Bezbronni są silni, czyli jak skrzywdzona zmienia polski Kościół

Czy protest kilku biskupów po próbie zakłamania przez abp. Andrzeja Dzięgę prawdziwych przyczyn złożenia rezygnacji z urzędu, zapowiada przełom w polskim Kościele?

01.03.2024

Czyta się kilka minut

Arcybiskup Andrzej Dzięga podczas mszy dożynkowej na Jasnej Górze. Częstochowa, wrzesień 2010 r. / fot. Bartosz Krupa / EAST NEWS
Arcybiskup Andrzej Dzięga podczas mszy dożynkowej na Jasnej Górze. Częstochowa, wrzesień 2010 r. / fot. Bartosz Krupa / EAST NEWS

W ostatnich dniach w Kościele w Polsce mieliśmy okazję uczestniczyć w dwóch niezwyczajnych wydarzeniach. Kilku biskupów pomocniczych publicznie skrytykowało zachowanie innego biskupa, złamana zatem została pilnie do tej pory przestrzegana biskupia „omerta” – nieformalny nakaz milczenia o sprawach wewnątrz episkopatu. Ponadto nuncjatura apostolska szybko zareagowała na publiczne żądanie wyjaśnień w sprawie wydanego przez nią komunikatu, czego raczej wcześniej nie robiła. Poukładajmy fakty.

Próba wybielania

W sobotę 24 lutego nuncjatura informuje, że papież przyjął rezygnację abp. Andrzeja Dzięgi z posługi arcybiskupa metropolity szczecińsko-kamieńskiego, a na jego miejsce ustanawia tymczasowym administratorem diecezji biskupa koszalińsko-kołobrzeskiego Zbigniewa Zielińskiego. W tym samym dniu abp Dzięga przekazuje księżom list, upubliczniony przez Tomasza Terlikowskiego, w którym tłumaczy swoim stanem zdrowia fakt, że na cztery lata przed osiągnięciem wieku emerytalnego przechodzi na emeryturę: „Ostatnie pół roku to jednak czas radykalnego osłabienia mojego stanu zdrowia. Dlatego jesienią stało się dla mnie oczywiste, że nadszedł także czas ustąpienia z urzędu. Ojciec Święty Franciszek przychylił się do mojej prośby i dzisiaj został ogłoszony fakt przyjęcia mojej rezygnacji”. 

Hierarcha ani słowem nie wspomina, że ciążą na nim poważne zarzuty wieloletniego tuszowania i blokowania śledztwa w sprawach seksualnego wykorzystywania małoletnich przez podległych mu księży.

Jak w 2021 r. ujawnił portal Wiez.pl, wobec szczecińskiego metropolity toczyły się dwa śledztwa watykańskie. Pierwsze dotyczyło sprawy z 2006 r., gdy Dzięga był biskupem sandomierskim. Wykorzystany seksualnie został 12-letni ministrant. Biskup nie tylko nie wszczął postępowania wstępnego, ale przeniósł sprawcę do innej parafii i powierzył mu katechezę w szkole podstawowej, a zeznania chłopca zostały „zagubione”. Drugie dotyczyło zmarłego w 2021 r. ks. Andrzeja Dymera, zajmującego prawie do końca życia wysokie stanowiska w diecezji szczecińsko-kamieńskiej – przestępcy seksualnego, który wykorzystał wielu chłopców. Jego sprawa ciągnęła się od 1995 r. Była sztucznie przeciągana i hamowana przez abp. Dzięgę. Kuria zastraszała i obrażała skrzywdzonych, a księża, którzy próbowali pomagać ofiarom, byli szykanowani i zwalniani ze swoich stanowisk. Media okrzyknęły sprawę Dymera „najdłuższym procesem Kościoła”.

