Gdzie diabeł nie może

Mój drogi Piołunie,

15.04.2014

Czyta się kilka minut

pytasz, czy pod krzyżem rzeczywiście stały Matka, niewiasty i najmłodszy z bandy Dwunastu. Niestety... Jako diabeł z długim stażem i naoczny świadek owych wydarzeń muszę to potwierdzić. Otóż tamtego dnia – mimo najlepszych naszych wysiłków – nie wszystko szło, jak należy. O niektórych sprawach zresztą wiesz. Zaczęło się od Piłata. Ten tępy żołdak i karierowicz nagle zaczął zgrywać humanistę i filozofa od siedmiu boleści. Hamletyzował i wdawał się w jałowe pogaduszki o Prawdzie i Królach. A na Golgocie setnik niemal zsikał się ze strachu i plótł coś o Synu czy Mesjaszu... Ale to szczególiki. Nieuchronne wypadki przy pracy. Bez znaczenia. Ciała daliśmy na zupełnie innym odcinku.

Kiedy i gdzie popełniliśmy błąd? W gruncie rzeczy już na długo przed ostateczną rozgrywką w Jerozolimie. Krok w krok podążaliśmy za Cieślą i Dwunastoma. Dwudziestoczterogodzinna obserwacja. Tworzenie profili psychologicznych. Wywiady środowiskowe. Z miesiąca na miesiąc coraz grubsze teczki figurantów. Oplatająca pół Galilei i Judei pajęczyna agentów wpływu. Zresztą nasza ciężka robota wywiadowcza nie poszła na marne – poprawnie wskazaliśmy w zastępie tych harcerzyków dwa najsłabsze ogniwa. Judasz miał sprzedać i zdradzić, no i jak przyszło co do czego – nie marudził i wziął srebrniki. Z kolei Rybołap zgrywał lidera i zapewniał Cieślę o dozgonnym oddaniu, ale rozpracowaliśmy go tak dokładnie, że w chwili próby pękł trzy razy.

Ale w tym natłoku różnorakich technik operacyjnych; w lawinie gromadzonych i przetwarzanych danych – umknęło nam jedno. Umknęło, bo nie doceniliśmy przebiegłości Nieprzyjaciela.

Otóż jeden z tych grafomanów, co spłodzili cztery bzdurne opowiastki o Cieśli, okazał się jednak dość spostrzegawczy. Zanotował mianowicie, że za Nieprzyjacielem włóczyły się babska, które miał uwolnić od złych duchów i słabości: Maria zwana Magdaleną, Joanna, Zuzanna i wiele innych. Oczywiście namierzyliśmy tę czeredę zdewociałych idiotek, ale nie przywiązywaliśmy do nich znaczenia. Czyż mieliśmy zawracać sobie głowę rozhisteryzowanymi babami, gdy gra toczyła się o najwyższą stawkę? Ograniczyliśmy się więc do standardowych metod dezawuowania wrogich elementów. Zwykły czarny PR. Nie było to trudne, skoro podążające za Cieślą babska podeptały wszelkie obyczajowe konwenanse tamtych czasów. Opuściły świętą i zamkniętą przestrzeń swych domostw. Ba – nocowały poza domem, czasem może i pod gołym niebem! I najgorsze: nieustannie przebywały w towarzystwie obcych mężczyzn. Tym samym hańbą okryły swoich ojców, mężów i braci. Kto zachował odrobinę przyzwoitości, spluwał na ich widok. Nie muszę Ci chyba tłumaczyć, drogi Piołunie, dla jakich plotek mieliśmy idealną pożywkę. A ile używania mieli nasi pożyteczni idioci – bulgocący z oburzenia dyżurni moralizatorzy! Nie dziwi, że echa tamtych oszczerstw słychać do dziś, gdy wciąż nie brak przekonanych, jakoby Cieśla i Maria Magdalena...

Tymczasem jednym ze strategicznych celów operacji w Jerozolimie była kompletna izolacja, osamotnienie Cieśli. Wszyscy, absolutnie wszyscy mieli Go opuścić. Najbliżsi i zaufani. Pacjenci często potrafią przetrwać zaskakująco wiele – fizyczny ból, wyrafinowane tortury, fałszywe oskarżenia... Ale nawet najtwardsi się łamią, gdy na finiszu zostają sami. Gdy widzą, że miłość, przyjaźń, całe wyświadczone innym dobro – poszły na zmarnowanie.

Początkowo wszystko szło jak z płatka. W Ogrójcu Dwunastu chrapało w najlepsze, chociaż chyba po raz pierwszy w życiu Cieśla ich o coś poprosił: żeby czuwali razem z Nim. Potem koncertowo nawiali i dali się rozpędzić na cztery wiatry. Podczas przesłuchań i procesu nikt nie stanął w Jego obronie, nie licząc cichutkich popiskiwań jak zwykle zestrachanego Nikodema. A do pomocy przy dźwiganiu krzyża żołdacy siłą musieli zapędzić przypadkowego Cyrenejczyka.

I wtedy – w miejscu, w którym już na pewno żadnego z Jego sług się nie spodziewaliśmy... Obok krzyża stały Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. I jeszcze tamten przeklęty smarkacz!

Tak, tak, drogi Piołunie – gdybyż świat składał się z samych silnych i rozsądnych mężczyzn! Na nieszczęście wszystko zawsze popsują płaczliwe baby i nierozgarnięci gówniarze.


Twój kochający stryj Krętacz

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2014