Granica
Granica

Tylko że właśnie zwymiotowało na mnie dziecko, wcześniej umieszczone na moich kolanach podstępem. Bez szczególnych próśb i pytań. „To na chwilkę, proszę pana!”. „Ależ oczywiście”.
Wkrótce tłuściutka, rozgadana mama zapomniała o mnie i o swoim synku. Jechaliśmy więc sobie we dwóch. Spokojnie, bez zbędnych słów, równie zainteresowani tym, co dzieje się za oknem. Można powiedzieć: w ciszy i przyjaźni. Aż tu buch! Małego zemdliło, nie wytrzymał i stało się – wprost na moje spodnie!
Afrykańskie mamy nie patyczkują się z maluchami. Chłopiec dostał dwa razy w łeb i zaczął płakać. Mama wytarła mnie jakąś brudną szmatą: „Przepraszam pana”. „Doprawdy nic wielkiego”.
Frankofońska Afryka komunikuje się z otoczeniem w sposób nadzwyczaj uprzejmy. Nie ma w słowach spoufalania się. Jest dystynkcja, delikatny dystans. Cieszyłem się, że za godzinę, może dwie, tam dotrę. Znudziłem...
Dodaj komentarz
Chcesz czytać więcej?
Wykup dostęp »
Załóż bezpłatne konto i zaloguj się, a będziesz mógł za darmo czytać 6 tekstów miesięcznie!
Wybierz dogodną opcję dostępu płatnego – abonament miesięczny, roczny lub płatność za pojedynczy artykuł.
Tygodnik Powszechny - weź, czytaj!
Więcej informacji: najczęściej zadawane pytania »
Usługodawca nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczane przez Użytkowników w ramach komentarzy do Materiałów udostępnianych przez Usługodawcę.
Zapoznaj się z Regułami forum
Jeśli widzisz komentarz naruszający prawo lub dobre obyczaje, zgłoś go klikając w link "Zgłoś naruszenie" pod komentarzem.
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]