Hojność Kościoła

Spór o komunię dla niekatolików z małżeństw mieszanych w Niemczech ma znaczenie dla przyszłości chrześcijaństwa. Jest także okazją do przemyślenia znaczenia Eucharystii w Kościele.

28.05.2018

Czyta się kilka minut

 / MACIEJ JEZIOREK / FORUM
/ MACIEJ JEZIOREK / FORUM

Podczas gdy w Polsce świętujemy Boże Ciało, w Niemczech trwa dyskusja o udzielaniu komunii w małżeństwach konfesyjnie mieszanych. Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa przed eucharystycznym głodem braci „odłączonych” strzegą „prawdziwi” katolicy. W Polsce problem ten w praktyce nie istnieje, natomiast dla wielu niemieckich małżeństw konfesyjnie mieszanych jest to problemem realnym i coniedzielnym. Około 40 proc. z nich to związki z chrześcijanami innych wyznań.

Przyszłość chrześcijaństwa

Po odwołaniu się siedmiu niemieckich biskupów do papieża (zob. „Protestant na mszy u katolików” w „TP” nr 18-19/2018), Franciszek zachęcił Episkopat w Niemczech do wypracowania kompromisu w sprawie sformułowania zasad zezwalających protestanckim współmałżonkom katolików na przyjmowanie komunii w czasie mszy. Zasady te miałyby się znaleźć w przygotowywanej przez niemiecki Episkopat „Pomocy duszpasterskiej”. A ponieważ spór (wbrew zamysłowi separatystów) stał się publiczny, pojawiła się okazja do pogłębionej refleksji nad miejscem Eucharystii w życiu Kościoła, a także przyjrzenia się z bliska, na czym polega sens ekumenicznych zmagań.

Ów spór warto uważnie śledzić, ponieważ w pewien sposób dotyczy także przyszłości całego chrześcijaństwa. „Obrońcy prawdziwej wiary” są aktywni nie tylko w Niemczech czy w Europie, ale także w USA. Na przykładzie tego niemieckiego konfliktu można prześledzić, co Duch mówi dziś Kościołowi, przypominając nam oficjalne kościelne teksty (z ich wciąż nieodkrytym bogactwem), historie konkretnych ludzi czy też stawiając nas wobec społecznych przemian i „znaków czasu”.

Przed laty, podczas pobytu na katolickim Uniwersytecie Leuven, wraz z wieloma belgijskimi chrześcijanami zebranymi w tamtejszym kościele św. Piotra uczestniczyłem w ekumenicznej mszy świętej. Oczywiście wiem, że czegoś takiego nie ma, ale wtedy taka msza naprawdę się odbyła. Odprawiali ją duchowni katoliccy razem z protestanckimi współbraćmi, którzy aktywnie uczestniczyli w liturgii Słowa, głosząc także kazanie. W części drugiej usunęli się do tyłu, pozostawiając pole katolickim księżom. Do komunii przystąpili... jedni i drudzy. Czy to był już Kościół błądzący, czy jeszcze Kościół poszukujący?

W niemieckim sporze głos zabierają prominentni hierarchowie. Z jednej strony staje więc kard. Walter Kasper, kard. Reinhard Marx czy „biskup od ekumenizmu” i członek Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan Gerhard Feige z Magdeburga. Z drugiej kard. Gerhard Müller, kard. Rainer Woelki oraz uczeń kard. Müllera i jego następca w Regensburgu bp Rudolf Voderholzer.

Ekumeniczna lawina

Nieudzielanie katolickiej komunii braciom z innych Kościołów, sięgające czasów schizm, na Soborze Watykańskim II przestało być prawdą niemal dogmatyczną. Stało się to za sprawą mocno dyskutowanego soborowego Dekretu o ekumenizmie „Unitatis redintegratio”, który dokonał wyłomu w tradycyjnej nauce Kościoła o Eucharystii, poszerzając potencjalny krąg jej odbiorców. Co miało ogromny wpływ na wizję ekumenizmu: wcześniej widziano w nim „powrót do Rzymu”, teraz zaczęto postrzegać w nim „powrót do Chrystusa”.

