Jak zostałem wyzwany na pojedynek

Działo się to dawno. Po Warszawie okupacyjnej rozeszła się wieść, że Kasa Komunalna miasta Warszawy udziela pożyczek i że kluczową instytucją, od której opinii to zależy, jest trójka złożona z Adolfa Nowaczyńskiego, Zyglarskiego i jeszcze kogoś, kogo nazwiska nie pamiętam.

23.05.2004

Czyta się kilka minut

Nowaczyński, ten sam, z podręczników, nagle pojawił się znowu w naszym polu widzenia, podobnie jak Zyglarski, o którym mówiono, że wypływał za każdej okupacji. Udałem się więc do pana Adolfa Nowaczyńskiego. Zastałem go przy wlepianiu do dużych albumów wszelkich wzmianek o ludziach o polskich nazwiskach, wsławionych bohaterskimi czynami w Luftwaffe albo gdzie indziej. Jaki był cel tych pracowitych zabiegów, nie wiem.

Nowaczyński poinformował mnie, że pożyczka zależy od udzielenia żyra przez jednego z arystokratów. Brzmiało to jak powrót do XIX wieku, kiedy żyrantami były głównie osoby o głośnym w Warszawie nazwisku. Żadnych takich osób nie znałem, ale przyszedł mi do głowy jeden z Potockich, który okazywał życzliwość literatom i był podobno “cycem" Janusza Minkiewicza. Zwany był “Puckiem", ale też “tym od Weissowej", bo żył z panią Weiss. Nie pozostawało mi nic innego, jak udać się pod jej adres.

Poszedłem tam około jedenastej rano. Drzwi otworzyła pani Weissowa i wprowadziła mnie do sali tronowej, gdzie rozmemłany i doszczętnie przepity Pucek leżał w łóżku słuchając łaskawie Minia, czyli Minkiewicza, który, siedząc na stołeczku przy łóżku, go zabawiał. Od czasu do czasu Jaśniepan grzebał się pod pachą i następnie wąchał swoje palce. W tych warunkach wyłuszczanie prośby o żyro brzmiało absurdalnie, niemniej zdobyłem się na nią, ale nie spotkała się z zainteresowaniem. Byłem wrażliwy na poniżenie i wypowiedziałem fatalne słowa zakończone formułą o “pocałowaniu mnie w d...".

Nie spodziewałem się, że rozpętuję burzę. Następnego dnia złożył mi wizytę pan, który przedstawił się jako sekundant hrabiego, przychodzący z wieścią, że obraziłem kobietę, tj. panią Weissową, i pan Potocki czuje się w obowiązku wyzwać mnie na pojedynek. Nie było rady. Niespodziewanie dla mnie zostałem wplątany w historię z ubiegłego wieku i musiałem stawić jej czoło pod groźbą uznania za człowieka niehonorowego.

Od czegoż jednak są sekundanci, ich konferencje i rozmowy? Nie pamiętam już, kogo poprosiłem o tę przysługę, zdaje mi się, że był to Stefan Kisielewski. W każdym razie spór wynikający z tego, że w obecności damy wymówiłem nieprzyzwoite słowo, zakończył się polubownie. Miałem na dowód skruchy przysłać osobie poszkodowanej, czyli Weissowej, bukiet kwiatów, a czy dostałem żyro - nie pamiętam. W każdym razie pożyczkę w wysokości 20 tysięcy złotych z Kasy Komunalnej otrzymałem i po paru latach, podczas wizyty w Warszawie, wyraziłem gotowość jej spłacenia, chociaż mogłem zauważyć, że urzędnicy Kasy patrzą na mnie z rozbawieniem.

Tymczasem zmienił się ustrój i przesiadujący na stołeczku Minkiewicz stał się dostatecznie potężny, żeby wyrobić dla Pucka posadę szatniarza w lokalu rozrywkowym, co było stanowiskiem dość intratnym.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2004