Enigmatyczny komunikat nuncjatury o dymisji abp. Dzięgi umożliwiał mu przedstawianie siebie jako ofiary medialnej nagonki – pojawiły się nawet wezwania do modlitwy za prześladowanego arcybiskupa. W internecie zawrzało. Protestowali publicyści Zbigniew Nosowski z „Więzi” i Tomasz Krzyżak z „Rzeczpospolitej”. Wieloletni profesorowie KUL ks. Andrzej Szostek i ks. Alfred Wierzbicki, były przeor szczecińskich dominikanów o. Maciej Biskup oraz obecny duszpasterz dominikański w Szczecinie o. Tomasz Dostatni wydali oświadczenie, w którym zauważali, że „pozostawienie abp. Dziędze swobody interpretacji tła i motywów jego rezygnacji staje się źródłem napięć w Kościele”.

Reakcja biskupów i nuncjatury

W niedzielę – ku ogólnemu zaskoczeniu – pojawił się na Facebooku wpis biskupa pomocniczego tarnowskiego Artura Ważnego. „Brak mi słów... Pomieszane ze sobą gniew, złość, wstyd... Brak zgody. Modlę się... Jeszcze raz prezentuję »talerz skrzywdzonych«. Tym razem publicznie. Solidaryzuję się z osobami skrzywdzonymi w Kościele. Znów niewidzianymi, dokrzywdzonymi... Modlę się za Was. I... przepraszam” – napisał hierarcha i dołączył zdjęcia przedstawiające go, jak podczas listopadowego zebrania plenarnego Episkopatu na Jasnej Górze pokazuje biskupom talerz z kolcami – dzieło artystyczne ukazujące cierpienie osób skrzywdzonych.

W poniedziałek Ważnego wsparło trzech innych biskupów pomocniczych. „W pełni solidaryzuję się z wpisem i postawą bp. Artura Ważnego. Od siebie dodam tylko, że są wybory (moralne) ważniejsze niż wybory nawet najważniejszego prezydium; jest kapitał duchowy (Kościoła) ważniejszy o wiele niż stary lub nowy fundusz kościelny; jest prawda formująca (zwłaszcza młode pokolenie) bardziej niż jedna lub dwie godziny religii w tygodniu” – napisał Grzegorz Suchodolski, biskup pomocniczy siedlecki. „Deficyt prawdy rani po raz kolejny i niestety głębszy. Wiem to od zranionych. Dziękuję biskupowi Arturowi za ten głos!” – wtórował Adam Bab, biskup pomocniczy lubelski. „Modlę się za każdą osobę, która zamiast domu doświadcza w Kościele ran. Przepraszam za sytuację, gdy wynikają one z zaniedbania lub nadużycia władzy tych, którzy mają służyć” – komentował Piotr Wawrzynek, legnicki biskup pomocniczy.

„Tygodnik” nieoficjalnie dowiedział się, że wpisy biskupów pomocniczych wzbudziły zainteresowanie nuncjatury. Wczesnym poniedziałkowym popołudniem 26 lutego pojawiło się wyjaśnienie: „Odpowiadając na pojawiające się pytania, Nuncjatura Apostolska precyzuje, że decyzje związane z odejściem abp. Andrzeja Dzięgi z urzędu arcybiskupa metropolity szczecińsko-kamieńskiego zostały podjęte w następstwie dochodzenia prowadzonego z ramienia Stolicy Apostolskiej w sprawie zarządzania diecezją, a w szczególności zaniedbań, o których mowa w dokumencie papieskim »Vos estis lux mundi«”.

Wspomniany dokument papieski to szczegółowe normy z 2019 r. dotyczące postępowania w sprawach biskupów oskarżonych o tuszowanie przestępstw seksualnych. Abp Dzięga został zatem przyłapany na tym, że swoim listem do księży próbował manipulować opinią publiczną.

Zakulisowe działania

Co się tak naprawdę wydarzyło? Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, kilku hierarchów interweniowało w nuncjaturze w sprawie enigmatyczności pierwszego komunikatu. Na pewno był wśród nich abp Wojciech Polak, którego funkcja Delegata Episkopatu ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży niejako z urzędu obligowała do reakcji.

