Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Emocje sięgnęły więc zenitu, wzbudzając niemal ogólnonarodowe poruszenie.
Tak, ja również chciałbym, aby konfiguracja laureatów XVI Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego była inna; aby medal zwycięzcy przypadł ocierającemu się o geniusz Zimermana i Argerich Ingolfowi Wunderowi, a nie Juliannie Awdiejewej; aby legitymację najlepszego chopinisty otrzymał prawdziwy artysta, a nie (tylko?) znakomita pianistka. Bo w przeciwieństwie do masywnej, brzmieniowo jednowymiarowej gry Rosjanki, austriacki muzyk odczytał Chopina błyskotliwie i świeżo, zadziornie, niekiedy oddalając się od wykonawczego kanonu. Kłopot tylko w tym, że o ile arytmetycznym regułom weryfikacji można poddawać wierność nutowemu zapisowi i pianistyczny warsztat, interpretacja i tzw. artystyczny wyraz wymyka się punktowej ocenie. Przy tak wyśrubowanym i wyrównanym poziomie tegorocznych finalistów oraz estetycznie zróżnicowanym składzie sędziowskim, jury musiało jednak podjąć decyzję na podstawie średniej liczbowej. I choć wynik konkursu wydaje się być ostrożny, wstydu nie ma. Czy to kolejne potwierdzenie opinii, że konkursy zabijają osobowość i promują przeciętność? Nie sądzę. Szczególnie, że w tym roku "przeciętność" szybowała wysoko, a o każdym z finalistów jeszcze nieraz usłyszymy.