Gdzie młodość leżakuje

Hotel widmo, usterka w nadwiślańskim krajobrazie. Kiedyś szczyt nowoczesności i luksusu, później ruina, teraz najmodniejsze miejsce w mieście.

31.03.2014

Czyta się kilka minut

Hotel Forum, czyli największy billboard w kraju. Ujęcie z balonu widokowego. / Fot. Tomasz Gotfryd
Hotel Forum, czyli największy billboard w kraju. Ujęcie z balonu widokowego. / Fot. Tomasz Gotfryd

Każdy, kto ogląda z Wawelu panoramę miasta musi zahaczyć spojrzeniem o ten budynek. Budynek, a raczej największy w kraju billboard – szarą modernistyczną bryłę przez większość roku zakrywa płachta z reklamą piwa albo telewizji. „Wyprzedził czas i nagle się zatrzymał. W przeciwieństwie do wszystkiego krakowskiego nie jest legendą. Jest zagadką” – piszą o hotelu właściciele działającego w nim klubu Forum Przestrzenie, wokół którego skupiła się grupa młodych artystów, dziennikarzy i przedsiębiorców.

W Przestrzeniach wypada bywać. Posiedzieć przy barze, nad którym na ciemnoniebieskich kafelkach świeci neon „recepcja”, potańczyć przy didżejce, poleżeć na żółtej pufie albo seledynowej sofie, popracować na laptopie przy długim stole z jasnego drewna. Napić się śliwkowego piwa albo rabarbarowej lemoniady, zjeść posypaną rukolą pizzę albo łososia na duszonym szpinaku z cytrynowymi ziemniakami.

Artur Michałowski, jeden z właścicieli Przestrzeni: – W Krakowie nie ma takich miejsc: o dużej powierzchni, z przeszklonymi ścianami, z widokiem na Wisłę i Wawel, bez sąsiadów. Gdzie można odetchnąć, gdzie można współpracować z ludźmi młodymi, przedsiębiorczymi, o wolnych umysłach.

Izabela Helbin, dyrektor Krakowskiego Biura Festiwalowego: – Forum Przestrzenie to miejsce przyjazne kulturze. W ramach odbywającego się w Przestrzeniach kulinarnego festiwalu Najedzeni Fest gościliśmy tam z naszym literackim projektem Drugie Życie Książki. Liczę na to, że będzie jeszcze wiele okazji do współpracy.

Niewytłumaczalne paradoksy

Forum projektuje w połowie lat 70., na zamówienie Biura Podróży Orbis, architekt Nowej Huty Janusz Ingarden. W miejscu wyburzonego zabytkowego stadionu Garbarni powstaje podłużny, wygięty na kształt koryta Wisły tarasowy budynek z betonu i ciemnego szkła, sprawiający wrażenie odchylonego i oderwanego od ziemi. Zostaje otwarty w 1988 r., po 10 latach prac. Staje się adresem dla biznesmenów i VIP-ów; mieszkają w nim Václav Havel, George Bush, Helmut Kohl, Steven Spielberg. Czterogwiazdkowy standard, 278 pokoi, 15 apartamentów, 6 sal konferencyjnych. Do tego dwie restauracje, dwie kawiarnie i dwa bary (obsługuje je nawet stu kelnerów), korty tenisowe, pływalnia, spa, sauna i solarium, Pewex, butiki, perfumeria i kasyno. Jako najnowocześniejszy obiekt w Polsce hotel jest zautomatyzowany i skomputeryzowany. Do systemu trafiają wszystkie informacje o klientach: numer pokoju, czas pobytu, liczba wydzwonionych impulsów, spis zamówionych potraw. Nocami nabijane są opłaty; obliczenia trwają trzy godziny. „Program napisali polscy programiści. Także dlatego, że musiał on uwzględniać niewytłumaczalne paradoksy naszego życia” – mówi Jan Suzin w poświęconym Forum odcinku telewizyjnej „Sondy” z 1989 r.

Już w 2002 r. hotel zostaje zamknięty. Nie spełnia nowych standardów, a remont jest nieopłacalny. Krążą pogłoski o wadach konstrukcyjnych, fatalnym stanie technicznym, wodzie zalewającej fundamenty, groźbie zawalenia. Nowy właściciel, firma Wawel-Imos, chce zrównać budynek z ziemią i postawić na jego miejscu zespół apartamentowców. Cieszą się z tego ci krakowianie, którym hotel nigdy się nie podobał; protestują urbaniści i architekci. Miasto zwleka z decyzją, w końcu ustala taki plan zagospodarowania przestrzennego, żeby wyburzenie nie było opłacalne.

Hotelowe patio zaczynają porastać wysokie trawy i chwasty, pusty basen rdzewieje, okna są matowe od brudu, w pokojach blakną wykładziny i żółkną zasłony. Hotel jest martwy. Straszy.

Właściciel próbuje jednak na nim zarobić: elewacja staje się powierzchnią reklamową, na parterze działa kilka sklepów – z nartami, częściami samochodowymi, wózkami dziecięcymi. Kiedy Urząd Nadzoru Budowlanego wydaje pozytywną opinię o stanie budynku, podziemia stają się przestrzenią do gry w paintball, parking – torem gokartowym, sale bankietowe – miejscem firmowych imprez i sylwestrów, patio – ogródkiem do grilla. Ale to wciąż rozrywki dla nielicznych, głównie pracowników korporacji. W 2011 r. powstaje efemeryczne stowarzyszenie artystyczne Akcja Forum. W swoim programie pisze: „Hotel Forum to obiekt symptomatyczny dla choroby samego Krakowa, którą jest dojmujący brak debaty na temat przestrzeni publicznej. Forum prowokuje do pytania o wizję miasta, w którym chcemy żyć: miasta nowoczesnego czy cepeliowskiego miasta-wydmuszki”.