Niewykluczone również, że kard. Grzegorz Ryś, jako członek Dykasterii ds. Biskupów (od 2020 r.), interweniował w sprawie abp. Dzięgi bezpośrednio w Watykanie (i to nie jeden raz). Sam kardynał jednak zdecydowanie odmówił wypowiedzi na ten temat, powołując się na tajemnicę papieską.

Sformułowaliśmy też kilka pytań do kard. Roberta Prevosta (który 30 września 2023 r. otrzymał kapelusz kardynalski razem z Grzegorzem Rysiem), prefekta Dykasterii ds. Biskupów, oraz do jej sekretarza – abp. Ilsona de Jesus Montanariego: dlaczego w pierwszym komunikacie polskiej nuncjatury nie podano całej prawdy? Co jest powodem wstrzymania od 2022 r. publikowania przez dykasterię wyroków dotyczących biskupów tuszujących przypadki pedofilii wśród podległych im księży? I czy dykasteria zamierza powrócić do przejrzystego działania w toczących się dochodzeniach lub przynajmniej będzie uzasadniać rezygnacje biskupów, wskazując na odpowiednie kanon i normy prawa kanonicznego?

Dotychczas nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Ale spróbujmy odpowiedzieć na te pytania, wskazując choćby na narzucające się korelacje pewnych faktów.

Watykański hamulec

Przez dwa lata – w 2020 i 2021 r. – byliśmy świadkami bezprecedensowych (nawet w skali świata) działań watykańskiej Dykasterii ds. Biskupów wobec polskiego Kościoła. Ogłoszonych zostało wówczas kilkanaście komunikatów dotyczących procesów prowadzonych wobec polskich hierarchów. Większość z nich informowała o nakładanych na biskupów symbolicznych karach (zakaz uczestniczenia w publicznej liturgii, nakaz pokuty czy przekazywania bliżej nieokreślonych kwot na wsparcie dla osób skrzywdzonych). Inne stwierdzały niewinność czy brak rozstrzygnięcia badanych spraw. Był nawet przypadek analogicznej próby wybielania się przez biskupa, wobec którego toczyło się śledztwo. 25 czerwca 2021 r. biskup legnicki Zbigniew Kiernikowski napisał list pożegnalny do diecezjan, informując w nim, że rezygnacja, którą złożył na ręce papieża Franciszka, związana z osiągnięciem wieku emerytalnego, została przyjęta. Po trzech dniach ukazał się komunikat Archidiecezji Lubelskiej, która prowadziła w imieniu Watykanu postępowanie wobec biskupa legnickiego. Stwierdzono w nim, że dymisja biskupa związana jest z „przeprowadzonym postępowaniem dotyczących sygnalizowanych zaniedbań w sprawie o nadużycia seksualne wobec osoby małoletniej ze strony kapłana diecezji siedleckiej, którą bp Kiernikowski kierował w latach 2002-2014”.

Te działania dykasterii ustały w 2022 r., choć media donosiły o trwających procesach wobec co najmniej czterech biskupów: legnickiego Stefana Cichego, radomskiego Henryka Tomasika, łowickiego Andrzeja Dziuby i właśnie abp. Dzięgi. Że Watykan nałożył jakieś (nie wiadomo dokładnie jakie) kary na dwóch pierwszych, dowiedzieliśmy się od skrzywdzonych objętych prowadzonymi sprawami, bo tylko oni zostali poinformowani. Wciąż nie wiemy, czy nastąpił epilog procesu toczonego wobec bp. Dziuby.

Skargi abp. Gądeckiego

W październiku 2021 r. do Watykanu udali się polscy biskupi z wizytą ad limina. Polskie media wieszczyły, że hierarchowie otrzymają reprymendę m.in. za sytuację związaną z krzywdzeniem dzieci przez polskich księży. Tymczasem nastąpiło coś odwrotnego.

