Aż do granic

Wyjście „za próg” to konieczność. Bez niego nie można być uczniem Jezusa – mówi Franciszek w najnowszym wywiadzie rzece.

18.11.2019

Czyta się kilka minut

Siostry ze zgromadzenia Misjonarek Miłości na Placu św. Piotra, Rzym, wrzesień 2016 r. / STEFANO RELLANDINI / REUTERS / FORUM
Siostry ze zgromadzenia Misjonarek Miłości na Placu św. Piotra, Rzym, wrzesień 2016 r. / STEFANO RELLANDINI / REUTERS / FORUM

Wywiad z papieżem to zawsze wydarzenie zasługujące na uwagę. Nie dlatego, że rzadkie czy sensacyjne. Do obecności papieży w mediach zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Sensacją był pierwszy wywiad, którego w październiku 1965 r. Paweł VI udzielił Alberto Cavallariemu z „Corriere della Sera”. Albo rozmowa Vittoria Messoriego z Janem Pawłem II przed kamerami włoskiej telewizji – po raz pierwszy w historii – w październiku 1993 r. Od papieża z Polski zaczęła się też tradycja konferencji prasowych w samolocie, podczas „lotów papieskich”. Często i umiejętnie ze środków przekazu korzystał Benedykt XVI (w czasie pontyfikatu i po abdykacji).

Ale nawet niewyjątkowa i niespontaniczna, lecz zaaranżowana z ustalonym wcześniej tematem rozmowa jest żywszym i bardziej przystępnym komentarzem następcy św. Piotra do rzeczywistości aniżeli oficjalne przemówienia czy nawet krótkie, codzienne kazania wygłaszane podczas mszy w Domu św. Marty.

Tak jest i z najnowszym wywiadem Franciszka, udzielonym Gianniemu Valente, dziennikarzowi „La Stampy”. Ukazała się przed kilkunastoma dniami w formie niewielkiej książeczki pod tytułem „Bez Niego nic uczynić nie możemy. Jak być misjonarzem w dzisiejszym świecie”.

Niech nas jednak nie zmyli ani druga część tytułu, ani okoliczności przeprowadzenia wywiadu. Tak – dopiero co zakończył się synod amazoński, poruszający problemy jednego z regionów „odwiecznie misyjnych”. Tak – tegoroczny październik ogłoszony został „nadzwyczajnym miesiącem misyjnym, dla uczczenia setnej rocznicy listu apostolskiego „Maximum illud” Benedykta XV. Tak – za miesiąc przypada „złoty jubileusz” kapłaństwa o. Jorgego Bergoglia, który – jak sam opowiada – wstąpił do jezuitów ze względu na ich misyjny charyzmat, „ciągłą wędrówkę do granic”, i marzył o wyjeździe do Japonii.

Misyjność, o której Franciszek rozmawia z Valentem, to jednak nie tradycyjnie pojmowane, wręcz kolonialne nawracanie pogan ani wyjazdy do „odwiecznie misyjnych” (czyli egzotycznych, z punktu widzenia Europejczyka) krajów. To raczej najważniejsza cecha współczesnego, posoborowego Kościoła, realizującego otrzymane od Jezusa zadanie (misję): „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu”.

Jezus nieoswojony

„Kościół misyjny” to synonim „Kościoła wychodzącego”, „Kościoła na peryferiach” – jak lubi mówić Franciszek. To warunek sine qua non jego istnienia: „albo Kościół wychodzi do ludzi, albo w ogóle nie jest Kościołem”. Stagnacja, zamknięcie się we własnym świecie, otoczenie murem „wynaturza i niszczy”, sprowadzając Kościół do roli „pobożnego stowarzyszenia, międzynarodowej organizacji etyczno-religijnej”. „To nic złego – zauważa papież. – Ale to nie jest Kościół”.

Wyjście „za próg” to konieczność. Bez niego nie można być uczniem Jezusa. A peryferia są wszędzie: w każdym mieście, dzielnicy, parafii. „Chrzest w zupełności wystarcza, by głosić Ewangelię” – mówi papież. Misjonarzem jest „każda matka i ojciec rodziny, każda wspólnota parafialna”. Każdy ochrzczony.

