Do Kanady i z powrotem

60 lat temu zza Atlantyku do Polski wróciła ostatnia, największa część skarbów wawelskich. Ich wojenna i powojenna odyseja to scenariusz na film sensacyjny.

18.01.2021

Czyta się kilka minut

Powrót arrasów na Wawel, rok 1961 / DZIAŁ DOKUMENTACJI WIZUALNEJ ZAMKU KRÓLEWSKIEGO NA WAWELU
Powrót arrasów na Wawel, rok 1961 / DZIAŁ DOKUMENTACJI WIZUALNEJ ZAMKU KRÓLEWSKIEGO NA WAWELU

Był ostatni dzień roku 1960, gdy prof. Jerzy Szablowski, dyrektor Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu, podpisał dokument o przejęciu ponad 200 pamiątek historycznych, przechowywanych w Muzeum Prowincji w kanadyjskim Quebecu. Najcenniejszą część kolekcji stanowiły 132 arrasy wawelskie z połowy XVI w.

Kilka dni później zbiory zostały przewiezione z Kanady dwoma samochodami meblowymi do Bostonu, skąd zabrał je polski drobnicowiec „Krynica”. 15 stycznia 1961 r. statek zawinął do portu w Gdyni, a cztery dni później specjalnym pociągiem skarby dotarły do Krakowa. Mimo nocnej pory i siarczystego mrozu na dworcu kolejowym zgromadził się tłum mieszkańców. Historyczną chwilę podkreślało bicie dzwonu Zygmunta.

W ten sposób po ponad 20 latach na swoje miejsce wróciły bezcenne pamiątki narodowe.

Z Wawelu do Francji

Ich odyseja zaczyna się we wrześniu 1939 r.

Gdy III Rzesza atakuje Polskę, Józef Krzywda-Polkowski – architekt pracujący na Wawelu i pełniący teraz funkcję komendanta obrony przeciwlotniczej zamku – postanawia ewakuować najcenniejsze zbiory, aby nie dostały się w ręce niemieckie. Jest zapobiegliwy, wszak granica z Niemcami jest całkiem blisko.

Architektowi pomaga kustosz dr Stanisław Świerz-Zaleski. Do dwudziestu blaszanych skrzyń i ośmiu cylindrycznych futerałów pakują arrasy Zygmunta Augusta, Szczerbiec (miecz koronacyjny, datowany na przełom XII/XIII w.), kolekcję regaliów ze skarbca królewskiego oraz broń, rzędy końskie, zbroje i kosztowności.

Wieczorem 3 września, gdy Wehrmacht zbliża się powoli do Krakowa – na zachodzie walki trwają już pod Oświęcimiem, a na południu pod Mszaną Dolną – bezcenne zbiory kultury narodowej umieszczają na galarze węglowym (barce). Mimo ogromnego ryzyka po sześciu dniach dopływają szczęśliwie do Kazimierza Dolnego. Następnie chłopskimi furmankami, a później trzema autobusami i ciężarówką, poprzez Lublin, Łuck i Zbaraż, 17 września docierają do nadgranicznych Kut nad Czeremoszem.

W nocy konwój przekracza granicę z Rumunią, a po kolejnych 10 dniach dociera do Bukaresztu. Najcenniejsze zbiory (arrasy i Szczerbiec) zostają umieszczone na terenie ambasady brytyjskiej, a pozostałe – polskiej. Po nieudanej próbie wywiezienia skarbów do Watykanu, w drugiej połowie listopada Krzywda-Polkowski i Świerz-Zaleski przewożą je pociągiem do Konstancy nad Morzem Czarnym. Stąd kilka dni później wypływają rumuńskim statkiem i przez Pireus, Maltę oraz Genuę 8 stycznia 1940 r. docierają do Marsylii, skąd koleją jadą do Aubusson w środkowej Francji, miasta znanego z wyrobu gobelinów i dywanów. Tu arrasy oczyszczają z brudu i poddają przeglądowi konserwatorskiemu.

Przez Szkocję do Kanady

W maju 1940 r. Niemcy atakują Francję – zbiory znów są zagrożone. W połowie czerwca, gdy klęska Francuzów jest coraz bardziej realna, Krzywda-Polkowski i Świerz-Zaleski przewożą je wynajętą ciężarówką do Bordeaux, a stąd statkiem „Chorzów” docierają do Wielkiej Brytanii.

Jeszcze we Francji kolekcja powiększa się o ok. 50 pozycji inwentarzowych, takich jak modlitewnik królowej Bony i regalia z Zamku Królewskiego w Warszawie (berło, szpada koronacyjna i łańcuch Orderu Orła Białego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego). Ze zbiorów Biblioteki Narodowej pochodzą z kolei najstarsze kolekcje piśmiennictwa polskiego: „Kazania świętokrzyskie”, „Psałterz floriański”, „Kroniki” Galla Anonima i Kadłubka, Biblia Gutenberga oraz rękopisy polonezów Chopina.

