Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał”.
To pozornie proste, informacyjne zdanie jest tak naprawdę zdaniem normatywnym – regułą porządkującą myślenie i działanie każdego człowieka, który odczytuje przed Bogiem wezwanie, by zaangażować się w dzieło ewangelizacji. Jako jedną z pierwszych, dyscyplinujących go prawd musi odkryć fakt, że Pan powołuje „jeszcze innych” do tego samego dzieła.
To prawda/zasada – powtórzę – ważna dla każdego. A najbardziej – ośmielę się powiedzieć – dla apostołów. Dziś dla tych, którzy wchodzą w ich posługę i miejsce w Kościele: dla biskupów i prezbiterów.
To oni jako pierwsi powinni odkryć, że Pan powołuje nie tylko ich. Ale również „jeszcze innych”. I że otwiera przed nimi („jeszcze innymi”) tę samą przestrzeń działania. „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało” – w Ewangelii według św. Mateusza Jezus wypowiada to zdanie na moment przed pierwszym posłaniem Dwunastu (zob. Mt 9, 37); u Łukasza pada ono na progu misji siedemdziesięciu dwóch (Łk 10, 2). A więc „żniwo” nie jest zlecone samym tylko apostołom; jest zawierzone „jeszcze innym”. Uczniom. Jedni i drudzy mają pójść do żniwa razem – we wspólnocie. Taka jest konstytutywna decyzja Jezusa: apostołowie nie mają wyłączności na „apostolstwo”. Pan uruchamia do niego „jeszcze innych”.
Jaka jest podstawa zaangażowania „jeszcze innych”? Skąd bierze się ich posłanie? Ich mandat do działania?
Szukając odpowiedzi, nie potrafimy wskazać na nic innego niż po prostu na ich „uczniostwo”. Są uczniami Jezusa i to jest jedyny i wystarczający tytuł oraz powód do tego, by zostali posłani. Są – używając frazeologii papieża Franciszka – „uczniami-misjonarzami”. Mają misję wpisaną w swoją tożsamość.
Przy czym niewątpliwie ważne jest tu jeszcze i to, że to Pan, a nie apostołowie, powołuje (tzn. wybiera i uzdalnia) owych siedemdziesięciu dwóch. Mają działać w jedności z Dwunastoma – więcej: w jednym ciele, którego głowę stanowi kolegium apostolskie – ale to nie apostołowie ich wzywają, i nie oni też ich wyposażają do misji. „Jeszcze inni” od Ducha Świętego otrzymują swoje „charyzmaty”, „posługi” i „działania” (por. 1 Kor 12, 4-6); misją apostołów jest je rozeznać – z otwartością, nie z ociąganiem czy przerażeniem – potwierdzić i ucieszyć się nimi. Wierni („nie-apostołowie”) mają prawo do takiego rozeznania. Prawo, które nie zależy od żadnego widzimisię apostołów – jest dla nich zobowiązaniem płynącym z wolnego i suwerennego działania Pana.
Oto wyszedłeś do ewangelizacji. Naraz widzisz obok siebie – na tym samym polu, które dojrzało do żniwa – „jeszcze innych”. To nie konkurenci. To nie pastoralny „problem”. To uczniowie, z którymi jesteś „w jednym Duchu ochrzczony w jedno Ciało”. Jak dobrze, że są. Bez nich nie byłbyś ciałem, ale tylko jednym członkiem – martwym, skoro wyizolowanym z Ciała.
A przecież na co dzień ciągle się nam wydaje, że najlepiej, jeśli wszystko w Kościele zrobię „sobie” sam: wiem, jak to zrobić. I umiem to zrobić. Nie potrzebuję innych: będę musiał im wszystko tłumaczyć, a i tak zrobią po swojemu. A skoro po swojemu, to znaczy gorzej… Nie są wykształceni. I jakoś nieobliczalni…
Ewangelizuje zawsze Kościół – blisko pół wieku temu napisał bł. Paweł VI. To dla mnie Dobra czy zła Nowina?©