Franciszek: Świecie, ucz się od Albanii!

W czasie wizyty w Albanii, kraju z większością muzułmańską, papież skrytykował religijny ekstremizm. Czy mówił do dżihadystów z Państwa Islamskiego?

22.09.2014

Czyta się kilka minut

 / Fot. Hector Pustina / AP / EAST NEWS
/ Fot. Hector Pustina / AP / EAST NEWS

Mensę ołtarzową, nad którą Franciszek sprawował mszę, przygotowano ze zwykłej sklejki. Wzdłuż trasy przejazdu jego limuzyny włóczyły się bezdomne psy, zmora bałkańskich miast. Barierki były chwiejne i policjanci prosili pielgrzymów, by nie napierać na nie, bo się przewrócą.

Jednak w minioną niedzielę, podczas 11-godzinnej wizyty papieża, wszystko to było w Tiranie częścią zwykłej, niewymyślnej codzienności. Unikając przepychu i zbytniej pompy Albańczycy – katolicy, prawosławni oraz muzułmanie (stanowiący 57 proc. ludności kraju) – pokazali Franciszkowi, jak dumni są z wypracowanego tu modelu symbiozy różnych religijności.

I tylko pod wieczór, po wyjeździe papieża, z bocznych ulic zaczęli się schodzić snajperzy. W czarnych mundurach i z karabinami w ochronnych futerałach, dołączali do misjonarzy i zakonnic, którzy wracali z katedry św. Pawła. Mieli udaremnić zamach na papieża, planowany jakoby przez dżihadystów. Właśnie o religijnym ekstremizmie – ale i o tolerancji – Franciszek mówił w Tiranie najwięcej.

O wypaczaniu religii

Wizyta w Albanii była pierwszą europejską podróżą tego papieża od początku pontyfikatu. Jej zamiar Franciszek ogłosił w lipcu, w czasie gdy na Bliskim Wschodzie islamscy fundamentaliści proklamowali powstanie Państwa Islamskiego. Tłumaczył, że chce podziękować lokalnemu Kościołowi za wytrwałość w okresie rządów Envera Hodży – dyktatora, którego reżim karał za posiadanie Biblii i drukował podręczniki do ateizmu. Ale chodziło też o wskazanie światu albańskiego przykładu tolerancji.

„Niech nikt nie myśli, że może zasłaniać się Bogiem, gdy planuje i dopuszcza się aktów przemocy i prześladowania! Niech nikt nie używa religii jako pretekstu do działań sprzecznych z godnością człowieka i jego podstawowymi prawami!” – mówił papież podczas spotkania z albańskimi politykami. Zaufanie między wiernymi różnych religii, dodawał, ma szczególne znaczenie w czasach, „w których przez grupy ekstremistyczne wypaczany jest autentyczny sens religii”.

Słowa te zabrzmiały mocno w Tiranie, gdzie papieża ciekawi byli nie tylko katolicy. – W większości albańskich rodzin, niezależnie od wyznania, przywiązanie do religii ma wymiar kulturowy, wiąże się z określoną tradycją. Religii dopiero uczymy się na nowo, czasem na własną rękę. Niektórzy naszą niewiedzę starają się wykorzystać do własnych celów – mówiła Besjana, 22-letnia muzułmanka ze stolicy. Chodziło jej o wydarzenia sprzed kilku dni: policja w sąsiednim Kosowie aresztowała wtedy dziewięciu imamów, którzy mieli brać udział w akcji rekrutowania ochotników do walk w Syrii.

Besjana była w euforii, gdy minęło ją papamobile z Franciszkiem. Papież dojechał m.in. do placu Skanderbega, chrześcijanina, przywódcy antytureckiego powstania w XV w., największego bohatera narodowego Albanii. Wracając w stronę pospiesznie wyremontowanego przed pielgrzymką placu Matki Teresy, na którym odprawił mszę dla kilkuset tysięcy ludzi, Franciszek chwycił wystający z tłumu portret słynnej zakonnicy z Kalkuty – która w 1910 r. urodziła się jako Agnesë Gonxhe Bojaxhiu, Albanka.

– Dla naszego narodu to małe zjednoczenie – mówił Gjergj, taksówkarz z jednej ze wsi na północy kraju, spokojne współżycie różnych wyznań tłumacząc jednak prozaicznie: – Trudno o problemy między religiami, gdy większość czasu zajmuje ludziom kombinowanie, jak zarobić na życie.

Pytanie do męczenników

„Z mocą Ewangelii i idąc za przykładem męczenników umiejcie powiedzieć »nie« bałwochwalstwu pieniądza, fałszywej indywidualistycznej wolności, uzależnieniom i przemocy – apelował papież do albańskiej młodzieży przed modlitwą Anioł Pański. – Umiejcie natomiast powiedzieć »tak« kulturze spotkania i solidarności, pięknu nierozerwalnie związanemu z dobrem i prawdą, życiu przeżywanemu wielkodusznie, ale wiernie w małych rzeczach. W ten sposób zbudujecie lepszą Albanię i lepszy świat”.

W homilii Franciszek nazwał Albanię „krajem męczenników”. A w czasie nieszporów w katedrze św. Pawła wysłuchał świadectw księdza i zakonnicy, którzy przeżyli czasy komunistycznych prześladowań. 85-letnia dziś siostra Maria Kaleta opowiedziała o tym, jak w ukryciu chrzciła wtedy dzieci i dorosłych – z braku innych możliwości używając wody zaczerpniętej butem z kanału. Gdy skończyła, Franciszek zerwał się z fotela – nie chciał, aby zakonnica przed nim klękała. I nawiązał do 40 męczenników za wiarę, których portrety wisiały nad główną ulicą miasta: „Mogę wam powiedzieć tylko to, co oni powiedzieli swym życiem. Słowa bardzo proste, ale tak bolesne. Możemy ich zapytać, jak zdołali przetrwać tak wielkie udręki. Powiedzą nam to, co słyszeliśmy w Liście do Koryntian: Bóg wszelkiego pocieszenia nas pocieszył”.

„Albanizacja” tolerancji

Są kraje, które pewnie nigdy nie zorganizują igrzysk lub piłkarskiego mundialu, o których za granicą pisze się tylko wtedy, gdy dzieje się w nich zło. Od 21 września z ich listy można wykreślić Albanię. Może i jest wciąż uboga, skorumpowana – miną pewnie jeszcze lata, zanim i w Polsce oduczymy się o niej myśleć jako o kraju „w ogonie Europy” – ale przez ostatnie 24 lata, w czasie gdy jej sąsiedzi w regionie pogrążyli się w wewnętrznych konfliktach, potrafiono tu stworzyć model wielonarodowego społeczeństwa. Słowo „bałkanizacja” uznawano dotąd za synonim nieporządku, podziałów i przemocy. Gdyby jednak odnieść je do pozytywnego przykładu Albanii, można by powiedzieć, że w Tiranie Franciszek zaapelował do świata o „bałkanizację” (a przynajmniej: „albanizację”) religijnej tolerancji.

Wygląda na to, że odkąd w ubiegłym miesiącu pośrednio dopuścił możliwość powstrzymywania siłą dżihadystów z Państwa Islamskiego, papież coraz mocniej angażuje się w walkę z prześladowaniami i nietolerancją religijną. Ciekawe, co powie podczas wizyty w Turcji. Tam, w kraju sąsiadującym z Syrią i Irakiem, trudno mu będzie uniknąć bezpośrednich odniesień do dżihadystów z Państwa Islamskiego. Franciszek wybiera się do Stambułu pod koniec listopada.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 39/2014