Jak powiedział KAI przewodniczący Episkopatu Polski, w trakcie spotkania w Kongregacji ds. Biskupów z kard. Marcem Ouelletem nie zabrakło uwag krytycznych dotyczących stanowiska Stolicy Apostolskiej wobec biskupów, którzy zostali obłożeni karami za niedociągnięcia, uchybienia czy „zapomnienia” w prowadzeniu spraw duchownych oskarżonych o pedofilię (warto tu zwrócić uwagę na eufemizm „zapomnienia”). Biskupi skarżyli się na dysproporcję między trwałymi karami nakładanymi na biskupów, a sytuacją pedofila, który po 5 latach wychodzi z więzienia i może swoje życie zacząć od nowa, z carte blanche. W przypadku biskupa mamy do czynienia jakby ze śmiercią cywilną, a przecież nie jest on pedofilem. Jest on usuwany z urzędu, popada w infamię i zostaje jakby unicestwiony przez media.

„Ksiądz kardynał był trochę zaskoczony tym moim głosem, ale potem zwrócił uwagę, że nie jest to nasza agresja w stosunku do Stolicy Apostolskiej, tylko postawienie pytania, czy to wszystko stosuje się według zasady proporcjonalności winy do kary – mówił abp Stanisław Gądecki. – Prosił mnie też o przekazanie mu naszych uwag i poinformował, że chce je wykorzystać”.

Skargi szybko odniosły sukces – Watykan zahamował procesy, a o kończonych przestał informować. Był to chyba najbardziej spektakularny w ostatnich latach wkład polskiego episkopatu w to, co dzieje się w Kościele powszechnym.

Kierownik Biura delegata Episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży ks. Piotr Studnicki gorzko komentuje: – Watykan próbuje decydować o wszystkim i wszystko kontrolować, a nie chce za nic brać odpowiedzialności. Po wizycie ad limina polskich biskupów nastąpił wyraźny regres w działaniach. Jeśli kara nie jest publicznie ogłoszona, jaki w ogóle ma sens?

Przedwiośnie

Powróćmy do Polski. Czy to, co się ostatnio wydarzyło, zapowiada mimo wszystko jakieś zmiany? Zapytaliśmy biskupa pomocniczego tarnowskiego Artura Ważnego o jego wpis. Głównym bodźcem, który skłonił go do reakcji, było spotkanie ze skrzywdzoną przedstawiającą się pod pseudonimem Tośka Szewczyk, autorką książki „Nie umarłam”. Tośkę poznał już wcześniej podczas działań ewangelizacyjnych jako przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji przy Komisji Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski. Od roku spotykał się także z innymi osobami, które towarzyszą osobom skrzywdzonym.

To z inicjatywy Tośki Szewczyk bp Ważny przekazał biskupom „talerz skrzywdzonych” podczas zebrania na Jasnej Górze. W jej imieniu zaprosił też biskupów do spotkania się z nią. Jak wylicza bp Ważny, w sumie z Tośką spotkało się ośmiu biskupów, w tym jeden ordynariusz, który nawet zadeklarował finansowe wsparcie. W tym gronie znaleźli się wszyscy biskupi, którzy zabrali głos.

Po zebraniu na Jasnej Górze biskupi Ważny, Suchodolski i Bab zaprosili Tośkę do Kokotka na spotkanie Rady Episkopatu ds. Duszpasterstwa Młodzieży, której są członkami. Piotr Wawrzynek także się z nią spotkał, ale w innym czasie. Ważny mówi, że spotkanie w Kokotku było istotne, bo biskupi szczerze dzielili się z Tośką, jak się czują z tym, co się dzieje w Kościele. – Przyznam, że zwykle z ludźmi w sposób tak osobisty nie rozmawiamy. Być może właśnie z powodu szczerości tej rozmowy dotarło do nas, że jeżeli ma się coś zmienić w Kościele, to my – biskupi – sami nic nie zrobimy, jeśli nie będziemy razem ze skrzywdzonymi – opowiada hierarcha.