Wielka Brytania nie jest jednak ostatnim przystankiem na wojennym szlaku skarbów. Rząd polski podejmuje decyzję o ewakuacji zbiorów do Kanady, odległej i bezpiecznej. Już na początku lipca 1940 r. zostają przewiezione pociągiem do Glasgow w Szkocji, a stąd do portu Greenock, gdzie zostają załadowane na statek „Batory”. Polski liniowiec, który wiezie też złoto z Banku Anglii, płynie w konwoju eskortowanym przez brytyjskie okręty.

Choć Atlantyk patrolują niemieckie okręty podwodne, podróż przebiega bez przeszkód i 12 lipca „Batory” zawija do portu w Halifaksie. Po rozładunku zbiory, eskortowane przez policję kanadyjską, docierają do Ottawy. Władze Kanady zgadzają się na ich przechowanie, ale zastrzegają, że nie ponoszą za nie odpowiedzialności. Kolekcja zostaje umieszczona na obrzeżach Ottawy, na tzw. Farmie Eksperymentalnej – w budynku należącym do Archiwum Narodowego. Przebywa tam w dobrych warunkach aż do początku 1945 r.

Mimo ciągłych przenosin zbiory nie ulegają nawet uszkodzeniu, trzeba je tylko czyścić z kurzu i brudu. Krzywda-Polkowski kupuje też nowe skrzynie, a dla arrasów, które wraz ze Świerzem-Zaleskim podszył dla wzmocnienia płótnem, buduje specjalny stelaż, na którym leżą one nawinięte na drążki.

Zdążyć przed komunistami

Los skarbów staje się ponownie niepewny, gdy w końcowym okresie II wojny światowej władzę w Polsce przy wsparciu Kremla zdobywają komuniści. Polscy emigranci obawiają się, że po powrocie do kraju zbiory mogłyby zostać skonfiskowane przez nowe władze w Warszawie, a nawet wywiezione do Związku Sowieckiego. Już raz, po trzecim rozbiorze Polski w 1795 r., arrasy zostały zrabowane na rozkaz władz carskich i wywiezione do Petersburga. Do Polski wróciły dopiero na mocy traktatu ryskiego w latach 20. XX w.

W tej sytuacji Krzywda-Polkowski, Świerz-Zaleski i poseł reprezentujący w Kanadzie rząd RP Wacław Babiński podejmują decyzję, aby rozdzielić zbiory na kilka grup. W marcu 1945 r. zabytkowe księgi oraz Szczerbiec i mniejsze precjoza składają w dwóch kufrach w skarbcu Bank of Montreal w Ottawie. Ze względów bezpieczeństwa depozyt zostaje zarejestrowany jako ich wspólna własność i nie może być wydany bez ich pisemnego upoważnienia. Z kolei 24 kufry z arrasami i bronią wywożą w maju z Farmy Eksperymentalnej do klasztoru redemptorystów Saint Anne de Beaupré pod miastem Quebec. Cała operacja trwa ponad tydzień, gdyż dla zatarcia śladów zbiory są przekazywane z jednej firmy przewozowej do drugiej. Natomiast dziewięć kufrów zawierających głównie militaria (zbroje, tarcze, rzędy końskie) zostaje zdeponowanych na początku czerwca – i także okrężną drogą – w klasztorze Przenajświętszej Krwi w Ottawie.

Na Farmie Doświadczalnej pozostaje tylko kilkadziesiąt przedmiotów o mniejszej wartości (gobeliny, dywany, obrazy i chorągiew wojsk Jana III Sobieskiego z bitwy z Turkami pod Parkanami). Skarby zostają więc zabezpieczone, zanim 6 lipca 1945 r. Kanada wycofuje uznanie dla rządu RP w Londynie i uznaje władze w Warszawie, zdominowane przez komunistów.

Z Ottawy do Wilna (w Ontario)

Przybyły do Ottawy wiosną 1946 r. poseł pojałtańskiej Polski, Alfred Fiderkiewicz, zaczyna poszukiwania skarbów, aby sprowadzić je do kraju. W maju tegoż roku spotyka się z opiekunami zbiorów w nadziei, że dowie się od nich, gdzie zostały ukryte. Ci jednak odmawiają przekazania mu informacji. Z czasem Świerz-Zaleski skłania się do współpracy z wysłannikiem Warszawy. Niebawem zdradza Fiderkiewiczowi, gdzie są ukryte skarby – w zamian za co dostaje pracę w poselstwie jako kustosz, z wysoką pensją 300 dolarów miesięcznie.