Odkryto na nowo oczywistą (jak się dzisiaj wydaje) prawdę, że „ci przecież, co wierzą w Chrystusa i otrzymali ważnie chrzest, pozostają w jakiejś, choć niedoskonałej wspólnocie (communio) ze społecznością Kościoła katolickiego”. W Dekrecie o ekumenizmie pojawiają się też nowe rozstrzygnięcia, w których wyróżnić można trzy kwestie. Po pierwsze: „Nie można wszakże uznać współudziału w świętych czynnościach (communicatio in sacris) za środek, który bez zastrzeżeń należałoby stosować dla przywrócenia jedności chrześcijan” (jednak „z zastrzeżeniami” – choć brzmi to dość instrumentalnie – Eucharystia może być środkiem przywracającym jedność). Po wtóre: współudział ten „zawisł od dwóch zasad: od konieczności zaznaczania jedności Kościoła i od uczestnictwa w środkach łaski”. Stąd też: tak jak „wzgląd na zaznaczenie jedności Kościoła najczęściej wzbrania współudziału”, tak „łaska, o którą należy zabiegać, niekiedy czyni go wskazanym”. Po trzecie wreszcie: „O konkretnym sposobie postępowania, z uwzględnieniem wszelkich okoliczności czasu, miejsca i osób, niech roztropnie zdecyduje miejscowy biskup, chyba że co innego zarządzi Konferencja Episkopatu w oparciu o własne wytyczne bądź też Stolica Święta”.

Po ponad czterech stuleciach okazało się, że chrześcijanin niekatolik, niepozostający w pełnej jedności z Kościołem katolickim, może godziwie przyjąć komunię świętą z rąk katolickiego szafarza. I w tym momencie nie ma większego znaczenia, że muszą tu zostać spełnione pewne, skądi­nąd oczywiste warunki. Możliwość ta poruszyła lawinę, która powoli, ale cierpliwie buduje swoją siłę.

Duchowa potrzeba

Po soborze Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan opublikował Dyrektorium ekumeniczne, które było „instrumentem wykonawczym” do Dekretu o ekumenizmie. Tekst Dyrektorium z 1967 r. mówi, że dla słusznych racji można udzielić katolickich sakramentów (Eucharystii, pokuty i namaszczenia chorych) „bratu odłączonemu”. Jako słuszny powód wymienia się niebezpieczeństwo śmierci, nagłą konieczność w sytuacji prześladowania bądź uwięzienia oraz niemożność dotarcia do właściwego sobie szafarza. Jednocześnie niekatolik musi sam dobrowolnie zwrócić się do katolickiego księdza, podzielać eucharystyczną wiarę Kościoła katolickiego i być we „właściwej dyspozycji”. O innych tego rodzaju sytuacjach nagłej konieczności (­urgentis necessitatis) miał rozsądzać ordynariusz miejsca bądź Episkopat. W tym miejscu trzeba jednak zwrócić uwagę na jeden fakt. Ani na soborze, ani w obu dokumentach ekumenicznych, ani też w późniejszych dokumentach Kościoła nie pojawiło się wymaganie, by „brat odłączony” dokonał aktu konwersji. A tego zdają się oczekiwać krytycy „Pomocy duszpasterskiej”.

W styczniu 1972 r. ukazał się kolejny ważny dokument Sekretariatu: „Deklaracja o stanowisku Kościoła katolickiego w kwestii wspólnej Eucharystii między chrześcijanami różnych wyznań”. Dokument powtarza zasady zapisane już w Dyrektorium, choć na pierwszym miejscu stwierdza, że dobra dyspozycja i dobrowolne zwrócenie się do katolickiego szafarza, a nawet podzielanie katolickiej wiary co do Eucharystii nie są wystarczającym powodem do udzielenia komunii „bratu odłączonemu”. Musi bowiem zaistnieć jeszcze „wyższa konieczność” uniemożliwiająca mu dotarcie do szafarza własnego wyznania. Inne sytuacje „naglącej konieczności” mają zdefiniować biskupi diecezjalni bądź Episkopat.

