Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nie, Havel nie ma racji: Polska nie jest krajem Trzeciego Świata, w którym do przeprowadzenia uczciwych wyborów potrzeba międzynarodowych obserwatorów. Tak, Havel ma trochę racji: kampanie wyborcze w Polsce są brudne, stosuje się chwyty poniżej pasa, rządzi zasada, że na politycznej "wojnie" cel uświęca środki. Tyle że nie jest to polska specyfika. Cóż, demokracja - legendarny bonmot Churchilla - jest fatalnym ustrojem. Lepszego nie wymyślono także dlatego, że demokracja potrafi sama podnosić się z upadku po nadużyciach władzy. W demokracji nic się nie ukryje. Jeśli prawdą jest to, co o "porażających" rządach PiS-u opowiadają niedawni urzędnicy i sojusznicy PiS-u, jeśli minister Ziobro zbierał "haki" na Tuska i Olejniczaka, wyjdzie to na jaw. Jak nie dziś, to za rok.
Polska nie jest bantustanem. Ale... Jest takie powiedzenie: jeśli ktoś powie ci, że jesteś koniem, wyśmiej go. Jeśli ktoś drugi powie ci, żeś koń, na wszelki wypadek spójrz w lustro. Jeśli usłyszysz to po raz trzeci, nie pozostaje ci nic innego, jak zacząć szczypać trawkę. Jak wytłumaczyć fakt, że większość mediów z krajów zachodnich (zarówno prawicowych, jak i lewicowych) maluje dziś podobny obraz Polski? Różne jest tu co najwyżej natężenie negatywnych tonów: jedni piszą o "autorytarnych rządach", inni spekulują o "narodowym darwinizmie" jako filozofii premiera (tj. konfrontacji jako metodzie w polityce wewnętrznej i międzynarodowej). Nawet przy maksymalnie dobrej woli wobec PiS-u, trudno zbyć ten fakt przez szukanie winnych, co "kalają własne gniazdo". Może jeszcze nie czas skubać trawkę, ale śmiesznie też już nie jest - i warto choćby popatrzeć w lustro.
A Aleksander Kwaśniewski? Niezależnie od tego, czy merytorycznie ma rację, oceniając w wywiadzie dla niemieckiego pisma kolorowego politykę obecnej ekipy wobec Niemiec jako "cholernie złą", byłemu prezydentowi pomyliły się role społeczne. Dawnym głowom państwa wolno jednak mniej niż aktywnemu politykowi czy publicyście. Inna sprawa, że wśród powszechnej krytyki - dotyczącej zwłaszcza zdania, że "gdy Kaczyńscy wygrają następne wybory i będą dalej kontynuować [antyniemiecką] politykę, Berlin powinien przemyśleć swą powściągliwość" - uwadze krytyków umknęła rzecz najważniejsza: że jeśli tak ma wyglądać rada dla niemieckiego rządu, to Kwaśniewski jest złym doradcą. Niemiecki rząd rzeczywiście znosi z dość stoickim spokojem kolejne ataki premiera Jarosława Kaczyńskiego - i jest to najlepsze, co może robić. Porzucając powściągliwość, zrobiłby prezent tym, którzy w Polsce sięgają dziś po "antyniemiecką kartę" w wewnętrznych rozgrywkach.