Echa prowincji

Powiedział do niego: "Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu". Rzekł do niego Natanael: "Czyż może być co dobrego z Nazaretu?". J 1, 45n.

31.08.2010

Czyta się kilka minut

W pytaniu Natanaela pobrzmiewa echo galilejskiej prowincji, w której mieszkańcy małych miasteczek mogli dyskutować o swej wyższości nad mieszkańcami Nazaretu, wynikającej z samego miejsca zamieszkania. Gdyby Natanael nie przezwyciężył podobnych kompleksów, pozostałby w zaciszu przytulnego cienia, patrząc z obojętnością na przechodzącego Jezusa. Ostatecznie potrafił jednak przyjąć Filipowe zaproszenie "chodź i zobacz", by doświadczyć wielkiej przygody otwartych niebios na szlaku życia, który ostatecznie poprowadził w stronę męczeństwa.

Znamienne dla Natanaela poczucie sceptycznej wyższości rozbrzmiewa dziś w języku, w którym informuje się, że to tylko jakiś nieznany "księżyna" chciał wyrazić swój szacunek dla majestatu krzyża i że trzeba koniecznie zorganizować na podwórku zbiórkę wszystkich arcybiskupów, aby zareagować odpowiednio na krzyki, w których emocje zastępują szacunek dla krzyża. Ubolewamy często na brak należytego szacunku dla osób duchownych; przyjmujemy jednak bez oporów komentarz, według którego duchowny to tylko "księżyna", niezasługujący na poważne potraktowanie jak każdy inny człowiek, który ma do spełnienia ważne zadanie.

Podczas spotkania z Jezusem Natanael potrafił wyzwolić się z prowincjonalnych kompleksów, by swą wielką fascynację zacząć od słowa "Rabbi" - Nauczycielu. Jeśli to słowo nie bywa dziś używane przez uczestników niektórych emocjonalnych sporów, to jest tak najprawdopodobniej dlatego, że stworzono im lokalnie świat innych nauczycieli, w którym Chrystus ma niewiele do powiedzenia. On jednak niezmiennie patrzy na nas z nadzieją, jak wtedy, gdy z uznaniem mówił o Natanaelu, "w którym nie ma podstępu" (J 1, 47). Czy starczy nam odwagi na mocną decyzję, by podjąć Jego zaproszenie do wielkiej przygody ducha? Czy też pozostaniemy na miejscu z naszym błogostanem, wybierając jako centralną wartość znajome drzewo figowe, którego owoce mogą zastąpić smak przygody?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 36/2010