Kodeks Prawa Kanonicznego, promulgowany w 1983 r. przez Jana Pawła II, dokonał pewnego przesunięcia akcentów (kan. 844). Miejsce „naglącej konieczności” zajęło co prawda „niebezpieczeństwo śmierci”, ale bezpośrednio obok zapisana została „inna poważna konieczność”, o zaistnieniu której ma rozstrzygać biskup diecezjalny bądź Konferencja Episkopatu.

10 lat później Papieska Rada ds. Popierania Jedności Chrześcijan ogłosiła nowe Dyrektorium ekumeniczne, w którym nie tylko przypomniała stosowne kanony prawa kanonicznego, ale i zaleciła wypracowanie norm udzielania sakramentów niekatolickim chrześcijanom poza sytuacją niebezpieczeństwa śmierci. „Zaleca się usilnie, by biskup diecezji, uwzględniając normy, które mogły być już podane w tej dziedzinie przez Konferencję Episkopatu lub przez Synody Kościołów wschodnich, dał wskazania ogólne, pozwalające ocenić sytuację w przypadku wielkiej i naglącej konieczności”.

Okazuje się więc, że Jan Paweł II nie zatrzymał się na rozstrzygnięciach Kodeksu, lecz zdecydowanie pogłębił ekumeniczną teologię Eucharystii. W encyklice „Ut unum sint” napisał: „Można z radością przypomnieć, że w pewnych szczególnych przypadkach duchowni katoliccy mogą udzielać Sakramentu Eucharystii, Pokuty i Namaszczenia Chorych innym chrześcijanom, którzy nie są w pełnej komunii z Kościołem katolickim, ale gorąco pragną je przyjąć, dobrowolnie o nie proszą i przejawiają wiarę, jaką Kościół katolicki wyznaje w tych sakramentach”. Warunki są dwa: gorące pragnienie przyjęcia sakramentów i podzielanie w odniesieniu do nich wiary katolickiej. Natomiast „pewne szczególne przypadki” nie zostały zawężone do klasycznego niebezpieczeństwa śmierci, uwięzienia czy prześladowania. Swoje znaczenie wydaje się też tracić niedostępność szafarza własnej wspólnoty, a sakramentalna wiara zyskuje przewagę nad koniecznością widzialnej jedności. Poza tym papież nie kryje satysfakcji, że dzieje się coś, co jeszcze sto lat temu nie byłoby możliwe. Encyklika „Ecclesia de Eucharistia” naucza, że celem przystąpienia „braci odłączonych” do katolickiej Eucharystii jest „zaspokojenie poważnej potrzeby duchowej dla zbawienia wiecznego poszczególnych wiernych”. O „zbawieniu dusz” jako najwyższym prawie przypomina nawet KPK.

Spór przy otwartej kurtynie

Podczas niemieckiej dyskusji bp Feige przypomniał przy tej okazji, że już przed 15 laty było jasne, iż nie każde małżeństwo mieszane znajduje się w sytuacji „poważnej konieczności” (gravis necessitas). Konieczne wówczas wydawało się określenie, co ten termin oznacza. Koloński kard. Joachim Meisner był przekonany, że Watykan w krótkim czasie zdefiniuje, jak należy rozumieć ową „poważną konieczność”. Ale, jak mówi bp Feige, „takiej definicji nie doczekano się aż do dzisiaj”.

