Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Uczestnicy Festiwalu Kopernika wykazali się wytrwałością. Mimo deszczowego poranka przybyli licznie do kawiarni De Revolutionibus na wspólne śniadanie z prof. Janem Woleńskim – krakowskim filozofem, logikiem, kontynuatorem tradycji szkoły lwowsko-warszawskiej. Spotkanie prowadzili ojciec dr Jacek Prusak – teolog i psycholog, publicysta „Tygodnika Powszechnego” oraz dr Mateusz Hohol – neurokognitywista, współpracownik „Tygodnika”.
W dobie kultury masowej geniusze rozplenili się w sposób niebezpieczny – od tych słów rozpoczął prof. Woleński. Lepiej żeby geniuszy było jak najmniej, bo nadmiar prowadzi do inflacji. Genialność muszą oceniać inni. Trzeba mieć dystans do siebie. Uważanie siebie za genialnego prowadzi do degrengolady.
Copernicus Festival w Krakowie!
Hasłem przewodnim drugiej edycji jest "Geniusz".
- Dowiedz się więcej na stronie festiwalu copernicusfestival.com
- Przeczytaj więcej w serwisie festiwalowym
- Co, gdzie i kiedy na Festiwalu? Zobacz kalendarz wydarzeń
Co to jest geniusz? - zapytał Jacek Prusak
Geniusz to człowiek, który osiąga trwałe wyniki poznawcze – odpowiadał Woleński. – W filozofii trudno o geniuszy, ale paru jest. W sztuce o to łatwiej (Leonardo, Rafael). Dystans czasowy ujawnia geniusza. Im bliżej do współczesności, tym mamy więcej wątpliwości. Mozarta uznamy za genialnego, ale z Picassem mamy już problem. Z pewnością żyło i żyje wielu ludzi wybitnych. Z przyznaniem genialności trzeba uważać. Można kogoś uważać za genialnego, ale jednocześnie można się z nim nie zgadzać.
Czy spotkał Pan kogoś genialnego? - brzmiało kolejne pytanie.
Raczej nie spotkałem nikogo genialnego – przyznawał polski filozof. Trudno oceniać współczesnych. Spotkałem ludzi wybitnych. Paru takich znam. Trwałość osiągnięć to jest jeden z warunków. Jednak pewien warunek jest niedefiniowalny – nazywamy to błyskiem. Niezmiernie trudno określić ten warunek. Najlepiej przybliżać go poprzez opowiadanie anegdot. Na przykład Niels Bohr nie był błyskotliwy – opowiadał Woleński. Zajmowało mu wiele czasu zrozumienie jakiegoś zagadnienia. Mówiono jednak, że nikt tak nie potrafi zrozumieć, jak Bohr. I to też jest rodzaj przebłysku.
Innym przykładem jest Stefan Banach – wybitny lwowski matematyk. Proponował problem i rozpoczynał dowodzenie. Jego uczeniem był Stanisław Mazur. Jeśli coś Banachowi nie zgadzało się w obliczeniach, to patrzył na Mazura i pytał, co jest nie tak. Mazur na przykład mówił, że się nie zgadza. Dlaczego? – pytał Banach. Mazur odpowiadał: bo nie. Kiedy się dowód zgadzał, to Mazur kiwał potakującą głową. W tym przypadku można mówić o jakiejś niezwykłej intuicji matematycznej – błyskawicznego rozumienia. Te historyjki pokazują, że geniusz jest nieuchwytny.