Grecy z Lublina

Jak czytamy tu i ówdzie, obecne kierownictwo ministerstwa edukacji zarządziło przegląd podręczników szkolnych.

22.02.2021

Czyta się kilka minut

Oczywiście natychmiast powstało z tej okazji mnóstwo posad, gdyż, najkrócej rzecz ujmując, tworzenie miejsc pracy dla kolegów partyjnych to jeden z niewielu sensów istnienia dzisiejszych ministerstw. Nie to jednak będzie dziś tematem naszych świetnych rozważań, lecz przebijające się tu i ówdzie informacje o celach tej akcji.

Oto słyszymy, że ludzie p. Czarnka będą teraz czytać podręczniki w poszukiwaniu elementów czegoś, co prawica zwykła nazywać „pedagogiką wstydu”, a następnie tak nazwane fragmenty będą trzebione. Choć sformułowanie „pedagogika wstydu” ma swoje lata i jest w ciągłym obiegu, nigdy nie dowiedzieliśmy się, co w sensie badawczo-akademickim miałoby znaczyć. Prawdopodobnie nic. Na nasz rozum „pedagogika wstydu” to klasyczny prawicowy eufemizm, który każdy bystry i zdrowy na umyśle uczeń powinien natychmiast zastąpić jakimś krzepkim określeniem. Najlepiej więc powiedzieć wprost, że chodzi o wymazanie z podręczników prawdy, która bywa niemiła, by w jej miejsce wkleić nieco miłych a pociesznych legend i historycznych mitów, dobrych dla kibiców piłkarstwa albo jako lektura do poduchy p. Kaczyńskiego i jego kota w butach. Tak to widzimy, i na tym w zasadzie moglibyśmy zakończyć, pójść teraz prędko do księgarni i kupić sobie, póki czas, podręcznik do polskiego. W nadziei, że znajdziemy w nim jeszcze cokolwiek poza fotką Wildsteina zgrabnie ucharakteryzowanego na pisarza. Niestety jeszcze nie teraz, nie już, musimy bowiem szybko zająć się kwestią dla nas najważniejszą, a która, zdaje się, umknęła uwadze obserwatorów.

Pracownik ministerstwa p. Brzózka, koordynujący wertowanie podręczników, zapowiedział takoż, że podlegli mu ludzie będą sprawdzać, na ile w podręcznikach szkolnych wzięto pod uwagę dziedziczenie przez Polaków tradycji greckiej, łacińskiej i ogólnie rzecz biorąc antycznej. Informacja ta dotarła do naszych delikatnych uszu w momencie, gdy Styks tutejszy był skuty lodem, Charoni siedzieli w kożuchach po nadrzecznych chałupach, wyciągając co rusz z zanadrza małe formaty o smaku agrestowym, a miejscowy dowódca floty lodołamaczy udawał Greka, przez co antycznemu Płockowi wraz z okolicznymi gajami oliwnymi zagroziła powódź. Dość do diaska, do stu tysięcy szczepionek na COVID-19, konfekcjonowanych w rozlewni p. Sasina, dość znakomitych żarcików, ponieważ problem poszukiwania śladów dziedzictwa, zwłaszcza antycznego, zwłaszcza w dzisiejszej Polsce i u dzisiejszych Polaków uznać trzeba za zajęcie – pardon – syzyfowe.

Doprawdy, co miał na myśli p. Brzózka, mówiąc o tradycji greckiej bądź łacińskiej w kraju obsadzonym ogłowionymi wierzbami? Na którego polach elizejskich porosłych kartoflami próżno szukać poirytowanych Harpii, gdzie normą jest poczciwy Jaroszek – polny demon mamiący? Otóż stawiamy śmiałą tezę, że mianowicie p. Brzózka niczego nie miał na myśli. To się niestety coraz częściej, jeśli idzie o urzędników państwowych, zdarza. Tego typu niehamowane rozumem fantazje, wygłaszane za pieniądze podatnika, wynikają z rujnującego działania krzyżówki dwu antycznych polskich wirusów – megalomanii i kompleksu niższości. Otóż zupełnie nie wiadomo, co perspektywa lubelska – tak to trzeba nazywać – wprowadzana do podręczników szkolnych za pomocą panów w typie owego Czarnka bądź Brzózki może przynieść nowego. Ogólnie rzecz biorąc mniemamy, że wciskanie rzeszom rodaków nieobecnej tu tradycji czy tożsamości jest bardzo krzywdzące i niezrozumiałe. Jest przemocowe. Nikt, jak Polska długa i szeroka, po powszechnych doświadczeniach all inclusive i last minute – tego można być pewnym – nie uważał się i nigdy nie da się uznać ani za Greka, ani za Włocha. To jest nie do przeprowadzenia, nawet przez PiS. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 9/2021