Obchody 500-lecia Reformacji w Lund (z udziałem papieża) i Hildesheim (z udziałem niemieckiego Episkopatu) sprawiły, że problem komunii w małżeństwach mieszanych powrócił ze zdwojoną siłą. Tymczasem – twierdzi bp Gerhard ­Feige – mimo burzliwej debaty przeciwnicy nowych regulacji nie przedstawili żadnych nowych argumentów. Wydają się oni nie przejmować znalezieniem duszpasterskich rozwiązań, które byłyby odpowiedzią na rzeczywiste problemy konfesyjne konkretnych rodzin, ulegają za to lękowi przed utratą katolickiej tożsamości. Z tego też tytułu bronią przedsoborowego obrazu Kościoła, nie przyswajając sobie katolickiej perspektywy ekumenicznej. Oskarżenia o próby zmiany katolickiej nauki na temat rozumienia Eucharystii, o forsowanie tzw. interkomunii czy ewangelickiej interpretacji Ostatniej Wieczerzy są – jego zdaniem – więcej niż chybione.

Kościół domowy

Ponieważ każde działanie duszpa­sterskie niesie za sobą ­konieczność głębokiego namysłu nad istotą Ko­ścioła, nad katolicką „hierarchią prawd”, warto razem z biskupem Fei­gem zapytać: „Czy Kościół katolicki jest zamkniętym systemem doktrynalno-prawnym, nieznoszącym żadnych pastoralnych wyjątków, czy też w wyjątkowych sytuacjach ze względu na duchowe dobro wiernych jest wręcz pożądane odejście od takiego systemu?”.

W podobnym tonie wypowiedział się kard. Kasper, dając pierwszeństwo interpretacjom Dekretu o ekumenizmie, zawartym w przytoczonych wyżej wypowiedziach Jana Pawła II. Z kolei bp Voderholzer jako powód swego sprzeciwu podaje fakt, że w modlitwie eucharystycznej w czasie mszy wymienia się imię papieża, biskupa, świętych Kościoła w niebie, a wierni, odpowiadając „amen”, składają wyznanie wiary, czego protestanci zrobić nie mogą. Kard. Kasper odpowiada na to, że dla większości małżeństw wyznaniowo mieszanych sprawy religii są niestety obojętne. Niewielka część – i tak naprawdę o nią w całej debacie idzie – czuje się (mimo braku pełnej jedności) częścią jednego Kościoła Chrystusa, do którego zostali włączeni przez ten sam chrzest, a ich małżeństwo jest znakiem jedności Chrystusa i Kościoła. Nie sposób więc odmówić im jako chrześcijańskiej rodzinie i de facto sakramentalnemu małżeństwu miana domowego Kościoła, który chce wspólnie celebrować Eucharystię. Protestancki współmałżonek podczas katolickiej mszy modli się zatem za papieża i (katolickiego) biskupa, a wypowiadając swoje „amen” na zakończenie doksologii deklaruje, że chce pozostawać w jakiejś (choć nieformalnej i niepełnej) jedności z Kościołem katolickim. Ponadto wielu protestantów – powiada Kasper – ma większy szacunek (a nawet miłość) dla papieża niż wielu współczesnych katolików. Natomiast problemy natury jurysdykcyjnej (teologicznie ważne) dla zwykłych świeckich nie mają – wedle Kaspera – większego znaczenia.

Na te słowa kard. Kaspera zareagowali obrońcy katolickiej Eucharystii, co skrzętnie odnotowuje „ortodoksyjny” i jawnie antyekumeniczny portal kath.net. Po pierwsze, przypominając, że uczestnictwo w katolickiej Eucharystii umożliwia protestantom jedynie konwersja. Zarzucono więc Kasperowi, że traktuje Eucharystię jako „dobro konsumpcyjne”, podlegające widzimisię miejscowego ordynariusza, że właściwie on sam nie wierzy w eucharystyczną obecność Chrystusa i swoimi poglądami ściąga „w dół” katolicką doktrynę. Ks. Nicola Bux, były doradca Kongregacji Nauki Wiary, reagując na opinie kard. Kaspera, poucza najpierw papieża, że powinien rządzić, a nie uciekać w synodalność. Sam Kasper natomiast, zdaniem Buxa, źle rozumie Dekret o ekumenizmie, który nic nie zmienił w kwestii komunii dla protestantów. Bux pisze również, że cytowane przez Kaspera papieskie encykliki niczego nowego nie wnoszą, potwierdzając jedynie wcześniejszą naukę Kościoła. Tego rodzaju komentarze można by skwitować słowami samego Kaspera, że to jakieś „bzdury”, „insynuacje” i „bełkotliwe pomówienia”.

