Jak przeciąć ten węzeł

Jeśli pojednanie coś w ogóle znaczy, poza retoryką religijnych czy państwowych obrzędów, to zdolność rozumienia innych, wyrozumiałość, gotowość wybaczenia w imię wspólnie przeżywanej prawdy o przeszłości, w imię podzielanych ideałów wolności, demokracji i sprawiedliwości. Pod koniec lat 90., gdy Aleksander Smolar pisał to zdanie wydawało się, że pojednanie Polaków i Niemców jest faktem. Tymczasem dziś prezydenci obu krajów muszą apelować o ducha pojednania...

09.11.2003

Czyta się kilka minut

Próbą podjęcia odpowiedzialności za społeczną dyskusję, która zdążyła przybrać kształt polsko-niemieckiej historycznej “zimnej wojny", jest apel prezydentów Kwaśniewskiego i Raua. Prezydenci postanowili przeciąć “węzeł gordyjski" emocji, oskarżeń i podejrzeń, w jakim znalazła się ostatnio polsko-niemiecka dyskusja o historii. Tak, jakby w minionym półwieczu nie zdarzyło się nic z tych rzeczy, które zwykło się nazywać procesem polsko-niemieckiego pojednania.

Nic dziwnego, że w Niemczech i Polsce pojawiły się już głosy kwestionujące ten proces lub zarzucające mu powierzchowność czy ograniczanie się do elit. A że w stosunkach polsko-niemieckich historia wiąże się z teraźniejszością, sprawy nie ułatwia fakt, że sporom historycznym towarzyszą różnice zdań w innych kwestiach: Iraku, stosunku do USA czy do projektu europejskiej konstytucji.

Porównanie o “węźle gordyjskim" jest trafne, choć nie do końca oddaje istotę rzeczy. Problemem jest bowiem nie tyle splątanie, co rozmijanie się dyskusji historycznej w Polsce i w Niemczech - oraz niezrozumienie racji drugiej strony. Dotyczy to obu stron: drukując na okładce panią Steinbach w mundurze SS i dosiadającej okrakiem kanclerza Schrödera, tygodnik “Wprost" nie tylko przekroczył granicę smaku, ale wykazał ignorancję co do istoty dyskusji i spodziewanych reakcji po stronie niemieckiej. Gdy z kolei w Niemczech tak poważny pubicysta, jak Berthold Kohler (jeden z wydawców renomowanego dziennika “Frankfurter Allgemeine Zeitung") sugeruje na pierwszej stronie, że Polacy sprzeciwiają się idei “Centrum", by uniknąć konfrontacji z sumieniem i odmawiają wypędzonym prawa do upamiętnienia ich cierpień, znaczy, że niewiele rozumie on z sytuacji w Polsce, a jego wiedza na temat Polski (w tym dyskusji i publikacji po 1989 r.) jest mizerna.

W połowie lat 90. Jerzy Turowicz mówił (przy okazji przyznania “TP" w Niemczech nagrody za wkład w pojednanie): “Po wszystkich okrucieństwach, jakich dopuścili się Niemcy podczas okupacji Polski, pokojowe współżycie Polaków i Niemców w Gdańsku czy Wrocławiu [po 1945 r.] było czymś niewyobrażalnym. Byliśmy - i jesteśmy - przekonani, że odpowiedzialność za cierpienia Niemców podczas II wojny światowej i po wojnie w pierwszym rzędzie ponosi III Rzesza, gdyż pierwotną przyczyną obu wydarzeń - włączenia byłych ziem niemieckich do powojennego państwa polskiego oraz wysiedlenia z nich ludności niemieckiej - był Adolf Hitler i jego polityka".

Jest różnica między winą aliantów walczących z III Rzeszą za cierpienia niewinnych Niemców - ofiar bomb, wypędzeń i innych okrucieństw - a winą niemiecką za rozpoczęcie wojny totalnej. Jeśli Polacy, którzy nie unikali trudnych kwestii z własnej historii, czegoś się obawiają, patrząc na niemiecką dyskusję - której przejawami są projekt Związku Wypędzonych czy omawiana w tym “TP" (str. 5) skandaliczna książka Jörga Friedricha - to nie własnego sumienia, ale kwestionowania tej dysproporcji.

By apel odniósł skutek, trzeba stworzyć podstawę do rozmowy. I choć więcej tu pytań niż odpowiedzi - jakie miałoby być forum dyskusji, kto miałby wziąć w niej udział i jaki miałby być jej efekt (kolejne apele? publikacje? wspólne muzeum?) - to próbować trzeba. Inaczej grozi nam, że zmarnujemy dzieło tych, którzy budowali porozumienie polsko-niemieckie, wychodząc z założenia, że po tamtej tragedii jest to jedno z zadań najważniejszych.

---ramka 317751|strona|1---

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, kierownik działów „Świat” i „Historia”. Ur. W 1967 r. W „Tygodniku” zaczął pisać jesienią 1989 r. (o rewolucji w NRD; początkowo pod pseudonimem), w redakcji od 1991 r. Specjalizuje się w tematyce niemieckiej. Autor książek: „Polacy i Niemcy, pół… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2003