Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Każdą propozycję, która przerywa błędne koło rozpalonych emocji, witam z ulgą i nadzieją. Propozycja służy oddzieleniu wreszcie krzyża na Krakowskim od kwestii pomnika w Warszawie. Formuła "tak długo krzyż ma stać tu, gdzie stoi, jak długo nie będzie pomnika", jest traktowaniem krzyża jako zakładnika i ujawnia, że jego "obrońcom" wcale nie o krzyż chodzi, ale o pomnik. To instrumentalne traktowanie znaku wiary, używanie go do gry politycznej, jest obrazą krzyża i tego, co krzyż dla wierzących znaczy.
Słusznie więc metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz, którego pojednawcza inicjatywa została zlekceważona, wezwał wszystkie parafie archidiecezji do odprawienia w niedzielę, 26 września, nabożeństwa ekspiacyjnego. Wierni będą w specjalnej modlitwie przepraszać Pana Boga "za nieobyczajne zachowanie przy krzyżu przed Pałacem Prezydenckim i za wszelkie zniewagi, jakich dopuszczono się w Ojczyźnie wobec świętego znaku Krzyża".
Trudno o znak bardziej czytelny ze strony Kościoła.