Europejska stolica historii architektury

Wrocław to chyba jedyne polskie miasto, w którym przestrzeń tyle mówi o najnowszej historii Europy.

07.12.2015

Czyta się kilka minut

Osiedle Europejskiej Stolicy Kultury – Nowe Żerniki (wizualizacja) / Fot. Materiały ESK Wrocław 2016
Osiedle Europejskiej Stolicy Kultury – Nowe Żerniki (wizualizacja) / Fot. Materiały ESK Wrocław 2016

W ostatnich latach we Wrocławiu pojawiło się kilka projektów ikonicznych dla przemian, które zaszły w Polsce po 1989 r. W tym samym czasie trzecie pokolenie wrocławian zainteresowało się nie tylko miejscowym socmodernizmem, ale też coraz częściej zadaje pytania o niemiecką spuściznę architektoniczną miasta. Pomnikiem polskiego kapitalizmu jest tu bez wątpienia arogancka SkyTower. O tym budynku można mówić tylko źle, bo bezprecedensowo zrujnował sylwetę miasta. Nie da mu się jednak odmówić symbolicznego znaczenia dla Wrocławia i najnowszych dziejów Polski. To architektura uosabiająca nie tylko dynamikę polskiej gospodarki czy „energię wrocławian” (jak chciał sam inwestor), lecz także bezkompromisowość i bezwzględność w osiąganiu celu. Na szczęście filozofia leżąca u fundamentów budynków takich jak SkyTower należy już do przeszłości, mimo że sam budynek wciąż pachnie nowością i uchodzi za jeden z najnowocześniejszych w Polsce – „czarna wieża” zamyka pewien okres przemian. Co ciekawe, we Wrocławiu można znaleźć (jeszcze przez chwilę) budynek, który stanowi architektoniczny ekwiwalent początku tego procesu. To stojący przy ulicy Świdnickiej słynny już Solpol. Zaprojektowany przez wrocławskiego architekta Wojciecha Jarząbka powstał na zlecenie innego milionera. Postmodernistyczna, kolorowa bryła od początku budziła kontrowersje. Jarząbkowi udało się w niej jednak zawrzeć całą żywiołowość i optymizm pierwszych lat transformacji. Wkrótce najprawdopodobniej zniknie, co zresztą również można odczytywać symbolicznie. Bo ile z tamtego optymizmu początku lat 90. zostało nam do dziś?


Nie stąd

Z wojennych zniszczeń podnosili Wrocław architekci, których jedyną wspólną cechą było to, że nie byli stąd. Dość powiedzieć, że wszyscy kierownicy pierwszych pięciu katedr Oddziału Architektury Politechniki Wrocławskiej przywieźli swoje dyplomy i pomysły z analogicznej (i świetnej) uczelni we Lwowie.

Miasto przyciągało przede wszystkim skalą wyzwań oraz obietnicą spokoju dla tych, którzy w powojennej rzeczywistości woleli pozostawać w cieniu. Dotyczyło to choćby tych, którzy czas wojny spędzili w lesie. Tak było z Witoldem Lipińskim czy Edmundem Frąckiewiczem, którzy wyszli z oddziałów Armii Krajowej w Łomżyńskiem i w obawie przed represjami schronili się na Ziemiach Zachodnich. Później stali się ważnymi postaciami dolnośląskiej architektury, ale nie tylko oni – niemal wszyscy, którzy kształtowali powojenne oblicze Wrocławia, skądś tam przyjechali. Weźmy choćby takie architektoniczne małżeństwa jak Krystyna i Marian Barscy (Czarnocin/Leszno) – specjaliści od budynków akademickich – albo Maria i Igor Tawryczewscy (Warszawa/Bydgoszcz) czy wreszcie chyba najbardziej znana i zasłużona para: Jadwiga i Henryk Hawrylakowie (Tarnawce/Lublin). Wszyscy oni bez kompleksów i obaw wkraczali ze swoimi projektami w historyczną tkankę Wrocławia. Byli odważni, dla swoich decyzji mieli bowiem podwójne uzasadnienie. Z jednej strony, tak jak w całej Polsce, chcieli poprzez nowe realizacje odciąć się od kapitalistycznej przeszłości. Dotyczyło to zarówno obiektów projektowanych w duchu socrealizmu, czego najlepszym przykładem jest tu Kościuszkowska Dzielnica Mieszkaniowa, jak i tych późniejszych, projektowanych w stylu „międzynarodowym”, dziś coraz częściej określanym jako socmodernistyczny. Z drugiej strony, przeszłość Wrocławia była niemiecka, a ci, którzy tworzyli przyszłość, nie mieli ani z nią, ani z tym miejscem zbyt wiele wspólnego. Mogli więc sobie pozwolić na więcej szaleństwa.