Kościół misyjny to Kościół wychodzący również poza utarte schematy myślenia i działania. Pora skończyć z mówieniem o depozytariuszu wiary, skarbcu mądrości czy przedstawicielu Jezusa na ziemi. Kościół to nie „impresario” Pana Boga – tłumaczy Franciszek – działający według ustalonych planów czy uchwalonych instrukcji, ale wspólnota, w której można spotkać Boga żywego.

Łatwo ulec pokusie „oswojenia” Jezusa – przestrzega papież. Uznać, że się Go posiadło, mówi się i działa w Jego imieniu. „Oswojony” Jezus to idea – piękna, ale nieprawdziwa, bo martwa. Jezus żywy, którego głosi Kościół, potrzebuje nas na świadków, ale działa sam, w każdym człowieku, którego spotka.

„Jak zatem być prawdziwym misjonarzem w dzisiejszym świecie?” – pyta Valente. W odpowiedzi otrzymuje pięć warunków skutecznej ewangelizacji.

Świadectwo

Papież lubi cytować słowa przypisywane – raczej niesłusznie – św. Franciszkowi z Asyżu, swojemu patronowi: „Głoście Ewangelię. Jeśli trzeba, nawet słowami”. Ewangelizacja nie polega na przekonywaniu. „Nie musisz mówić, jak wspaniały jest Chrystus, ani – tym bardziej – ostentacyjnie tego demonstrować. Jeżeli naprawdę Jezus cię zafascynował, inni ludzie zobaczą to bez większego wysiłku”.

Ewangelizując świadectwem życia, unikamy doktrynerstwa i wytykania błędów – zapewnia papież. „Głoszenie Ewangelii nie polega na osaczaniu ludzi z pomocą apologetycznych kazań, ani na gniewnym wykrzyczeniu im w twarz prawd Objawienia. Ani – tym bardziej – ciskaniu w nich doktrynalnymi formułkami niczym kamieniami”. Wielu misjonarzy złożyło najcenniejsze świadectwo, oddając życie za wiarę i za ludzi im powierzonych. „Ich męczeństwo, aż po przelanie krwi, rozświetla męczeństwo, jakiego doznaje każdy z nas, gdy daje świadectwo Chrystusowi w codziennym życiu”.

Obecność

„By pójść za Jezusem i głosić Ewangelię, trzeba przekroczyć samego siebie, wyjść poza swój świat, ale też trzeba »być i pozostać« w miejscu oraz sytuacji, w jakiej stawia nas Pan” – tłumaczy Franciszek. To przestroga przed ucieczką, która nie ma nic wspólnego ani z wyjściem, ani z misją. Choć papież przyznaje, że spotkał kapłanów, którzy – przeżywając kryzys duchowy – „uratowali swoje kapłaństwo, wyjeżdżając do pracy na misje”, to wyraźnie rozróżnia tych, którzy w dalekie kraje poszli za Bogiem i jego powołaniem, oraz tych, dla których wyjazd był ucieczką przed samym sobą lub sposobem na realizację niespokojnych pragnień.

Z tego powodu z rezerwą podchodzi do projektu fidei donum (daru wiary), kiedy to księża z regionów, gdzie jest ich pod dostatkiem, wyjeżdżają na „krótkoterminowe misyjne kontrakty”. Nie wykazuje też zrozumienia dla różnego rodzaju ekspertów czy animatorów – którzy całe życie podróżują po świecie, krzewiąc idee misyjne. Przestrzega, by „misje nie stały się pretekstem do »duchowej turystyki«, ubranej w szaty apostolatu”.

Głoszenie Ewangelii – czy to w dalekich krajach, czy w najbliższym otoczeniu – wymaga cierpliwego kształtowania serc, „niemal ukrycia się w codziennym życiu ludzi, do których zostałem posłany”.

Szacunek

Spokój i cierpliwość to fundament inkulturacji – znalezienia takiej formy głoszenia Dobrej Nowiny, która będzie zrozumiała dla odbiorcy, osadzona w realiach jego życia, kulturze i zwyczajach. „Przekazywanie wiary – mówi Franciszek – nie jest przeszczepem, zakładaniem filii organizacji”. Przypomina słowa swego poprzednika, Jana Pawła II, że „chrześcijaństwo nie ma jednego wzoru kulturowego, ale przyjmuje twarz wielu kultur i wielu ludów”. Różnorodność to bogactwo Kościoła.