Czy zbliżające się w marcu zebranie plenarne Konferencji Episkopatu Polski i wybory na najważniejsze stanowiska coś mogą zmienić?

– Według statutu KEP przewodniczącym i jego zastępcą może zostać wybrany tylko ordynariusz, więc my, biskupi pomocniczy, mamy prawo wyboru, ale nie możemy zostać wybrani. Nie można zatem nam zarzucić, że zabierając głos w sprawie osób zranionych, robimy jakąś kampanię wyborczą – odpowiada bp Ważny. – Jeśli chodzi o zmianę w podejściu do skrzywdzonych, cały czas na nią liczę. Co prawda biskupem jestem dopiero od trzech lat, ale czuję nowy powiew. Po pandemii w ośmiu mieliśmy w Rzymie tradycyjne szkolenie dla świeżo upieczonych biskupów potocznie zwane „baby bishop” i ujawniało się tam duże pragnienie zmian.

Kontrując wpis biskupa, media przypomniały, że diecezja tarnowska zapowiedziała niedawno, iż nie ma zamiaru wypłacać skrzywdzonym odszkodowań, bo odpowiedzialność leży po stronie sprawców. Pytam bp. Ważnego o tę zapowiedź, bo wygląda ona na unikanie współodpowiedzialności.

– Możliwe, że wśród biskupów mało o tym rozmawiamy – odpowiada. – Ordynariusze mają swoje racje. Myślę, że zadośćuczynienie powinno mieć wiele form – także finansową. Pierwsze jednak, co bym chciał zrobić, gdyby to ode mnie zależało, to zaprosić poszkodowanych do wspólnej rozmowy. Nie wiem, jaki model zadośćuczynienia byłby najodpowiedniejszy, uwzględniający także prawo głosu diecezjan, którzy łożą na Kościół. Na pewno jest tutaj wiele do przepracowania. I na pewno jest łatwiej coś tam napisać w internecie...

– Na razie jako Zespół ds. Nowej Ewangelizacji – dopowiada – chcemy zorganizować w październiku rekolekcje dla kapłanów z Tośką Szewczyk i innymi osobami skrzywdzonymi. Niektórzy wciąż uważają tych ludzi za problem. Dla mnie oni są rzeczywistością Kościoła.

Jak Dawid z Goliatem

Ks. Studnicki potwierdza niezwykłą skuteczność Tośki Szewczyk w rozmowach z funkcjonariuszami Kościoła. – Została ona przez nas zaproszona na szkolenie dotyczące ochrony dzieci i młodzieży dla wyższych przełożonych zakonnych, które odbywało się we wrześniu. Tośka potrafi o swojej krzywdzie opowiadać nie w tonie oskarżycielskim, tylko na zasadzie: „Jesteście moimi braćmi. Chcę z wami szczerze porozmawiać o tym, co mnie spotkało w Kościele, o mojej traumie, złości i próbach radzenia sobie z tym”. Podczas jej opowieści była absolutna cisza, a niektórzy słuchacze – mężczyźni w sile wieku – mieli łzy w oczach. A potem zadawali sensowne pytania, np. co ją uratowało. Tak, ona po prostu rozkłada na łopatki.

Jeśli szukać gdzieś podstawy dla nadziei, że instytucja Kościoła w Polsce w końcu zacznie zmieniać nastawienie wobec skrzywdzonych, to właśnie w uporze, odwadze i pracy takich osób, jak Tośka Szewczyk. Przypomina to biblijną walkę Dawida z Goliatem. 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Kierownik działu Wiara w „Tygodniku Powszechnym”. Ur. 1966 r., absolwent Wydziału Mechanicznego AGH, studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i teologię w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Dominikanów. Opracowanymi razem z… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 10/2024

W druku ukazał się pod tytułem: Siła bezbronnej