Historia dygotu: Aria Poławiacza
Historia dygotu: Aria Poławiacza

I
Ale na Boga! Wyglądało to dziwacznie, ale nie chorobliwie! A jak chorobliwie, to nie groźnie. Dziecinna przypadłość, z której się wyrośnie. Tło nerwicowe, a nic tak nie przemija jak tło nerwicowe. A już z pewnością nie był to parkinson. Fruwałem, bo chciałem odfrunąć. Też w głównym sensie. Wtedy byłem bardziej gotowy niż dziś. Wtedy mniej się bałem bólu niż dziś. Opiewanie niedoszłego samobójstwa – to nie jest mało. Dużo też nie, ale niewątpliwie coś. Czyli jednak choroba, bo przecież nieprzeparta chęć ucieczki z „ojcowskiego domu” to choroba? Tak czy nie? Zespół przewlekłego niezadowolenia? Zespół przewlekłego niezadowolenia ze wszystkiego? Jak nie choroba, to co? Hobby? Zabawa w dygot?
Bliskie kontakty z gorzałą zdają się podtrzymywać ten domysł. Intensywna zabawa za cenę rosnącego dygotu. Poza dygotem wszystko było OK. Ale dygot był taki, że...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]