Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czy świadkowie zmartwychwstania przeżywali radość wielkanocnego poranka? Ewangelie nie zostawiają co do tego wątpliwości: uczniowie byli najpierw targani rozterkami i niedowierzaniem. Dopiero potem, powoli i stopniowo, dochodzili do przekonania, że ten, kogo widzą, to zmartwychwstały Jezus. Udziałem kobiet idących rankiem, aby zabalsamować zwłoki Jezusa, był wielki niepokój i traumatyczne odkrycie pustego grobu. Gdybyśmy mieli przeżyć Wielkanoc tak, jak przeżyli ją oni, musielibyśmy zapomnieć o wszystkich życzeniach daru nowego życia, jakie składamy, dzieląc się przy stole jajkiem wielkanocnym. Musielibyśmy być gotowi na to, że jakiś fakt nieoczekiwany i niewytłumaczalny posiada tak wielką siłę oddziaływania, iż zawala się misterna konstrukcja budowanych przez nas poglądów na nasze życie i jego cel. Ale nawet gotowość brzmiałaby fałszywą nutą, bo zmartwychwstanie Jezusa było wydarzeniem danym raz jeden.
A przecież... Zmartwychwstanie Jezusa nie jest historycznym wspomnieniem i mitologiczną celebracją wskrzeszenia bóstwa. Zastanówmy się, co by było, gdyby w naszym życiu dokonało się dokładnie to samo, co dokonało się w życiu Jezusa. Jego narodzenie było wejściem w świat ludzkiej historii, codziennych wydarzeń, wyborów życiowych i politycznych, cnoty i grzechu, wierności i zdrady, ocieraniem się o czasową, ograniczoną godzinami i minutami, ludzką egzystencję. Jednak trzeciego dnia po śmierci dokonało się coś niezwykłego. Ciało opuściło grób, chociaż z grobu nie wyszedł ożywiony trup - przepraszam za kolokwializm - który mógł głęboko odetchnąć, że wreszcie nie musi cierpieć ograniczenia życia w ciele. Zmartwychwstały Jezus to ktoś, kto oznajmia: "Wolni, nareszcie wolni!", ale nie w sensie uwolnienia się z okowów więziennych. To ktoś więcej niż więzień wypuszczony na wolność. On jest autonomicznym właścicielem całej swojej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Całe Jego życie, wszystkie wydarzenia są teraz na zawsze w jego ręku. To On nad nimi panuje, a nie one nad nim. To On jest "zwycięzcą śmierci, piekła i szatana".
Z tego można czerpać radość Wielkanocnej wiary. Ona nie daje nam gwarancji, że znikną krzyże, poczucie osamotnienia, małe i wielkie dramaty. Wielkanocna wiara daje nam przekonanie, że to nie one panują nad nami, ale my jesteśmy ich panami, tak jak Jezus jest Panem życia i śmierci. I to dlatego dzwony naszych kościołów brzmią tak radośnie, gdy biją na rezurekcję.