Takie podejście wymaga szacunku dla mentalności i kultury ludzi, wśród których pracuje misjonarz. Kościół musi wystrzegać się „nowego kolonializmu”, narzucania ludom, które ewangelizuje, własnych zwyczajów – tego wszystkiego, co nie jest istotą Ewangelii, ale kulturową naleciałością, do jakiej przez 2 tysiące lat przywykliśmy i którą uważamy za świętą, niezmienną tradycję.

Religijnym kolonializmem jest także prozelityzm, który nie tylko zaprzecza ekumenizmowi, ale podważa działanie Ducha Świętego, stawiając na pierwszym miejscu własną organizację i wyznanie, a nie spotkanie z żywym Jezusem. „Prozelityzm jest przemocą – mówi papież. – Nawet ten uprawiany w białych rękawiczkach. Nie szanuje wolności człowieka, ani bezinteresowności łaski, dzięki której jeden drugiemu przekazuje wiarę. Także dziś mamy z nim do czynienia – w parafiach, wspólnotach, ruchach, zgromadzeniach zakonnych”.

Wsparcie

Papież zapytany został także o zaangażowanie misyjnego Kościoła w sprawy społeczne. Czy budowa studni, szkół, boisk piłkarskich dla dzieci albo praca w szpitalu nie przesłaniają misjonarzom podstawowego zadania, jakim jest głoszenie Bożego Słowa. „Misyjność ma w sobie wszystko, co wynika z Ośmiu Błogosławieństw” – odpowiedział Franciszek. Nie ma sprzeczności między ewangelizacją a działalnością społeczną. Dzieła miłosierdzia są także głoszeniem Ewangelii. Oczywiście „Kościół nie jest organizacją pozarządową” – przyznaje papież, ale różnica leży nie w sposobie działania, tylko w intencji. „Wszystko zależy od miłości, która porusza nasze serca”.

Właściwa intencja jest też pierwszym kryterium korzystania w działalności ewangelizacyjnej ze środków materialnych. Papież przestrzega, by nie popaść w „obsesję pieniądza”, który jest ważnym narzędziem, ale nie wolno „tracić z oczu jego prawdziwej natury”. Zgromadzone fundusze nie otwierają nowych dróg, nie dają życia, nie są remedium na spadek wiary. „Ewangelizacja nie jest płatną agitacją” – mówi papież, cytując słowa bł. Paola Manny, twórcy Papieskiej Unii Misyjnej.

Szaleństwo

Niedościgłym wzorem jest jednak św. Franciszek z Asyżu – „Boży Szaleniec”. Nie zastanawiał się, co będzie jeść, gdzie będzie mieszkać. Zrzucił bogate szaty, włożył żebraczy strój i wędrował przez umbryjskie miasta, wołając: „Bliskie jest Królestwo Boże, nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”.

Ewangelizacja, ta prawdziwa, jest szaleństwem. Nie da się jej rozpisać na racjonalne argumenty, skalkulować, poddać kontroli zdrowego rozsądku – mówi papież. Jej powodzenie nie zależy od naszych możliwości, marketingowych pomysłów czy propagandowych technik. Trzeba poddać się Duchowi Świętemu, a to może „przyprawić o zawrót głowy”. Jezus, posyłając uczniów na cały świat, dał im swojego Ducha, aby pobudzał do działania i prowadził do celu. Bez tego natchnienia głoszenie Ewangelii przeradza się w konkwistę i propagandę wiary. „Bez Niego nic uczynić nie możemy”. ©℗

Papież Franciszek „SENZA DI LUI NON POSSIAMO FAR NULLA” (Bez Niego nic uczynić nie możemy), rozmowa z Giannim Valente, Libreria Editrice Vaticana 2019

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”, akredytowany przy Sala Stampa Stolicy Apostolskiej. Absolwent teatrologii UJ, studiował też historię i kulturę Włoch w ramach stypendium  konsorcjum ICoN, zrzeszającego największe włoskie uniwersytety. Autor i… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 47/2019