Życie pod reklamą

Jesienią 2012 r. Kraków obiega wiadomość, że w Forum odbędzie się kilka imprez festiwalu muzyki elektronicznej Unsound. Setki osób chcą skorzystać z okazji, żeby zobaczyć nieczynne wnętrza. W zimną październikową noc ogromne, niskie sale wypełnia rozstrajająca tętno muzyka. Oszołomieni hałasem ludzie snują się po korytarzach, pijąc rozcieńczone piwo z plastikowych kubków. Jest za głośno, żeby rozmawiać, wpatrują się więc w żyrandole, fantazyjną boazerię, psychodeliczne wzory na wykładzinach, złoty napis „Sale bankietowe”. Nad ranem pod hotelem robi się korek: od 10 lat nikt pod ten adres nie zamawiał tylu taksówek.

Właśnie wtedy czwórka przyjaciół, z których dwoje ma długie doświadczenie w krakowskiej branży kulturalno-rozrywkowej, postanawia otworzyć klub na parterze hotelu. Artur Michałowski: – Musieliśmy zainwestować mnóstwo czasu i energii. Tam nic nie działało. Trzeba było zmienić każde gniazdko.

W miejscu, gdzie wcześniej była knajpa „Rwący potok” – ciemne drewno, brązowe kafelki, bar w stylu zakopiańsko-hawajskim z ladą z otoczaków i słomianym zadaszeniem wspartym na pniach brzóz – zmieniają wszystko poza szybami. W ogródku, czy raczej ogrodzie (1000 m2 nad brzegiem rzeki), rozkładają kolorowe leżaki i drewniane skrzynki.

W kwietniu 2013 r. miejsce jest gotowe. Nie trzeba długo czekać, żeby stało się popularne. Rośnie liczba fanów na Facebooku (teraz 20 tys., dwa razy więcej, niż zebrał kultowy Piękny Pies), w krakowskim wydaniu „Gazety Wyborczej” pojawia się recenzja Wojciecha Nowickiego: „Ten lokal, jako chyba jedyny w mieście, wprowadził świeże, ciepłe dania dla osób ciężko znużonych alkoholem, nawet późną nocą. To się chwali, to na medal zasługuje. Owszem, wisi ta reklama nad głową, wielka jak Mały Rynek, ale to, co pod nią – to całkiem inna sprawa”. Do Forum przychodzą tłumy młodych ludzi, którzy wcześniej bawili się w ciasnych, ciemnych lokalach przy Rynku i na Kazimierzu. Artur Michałowski: – Nasi klienci, zwani hipsterami, to ludzie opiniotwórczy.

Ludzie opiniotwórczy spacerują więc z psami, ćwiczą jogę na trawie, oglądają filmy pod gołym niebem, zimą ślizgają się na małym lodowisku. Próbują dań na kiermaszu kulinarnym Najedzeni Fest, kupują biżuterię i meble na Targach Dizajnu, przyglądają się pokazowi psiej mody. Artur: – Na pierwszych Najedzonych przyszło kilka tysięcy osób. Zjedli, wypili i rozmawiali: wymieniali doświadczenia, nie tylko w temacie jedzenia. I żadnej agresji, przepychanek, wszyscy byli najedzeni i zadowoleni. Porównuję to do świąt Bożego Narodzenia – świąt dla sześciu tysięcy osób, bez kwasów rodzinnych.

Hotel wraca do życia nie tylko za sprawą klubu. Najemców znajduje też kilkanaście pomieszczeń biurowych na parterze odrapanych klitek w labiryncie korytarzy węższych niż przejście w pociągu. Przenosi się tu niezależna rozgłośnia studencka Radiofonia: z mikroskopijnego studia nadaje przez internet muzykę, jakiej nie można usłyszeć w żadnym komercyjnym radiu. Obok swoją pracownię otwiera Bosque, czyli młoda projektantka Ola Błasiak – szyje tu wzorzyste żakiety i szmizjerki. Powstaje concept store Forum Mody, sprzedający ubrania i dodatki niszowych marek.

Niedługo minie rok od otwarcia klubu. Trawnik przed budynkiem znowu zapełnił się kolorowymi leżakami. Słońce, lemoniada, leniwe rozmowy. Kilka kilometrów dalej, przed innym nieczynnym modernistycznym hotelem – Cracovią – odbył się niedawno happening pod hasłem „Chciwość miasta”. Młodzi krakowianie maszerowali z gipsowym złotym cielcem, protestując przeciwko planom wyburzenia zabytku i postawienia w jego miejscu galerii handlowej.

Artur Michałowski: – Nie wiem, ile przetrwają Przestrzenie. Może pięć lat, może siedem, a może dwa. Jak długo będziemy mogli, będziemy tworzyć miejsce, o którym marzy każde miasto. Wyspę wolności.


6 KWIETNIA w hotelu Forum odbędą się targi kulinarne Najedzeni Fest, 26 kwietnia – impreza z okazji pierwszych urodzin klubu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Absolwentka dziennikarstwa i filmoznawstwa, autorka nominowanej do Nagrody Literackiej Gryfia biografii Haliny Poświatowskiej „Uparte serce” (Znak 2014). Laureatka Grand Prix Nagrody Dziennikarzy Małopolski i Nagrody „Newsweeka” im. Teresy Torańskiej,… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2014