Grzechy za kółkiem

Czy należy się spowiadać z wykroczeń drogowych? Ze wszystkich, czy tylko z tych, na popełnianiu których przyłapała nas drogówka? Czy mandat i punkty karne można traktować jako pokutę i zadośćuczynienie za grzechy, a strach przed przekroczeniem dopuszczalnego limitu punktów za postanowienie poprawy?.

25.06.2007

Czyta się kilka minut

fot. KNA-Bild /
fot. KNA-Bild /

Papieska Rada Duszpasterstwa Migrantów i Podróżnych ogłosiła 19 czerwca dokument ("Wskazania w duszpasterstwie drogi") tym sprawom, między innymi, poświecony. Między innymi, bo mowa w nim o użytkownikach dróg i kolei, kobietach i dzieciach ulicy oraz o bezdomnych. Każda z omówionych w dokumencie spraw była w latach poprzednich przedmiotem specjalnego, międzynarodowego kolokwium.

O problemach kierowców samochodów debatowano w grudniu ubiegłego roku. Jednym z głównych mówców był wtedy emerytowany biskup z Burgundii Georges Gilson. "Określam siebie - mówił - jako »człowieka samochodu«. Urodziłem się z nim, mój ojciec był posiadaczem jednego z pierwszych praw jazdy, przemawiam z powagą wieku i doświadczenia". "Nigdy - wyznał - nie pozwoliłem, by woził mnie kierowca. Od bardzo wczesnych lat samochód był dla mnie zabawą sportową. Nie ze względu na szybkość czy mroczne poczucie mocy, ale dla subtelnej gry opanowania siebie. To człowiek jest »automobilem«, nie mechanizm (...). Technika jest w naszych rękach, podlega inteligencji tego, kto trzyma kierownicę (...). Mogę rozwinąć szybkość, mogę ryzykować, jednak tego nie robię".

Tak, ten stary biskup wiedział o czym mówi. Także wtedy, gdy formułował pytanie podstawowe dla ogłoszonego dziś dokumentu: czy jest możliwe wychowanie takiej masy ludzi (kierowców) do poszanowania kodeksu i prawa, czy też pozostaje jedynie strach przed policja drogową, mandatami, sądami? Czy są takie moce, które byłyby zdolne zaprowadzić ład na zatłoczonych drogach ludzkiego życia?

Rzeczywistość zmusza do zastanowienia. Prezentując dokument, kard. Renato Martino cytował statystyki: na skutek łamania przepisów drogowych i lekceważenia dyscypliny drogowej co roku na świecie traci życie 1,2 miliona ludzi, rannych jest 50 milionów. I dane z zeszłego roku: co trzydzieści sekund na skutek wypadku drogowego umiera człowiek, 3 tysiące dorosłych i 500 dzieci ponosi na drogach śmierć. 85 proc. tych ofiar przypada na kraje rozwijające się. 90 proc. wypadków jest efektem zaniedbań kierowców, 30 proc. - złej infrastruktury (we Francji np. 56 proc. wypadków śmiertelnych ma miejsce nie na autostradach), 10 proc. następuje z powodu defektu pojazdu.

Za zimnymi liczbami kryją się tragedie, żałoba mnóstwa ludzi, tym boleśniejsza, że towarzyszy jej poczucie absurdalności takiej przypadkowej śmierci.

Odpowiedzialność za ten przerażający stan rzeczy spoczywa w pierwszym rzędzie na indywidualnych kierowcach. Powtórzmy: 90 procent! Wkracza więc państwo z lękiem przed policją, radarami, mandatami, punktami, szybkimi procesami dla przestępców drogowych. I to w wielu państwach przynosi pozytywne rezultaty, wydaje się, że zmienia mentalność kierowców. A więc tryumf represji? Tak, jeśli po ich zniesieniu przemiany mentalności okażą się trwałe.

Dokument Papieskiej Rady, choć uznaje znaczenie działań policji i państwa, usiłuje trafić do sumień. Zawarte w nim wywody podsumowuje swego rodzaju "dekalog kierowcy":

  • Nie zabijaj.
  • Niech droga będzie dla ciebie narzędziem jednoczącym osoby, a nie śmiertelnym niebezpieczeństwem.
  • Niech uprzejmość, poprawność i ostrożność pomogą ci wyjść z nieprzewidzianych sytuacji.
  • Okazuj miłosierdzie i pomagaj bliźniemu w potrzebie, szczególnie gdy jest ofiarą wypadku drogowego.
  • Niech samochód nie będzie dla ciebie przejawem władzy, panowania i okazją do grzechu.
  • Z miłością przekonuj młodych i nie tylko młodych do tego, aby nie zasiadali za kierownicą, gdy nie są w stanie.
  • Wspieraj rodziny ofiar wypadków drogowych.
  • Doprowadź do spotkania ofiary i agresora we właściwym momencie, ażeby mogli przeżyć wyzwalające doświadczenie przebaczenia.
  • Na drodze chroń słabszego.
  • Poczuwaj się do odpowiedzialności za innych.

Każdy myślący kierowca może do tego dekalogu dopisać swój własny, zwykle obmyślany na użytek innych ("jak jedziesz, baranie!"), jednak w końcu aplikowany także do siebie. Niezwykle trafny i wobec watykańskiego nie kontr-dekalog, ale realistyczne tamtego dopełnienie, wydał mi się dekalog pana inżyniera Edwarda Kaczmarka, wytrawnego nauczyciela w Zespole Szkół Samochodowych:

  • Dbaj o dobry stan techniczny swojego pojazdu.
  • Nigdy nie prowadź pojazdu po spożyciu alkoholu lub środków uspokajających.
  • Zawsze przestrzegaj przepisów drogowych.
  • Nie prowadź pojazdu, będąc sennym lub wyczerpanym.
  • Uzależniaj prędkość pojazdu od własnych umiejętności, warunków drogowych, atmosferycznych oraz stanu technicznego pojazdu.
  • Nieustannie kontroluj własne zachowanie, nie ulegaj emocjom.
  • Prowadź swój pojazd wyraźnie.
  • Bacznie obserwuj innych kierowców i oceniaj ich zachowanie z odrobiną nieufności.
  • Nigdy nie podejmuj manewru, jeżeli nie ma całkowitej pewności, że wykonasz go bezpiecznie.
  • Nie pozwól, aby twój pojazd prowadziła osoba niemająca do tego upoważnień.

Mniej wzniosły, ale bardzo konkretny.

W ogóle dobre są te (i inne) dekalogi dla kierowców. Pobudzają wrażliwość i zmuszają do myślenia. Zapraszam więc kierowców, niech każdy opracuje swój własny, i kto wie, może w ten sposób powstanie wspólne, wiekopomne dzieło?

Tymczasem, na wakacje, ku przestrodze, przekazuję to, co arcybiskup Paryża kardynał François Marty kazał kiedyś ogłosić we wszystkich kościołach swej diecezji: mianowicie, że "grzechem ciężkim jest: wyprzedzanie przy niedostatecznej widoczności; alkohol; jazda w stanie chronicznej nerwowości, bez przerw w podróży; jazda z największą szybkością; notoryczne nieprzestrzeganie przepisów obsługi samochodu".

Kardynał Marty, już jako arcybiskup emeryt, zginął w 1994 r., zabity przez pociąg na przejeździe kolejowym. Prowadził citroëna "deux chevaux", którego Paryżanie ofiarowali mu na pożegnanie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2007