Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Hans-Dietrich Genscher miał wiele przydomków i wszystkie mniej lub bardziej trafne. Ale przede wszystkim był dyplomatą, uosobieniem polityki zagranicznej Niemiec sprzed zjednoczenia: w czasach „zimnej wojny” stawiał na kompromis, pragnął występować jako pośrednik między Wschodem i Zachodem.
Urodzony w 1927 r. w Halle, jako 17-latek zdążył zostać żołnierzem Wehrmachtu i w ramach „naboru zbiorowego” nawet członkiem NSDAP, partii Hitlera. Zwolniony z amerykańskiej niewoli, ukończył prawo w Lipsku, zanim w 1952 r. uciekł z NRD do RFN, jak kilka milionów Niemców. Tam wstąpił do liberalnej FDP i zaczął bezprecedensową karierę polityczną. Najpierw w rządzie Willy’ego Brandta został szefem MSW, by w 1974 r. objąć ministerstwo spraw zagranicznych i kierować nim długie 18 lat – najpierw w rządzie socjaldemokraty Helmuta Schmidta, a potem chadeka Helmuta Kohla, wykazując wyjątkowe talenty dyplomatyczne (ktoś policzył, że w tym czasie faktycznie spędził łącznie rok w podróżach). Talentów swych dowiódł zwłaszcza, gdy przyszło mu negocjować warunki zjednoczenia Niemiec, dlatego zwano go też „ministrem jedności”. Wraz z Kohlem przyczynił się też do normalizacji relacji polsko-niemieckich.