Przykładów na to we Wrocławiu nie brakuje. Weźmy choćby dom-igloo wspomnianego już Witolda Lipińskiego, eksperymentalny pod względem konstrukcji trzonolinowiec Andrzeja Skorupy i Jacka Burzyńskiego czy Mezonetowiec – pierwszy w Polsce blok z dwupoziomowymi mieszkaniami (maisonette) Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak. To także ona stoi za projektem najsłynniejszego wrocławskiego osiedla przy placu Grunwaldzkim, które stało się wręcz jedną z ikon polskiego socmodernizmu.

Mocny fundament

Nie da się jednak mówić o architekturze współczesnego Wrocławia bez odwołania do jego przedwojennej historii. A zainteresowanie nią rośnie, zwłaszcza wśród trzeciego pokolenia wrocławian, które wolne jest już od wojennych traum i pamięci peerelowskiej szarzyzny. Wrocław to ich miasto – wielokulturowe dzięki swojej przeszłości, co znajduje odbicie także w architekturze.

Wojenny walec przejechał się po mieście brutalnie, nie zniszczył jednak zupełnie dorobku niemieckich architektów. To w końcu Niemcy postanowili zapanować nad rzeką i zbudowali unikalny w skali europejskiej system odnóg i kanałów, dzięki któremu Wrocław nazywany jest często miastem mostów.

Najbardziej inspirujące są tu jednak te realizacje niemieckich architektów, które miały rozwiązywać problemy mieszkaniowe przedwojennego Breslau. Przez całe dwudziestolecie, podobnie jak w innych metropoliach ówczesnej Europy, kluczowym zagadnieniem był głód mieszkaniowy. Brakowało zwłaszcza lokali dla najuboższych robotników. Już w 1919 r. władze Breslau podjęły się budowy tysięcy takich właśnie miejsc. Kierunek wyznaczył ówczesny architekt miasta – Max Berg, twórca ikonicznego dla Breslau budynku Hali Ludowej (dziś Hali Stulecia). Jeszcze w tym samym roku ruszyły pierwsze budowy. W kilkanaście kolejnych lat w Breslau powstało kilkadziesiąt osiedli i zespołów mieszkaniowych realizujących ideę taniego budownictwa robotniczego, gdzie mieszkańcy mogli się cieszyć dostępem do słońca, zieleni i świeżego powietrza – trzech największych świętości dla modernistycznych architektów.


Trzydzieści siedem pomysłów na życie

Na tym jednak rola Breslau się nie kończy. W 1929 r. z inicjatywy dolnośląskiego oddziału Werkbundu zorganizowano w mieście „Wohnung und Werkraum Ausstellung” (WUWA), czyli wystawę „Mieszkanie i miejsce pracy”. Wydarzenie wzorowano na wystawach architektonicznych organizowanych od 1927 r. przez Deutscher Werkbund (Niemiecki Związek Twórczy). Ich celem było przedstawienie możliwości nowego budownictwa mieszkaniowego.

W ramach wystawy powstało pokazowe osiedle składające się z 37 budynków rozmieszczonych nieopodal dzisiejszego parku Szczytnickiego. Znalazło się tutaj miejsce zarówno dla wolno stojących domów jednorodzinnych i domów bliźniaczych, szeregowca, w którym sprawdzono różne formy wykorzystania takiego samego wnętrza, a także dla domów wielorodzinnych oraz przedszkola. Ogółem na wystawie zaprezentowano ponad sto kompletnie urządzonych mieszkań oraz propozycje powiązania z nimi miejsc pracy dla przedstawicieli takich zawodów jak lekarze, prawnicy czy artyści.

Wrocławskie osiedle WUWA jest jednym z siedmiu tego typu zespołów na świecie. Od kilku lat trwa jego powolna modernizacja. WUWA stał się także przyczynkiem do współczesnej refleksji nad relacją między pracą a mieszkaniem – na tym fundamencie powstał architektoniczno-urbanistyczny eksperyment WUWA 2, w ramach którego władze miasta, architekci i przedstawiciele deweloperów oraz kooperatyw mieszkaniowych sprawdzają nowe pomysły związane z budowaniem i finansowaniem zespołów mieszkaniowych. To dziś jedyne miejsce w Polsce, w którym prowadzi się architektoniczne eksperymenty. ©

Program architektoniczny Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 odnosi się do wszystkich poruszonych w tekście wątków. Dwudziestowieczna architektura miasta zostanie zaprezentowana w ramach kilku wystaw („Architektura Wrocławia w XX wieku”, „Droga ku nowoczesności. Osiedla Werkbundu 1927–1932”, „Patchwork. Twórczość Jadwigi Grabowskiej”), publikacji („Przed/Po. Architektura Wrocławia XX.XXI”, „Życie w Miastoprojekcie”), wykładów („Duże A_Przestrzeń dla piękna: Natura – Społeczność – Architektura”) czy specjalnej edycji silnie zakorzenionego już w świadomości wrocławian Dolnośląskiego Festiwalu Architektury. Planowana jest także modernizacja ikonicznego Mezonetowca (Galeriowca) autorstwa Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak oraz seria akcji przestrzennych „Akupunktura Miasta”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2015