Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Moje ręce są za krótkie, a władza nade mną silna i skuteczna” – napisał dominikanin Marcin Mogielski, informując o swoim przejściu do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Przez trzy dekady zakonnik walczył o sprawiedliwość dla osób wykorzystanych seksualnie przez szczecińskiego duchownego ks. Andrzeja Dymera, sam będąc jego ofiarą. Mimo kościelnego wyroku uznającego winę nieżyjącego już kapłana, archidiecezja szczecińsko-kamieńska do dziś nie uznaje swojej odpowiedzialności wobec ofiar. Mogielskiego spotykały szykany i pomówienia. W rozmowie z „Tygodnikiem” powiedział, że w końcu musi zatroszczyć się o siebie.
Dzięki determinacji dominikanina, metropolicie szczecińskiemu abp. Andrzejowi Dziędze wytoczono kościelny proces o tuszowanie pedofilii. Sprawa utknęła w Watykanie – wygląda na to, że po wizycie ad limina polskich biskupów w 2021 r. wydawanie wyroków na hierarchów zostało wstrzymane.
W sytuacji kryzysowej system kościelny uruchamia antyreformatorskie mechanizmy. Wezwania do nawrócenia nie wystarczają – potrzebne są zmiany strukturalne. Kto nie jest przekonany, niech spojrzy na archidiecezję szczecińsko-kamieńską.©℗