedzą Jezusa. Reakcja uczniów na zapowiedź zmartwychwstania – „nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać” – ma pokazać, że uczniowie nie byli lepsi niż reszta społeczności żydowskiej; również na tamtym etapie nie rozumieli, kim On jest. Nie rozumieli tajemnicy, która ujawni się dopiero po dopełnieniu wydarzeń Triduum Paschalnego.

Niezrozumienie uczniów stanowi typowe w strategii narracyjnej ewangelii zderzenie – tzw. „dialog niezrozumienia”. Jezus tłumaczy; uczniowie nie rozumieją. Jezus mówi na poziomie tajemnic mesjańskich; uczniowie słuchają na poziomie ludzkich dywagacji. Jezus powiedział o potrzebie ponownego narodzenia; Nikodem zapytał o możliwość wejścia starca do łona matki. Jezus zapowiedział, że świątynia jego ciała zburzona po trzech dniach powstanie na nowo; słuchacze oburzyli się na gorszące słowa o świątyni jerozolimskiej.

Dialog, w którym Jezus wprost zapowiada swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, nie jest stenogramem z dyktafonu. Jest strategią narracyjną, w której objawia się tajemnica Mesjasza, tego, kim jest Jezus. Czytelnik jest tu zaproszony do jej nieustannego odkrywania. ©

Autor jest teologiem, biblistą, wykładowcą Pisma Świętego, archeologii biblijnej i języka hebrajskiego na UPJPII i UJ. Jego najnowsza książka „Pięcioksiąg odczytany na nowo” otrzymała w 2019 r. tytuł Teologicznej Książki Roku, przyznawany przez Polską Akademię Nauk.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 15/2020