Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Presja ze strony PKL nie dziwi. Nowa kolejka działa na pół gwizdka, przynosi dwukrotnie mniejsze dochody, niż mogłaby przynosić, właściciele imają się więc różnych sposobów, by unieważnić ustalenia, które ze względu na stan środowiska ograniczają liczbę przewożonych turystów. Są to sposoby bałamutne, bo przekonanie, że zwiększenie przepustowości kolejki zmniejszy ruch na tatrzańskich szlakach, jest oczywiście kompletnie nieuzasadnione. To jedna z podstawowych zasad w transporcie: nowa droga nie zmniejsza natężenia ruchu, tylko zmienia jego przebieg - część uczestników jedzie nową trasą, ale na starej drodze na ich miejsce pojawiają się następni. Podobnie dwukrotnie większa przepustowość kolejki zachęci większą liczbę turystów do tego, by wejść na Kasprowy Wierch.
Zdumiewa tylko, że na bałamutną i łatwą do skompromitowania logikę PKL daje się nabrać Tatrzański Park Narodowy. Specjaliści z TPN świetnie sobie radzą z liczeniem kozic, ale prawidła dotyczące ruchu pojazdów i pieszych to już najwyraźniej za wysoka poprzeczka.