Jak się pacjent czuje

Ministerstwo Zdrowia przeprowadziło badania. Niewiele ponad połowa pacjentów twierdzi, że służba zdrowia jest bezpłatna, ale tylko 16 proc. przyznaje, że płaciło coś w publicznych szpitalach lub przychodniach. Ponad 40 proc. twierdzi, że służba zdrowia jest łatwo dostępna i sprawna, ale liczba wizyt u specjalistów i badań diagnostycznych w porównaniu z rokiem 1998 spadła w niektórych przypadkach nawet o połowę (!). Skąd się to bierze i co to znaczy? Problem w tym, że nie wiadomo.

12.12.2004

Czyta się kilka minut

Opublikowane badania to tak naprawdę sondaż, czyli badanie opinii pacjentów, a nie stanu faktycznego. Nadto dotyczy jedynie publicznej służby zdrowia. Owszem, zmniejszenie liczby wizyt u specjalistów, a zwiększenie roli lekarza rodzinnego, było jednym z celów reformy. Czy Polacy rzeczywiście mniej bywają u specjalistów, czy też zrażeni długimi kolejkami - na co w badaniu narzekają - korzystają z porad prywatnych, nie wiadomo, bo takich danych nie zebrano. Lecz tak drastyczny spadek raczej niepokoi niż zadowala. Spadek ilości badań diagnostycznych też trudno ocenić, bo - jak stwierdzono - często przeprowadzane są... w szpitalu, gdzie kosztuje to więcej. O ile, nie wiadomo, bo tego też nie zbadano. Wiadomo za to, że tu akurat reforma zakładała wymuszenie tendencji odwrotnej.

Badanie ministerstwa przypomina wstępne pytanie lekarza: jak się pan czuje? Odpowiedź jest ważna, ale niekoniecznie wystarczająca do postawienia diagnozy, a właśnie z postawieniem diagnozy stanu ochrony zdrowia mamy problem. Nie działa bowiem w Polsce żaden system zbierania danych o ochronie i służbie zdrowia. “Gazeta Wyborcza" podała, że kolejna próba zbudowania Rejestru Usług Medycznych w oparciu o offset (czyli środki, które Amerykanie obiecali zainwestować w Polsce w zamian za zakup myśliwców F-16) zakończy się niczym i co ważniejsze dobrze, że tak się stanie, bo przygotowywany system jest bardzo drogi, a za to wadliwy. Tymczasem dysponując jedynie badaniami opinii pacjentów, zamiast naukowej diagnozy będziemy naprawiać system ochrony zdrowia jak pantofelki: metodą prób i błędów, rozbijając sobie głowy o kolejne przeszkody.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2004