Skoro przygotowywana wciąż „Pomoc duszpasterska” nie rozwiązuje problemów, co podkreślają jej przeciwnicy, to można by oczekiwać, że siedmiu biskupów kontestatorów przedłoży jakąś sensowną kontrpropozycję. Ta się jednak nie pojawiła, co oznacza: niech będzie po staremu, tak jak przed Soborem. Co więcej, o „Pomocy duszpasterskiej” jej krytycy mówią jako o „pułapce, która zablokuje rozwój prawdziwego ekumenizmu”, a pojawiające się w debatach pojęcie „eucharystycznej gościnności” traktują jako metaforyczny nonsens. Amerykańskich fundamentalistów z kolei stać jedynie na prześmiewcze pytania w stylu: „Czy niemieccy biskupi chcą eksportować swój model na klęskę Kościoła?”.

Metropolita Kolonii kard. Woelki wyłożył swoje jednoznaczne stanowisko w sprawie toczonego sporu. Z jednej strony oczywiście rozumie on, że w wyznaniowo mieszanych małżeństwach ludzie cierpią z tego powodu, iż nie mogą wspólnie przystępować do komunii św. Uważa jednak „za bardzo ważne, by mieć świadomość, iż każdy, kto mówi »tak« wobec Eucharystii, mówi także »tak« wobec realnej obecności”, a więc wobec tego, że „Chrystus jest i pozostaje obecny” w Eucharystii. Kard. Woelki domaga się dalej, by za „tak” wobec Eucharystii kroczyło „tak” wobec Kościoła, papieża, hierarchicznej struktury Kościoła, kultu świętych i wielu innych rzeczy. Nietrudno zauważyć, że mówca powtarza tu argumenty kard. Müllera, który nie zgadza się na proponowany kształt niemieckiego ekumenizmu. Jego zdaniem bowiem, opracowywana „Pomoc duszpasterska” jest „bardzo mierna” i nie ujmuje zasadniczej kwestii, która jest dlań oczywista: „nie może być mowy o komunii sakramentalnej bez komunii eklezjalnej”. Pod ekumenicznym hasłem „powrotu do Chrystusa” skrywa się wciąż żądanie „powrotu do Rzymu”.

Kazus brata Rogera

Założyciel Wspólnoty z Taizé brat Roger Schutz był protestantem i jako protestant umarł. Mimo to przyjmował katolicką Eucharystię, podobnie jak jego babcia. Komunii udzielał mu sam Jan Paweł II. Na pogrzebie papieża Polaka na oczach całego świata brat Roger przyjął komunię z rąk kard. Ratzingera. Było to wydarzenie medialne, jednak teologicznie niewykorzystane. Brat Roger nigdy na katolicyzm nie przeszedł, sympatyzował z papieżami, okazywał im szacunek, a wspólnota Taizé była pierwszą ekumeniczną wspólnotą z udziałem katolików. Nie zmienia to „dogmatycznego faktu”, że protestant, za zgodą i wiedzą papieży przystępował do katolickiej komunii. Można by więc zapytać: jaka jest różnica „ontologiczna” między prominentnym protestantem Schutzem a zwykłym protestantem Schneiderem? ©

Autor jest teologiem dogmatykiem, byłym wiceprezydentem Europejskiego Stowarzyszenia Teologii Katolickiej. Obecnie przygotowuje monografię o Zmartwychwstaniu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 23/2018