Dogmat, czyli możliwość niemożliwego

W swoim czasie Mojżesz pytał Izraelitów: „Czy słyszał jakiś naród głos Boży z ognia, jak ty słyszałeś, i pozostał żywym?

24.05.2015

Czyta się kilka minut

Czy usiłował Bóg przyjść i wybrać sobie jeden naród spośród innych narodów?”. Z Ewangelii wiemy, że to pytanie dotyczy również innych narodów, a przede wszystkim – każdego człowieka. Wiemy też, że głos Boga dociera do nas nie tylko z ognia, nie tylko przez naród, ale bezpośrednio – i to wcześniej, niż znajdziemy się w społeczności wiernych, w Kościele.

Jeszcze zanim człowiek uwierzy Bogu – gdy tylko uświadomi sobie, że to Jego, a nie nikogo lub niczego innego szuka – odkrywa, że tak naprawdę to Bóg szuka człowieka. Odkrywa, że nie coś, lecz Ktoś tak pokierował naszym życiem, iż nie tylko usłyszał głos Boga, ale stanął z Nim oko w oko. Może wtedy przytaknąć Apostołowi Pawłowi, który mówi: „Ci (...) którymi Duch Boży kieruje, są synami Boga (...) dzięki czemu możemy wołać: Abba! Ojcze!”.

O tym, że tak właśnie między Bogiem i ludźmi sprawy się mają, wiemy od Jezusa z Nazaretu, który okazał się być równocześnie człowiekiem i Bogiem. Trudno to pojąć. Jak człowiek może być Bogiem, a Bóg człowiekiem? Jak to możliwe, żeby między sacrum a profanum mogło dojść do takiego zjednoczenia? Żeby patrząc i słuchając człowieka, powiedzieć, iż widzi się i słyszy Boga? Paweł Apostoł twierdzi, że jest to możliwe, gdyż sprawia to „Duch [który] świadczy wobec naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Boga. A jeśli jesteśmy dziećmi, to i spadkobiercami. Jesteśmy spadkobiercami Boga oraz współspadkobiercami z Chrystusem, skoro bowiem razem z Nim cierpimy, razem też z Nim otrzymamy chwałę”. Paweł twierdzi również, że owszem, „już teraz jesteśmy dziećmi Bożymi”, ale „jeszcze się nie okazało, czym będziemy. Wiemy, że gdy się On ukaże, staniemy się do Niego podobni, ponieważ ujrzymy Go takim, jakim jest”.

Nie dziwmy się zatem naszej bezradności wobec Boga i Jego działania, ale też nie próbujmy nadać naszym słowom i wyobrażeniom o Bogu absolutnego charakteru czy znaczenia – dotyczy to także twierdzeń tak zasadniczych jak dogmaty; takich jak ten, że Bóg jest jeden, ale w trzech osobach, i że Syn Boży stał się człowiekiem. Nie dziwmy się też dzieciom, że gubią się w tej dogmatycznej arytmetyce. Musimy pamiętać, że Bóg i człowiek przewyższają wszystko, co możemy o Nim – i o nas – pomyśleć i powiedzieć. Opisujemy Boga i siebie na wszelkie sposoby, i wciąż nie jesteśmy zadowoleni z wyników. Powtarzamy: Wiem, że nic nie wiem. Ale czy może być inaczej, skoro jesteśmy ukształtowani na obraz Boga, podobni do Boga. A mówiąc za Pawłem – więcej niż podobni. Dlatego mylą się ci, którzy twierdzą: „Roma locuta, causa finita”. „Katolickie dogmaty – pisze Czesław Miłosz – są jakby o parę centymetrów za wysoko, wspinamy się na palce i wtedy przez mgnienie wydaje nam się, że widzimy”. Dogmat zatem niczego nie zamyka. Wręcz przeciwnie: otwiera nasz umysł na możliwość niemożliwego. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2015