Hiszpańska inkwizycja

Czy w krajach zachodniej demokracji można aresztować za pokojową działalność polityczną? Hiszpania właśnie pokazała, że można. Ale po kolei.

06.11.2017

Czyta się kilka minut

W poniedziałek 30 października prokurator generalny José Manuel Maza, oskarżany przez opozycję o chronienie skorumpowanych polityków partii rządzącej, postawił zdymisjonowanym przez Madryt członkom katalońskiego rządu i prezydium tamtejszego parlamentu zarzuty rebelii, działalności wywrotowej i defraudacji środków publicznych. Za pierwszy z nich grozi 30 lat więzienia, za drugi – 15, za trzeci – 6. Gdy tylko Maza zakończył wystąpienie, media podały kolejną sensacyjną informację: były premier Katalonii Carles Puigdemont z kilkoma członkami swego rządu przebywa w Brukseli. Na konferencji prasowej, używając czterech języków, Puigdemont tłumaczył, że nie ucieka przed wymiarem sprawiedliwości i nie chce starać się o azyl, tylko chce zwrócić uwagę opinii międzynarodowej. Brukselę wybrał zaś nie jako stolicę Belgii (gdzie może liczyć na wsparcie flamandzkich nacjonalistów), ale jako stolicę Unii.

W czwartek 2 listopada w Madrycie odbyły się pierwsze przesłuchania pozostałych w kraju katalońskich polityków. Członkowie prezydium parlamentu, sądzeni przez Sąd Najwyższy, dostali dodatkowy tydzień na przygotowanie linii obrony, zaś ośmiu ministrów, sądzonych przez specjalny trybunał Audiencia Nacional, odwieziono do aresztu. Tylko jeden, Santi Vila, dostał możliwość wyjścia za kaucją (50 tys. euro) – pewnie dlatego, że jeszcze przed ogłoszeniem niepodległości Katalonii podał się do dymisji. A prokurator generalny zajął się „rządem na uchodźstwie”, wydając międzynarodowy list gończy i europejski nakaz aresztowania.

W niedzielę 5 listopada, zanim nakaz zdążył zostać rozpatrzony przez belgijski sąd, Puigdemont i czterech towarzyszących mu ministrów oddało się w ręce belgijskiej policji. Tego samego dnia brukselski sąd wydał decyzję: zostają na wolności, choć pod nadzorem.

Puigdemont chce startować w wyborach regionalnych (Madryt wyznaczył je na 21 grudnia), traktując je jak plebiscyt. Jest więcej niż prawdopodobne, że partie opowiadające się za niepodległością znów zdobędą przewagę. Wtedy rząd w Madrycie będzie musiał złagodzić postawę. Jeśli tego nie zrobi, sprawa katalońska pozostanie najgroźniejszym problemem Hiszpanii. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Absolwentka dziennikarstwa i filmoznawstwa, autorka nominowanej do Nagrody Literackiej Gryfia biografii Haliny Poświatowskiej „Uparte serce” (Znak 2014). Laureatka Grand Prix Nagrody Dziennikarzy Małopolski i Nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 46/2017