Krzywda-Polkowski wraz z Babińskim przenoszą jednak wcześniej kufry z arrasami w nowe miejsce – do klasztoru Hôtel-Dieu w Quebec City. Zbiory znajdujące się w klasztorze w Ottawie deponują w kościele św. Marii, w wiosce Wilno w prowincji Ontario, 150 km na zachód od stolicy Kanady. Tamtejszy proboszcz jest znajomym Babińskiego.

W końcu sierpnia 1946 r. Świerz-Zaleski – już jako pracownik komunistycznej ambasady – przeprowadza inwentaryzację zbiorów przechowywanych w oddziale Banku Montrealskiego w Ottawie. Po zamknięciu kufrów kładzie na nich pieczęcie poselstwa. Dyrektor banku odmawia mu jednak wydania depozytu. Kilka dni później warszawska ambasada przejmuje jednak zbiory pozostawione na Farmie Doświadczalnej. We wrześniu 1948 r. zostają one wysłane statkiem do Polski i trafiają na Wawel.

Niepowodzeniem kończą się za to poszukiwania skarbów w klasztorach pod miastem Quebec i w Ottawie. Świerz-Zaleski dowiaduje się tylko, że zostały przeniesione w inne miejsca.

Spór na wielu frontach

W listopadzie 1946 r. poseł Fiderkiewicz nagłaśnia sprawę. Na konferencji prasowej zarzuca Babińskiemu i Krzywdzie-Polkowskiemu, jakoby wykradli skarby narodowe i ukryli w nieznanym miejscu. Obarcza też rząd Kanady odpowiedzialnością za zniknięcie części zbiorów.

Jeszcze tego samego dnia poseł udaje się – wraz z kilkoma kanadyjskimi fotoreporterami – do skarbca Bank of Montreal, by zaprezentować im zawartość zdeponowanych tam kufrów. Zdjęcie posła ze Szczerbcem trafia na łamy kanadyjskiej prasy. W MSZ w Warszawie kanadyjski chargé d’affaires słyszy, że „rząd Kanady popiera złodziei zabytków wawelskich”.

Wbrew tym zarzutom, kanadyjska policja federalna prowadzi śledztwo w celu stwierdzenia, gdzie są brakujące zbiory. Na początku 1948 r. ustala, że zostały przewiezione do klasztoru augustianek Hôtel-Dieu. O odkryciu kanadyjski Departament Spraw Zagranicznych zawiadamia poselstwo Polski Ludowej. Warszawska placówka żąda od sióstr w ultymatywnym tonie wydania skarbów, grożąc, że w razie odmowy zwróci się o pomoc do policji.

Zakonnice alarmują Babińskiego, byłego posła z ramienia emigracyjnego rządu, a ten zwraca się o pomoc do premiera prowincji Quebec, Maurice’a Duplessisa. Ten gorący zwolennik niezależności Quebecu i wróg komunizmu ma dobre stosunki z Kościołem katolickim. Na polecenie Duplessisa kufry z arrasami i pozostałe zbiory zostają 25 lutego 1948 r. potajemnie wywiezione z klasztoru augustianek do Muzeum Prowincji w Quebec City. Duplessis zapowiada, że nie wyda skarbów komunistom, gdyż mogą zostać zniszczone lub ukradzione przez Stalina.

Jeśli do tej pory spór toczył się głównie między komunistycznymi władzami w Warszawie i opiekunami skarbów, którzy uznawali polskie władze na uchodźstwie, a także między rządem w Warszawie i rządem Kanady, o tyle odtąd przybiera on jeszcze jeden wymiar: politycznej rozgrywki między rządem federalnym w Ottawie a rządem prowincji Quebec. W ten sposób sprawa staje się jeszcze bardziej skomplikowana.

Władze w Warszawie próbują podnieść sprawę zwrotu skarbów w bezpośrednich rozmowach z Kanadyjczykami; oskarżają też rząd w Ottawie na forach międzynarodowych (ONZ, UNESCO) o rzekomo bezprawne przetrzymywanie polskiej własności. Do nacisku wykorzystywana jest również krajowa opinia publiczna: zwrotu arrasów żądają na wiecach studenci Uniwersytetu Warszawskiego i młodzież krakowska. Wszystko nadaremnie.

Narodowi, nie rządowi

Sprawa nabiera przyspieszenia w końcu lat 50.: nowa sytuacja polityczna w PRL po październiku 1956 r. sprawia, że wśród emigrantów pojawiają się głosy, by skarby przekazać do kraju. Opowiadają się za tym działacze Kongresu Polonii Kanadyjskiej i polonijna prasa z Toronto („Związkowiec”, „Głos Polski”). Jesienią 1958 r. koncertujący w Kanadzie pianista Witold Małcużyński – mieszkający w Szwajcarii i cieszący się zaufaniem władz PRL – urabia w tym duchu Krzywdę-Polkowskiego. Na łamach paryskiej „Kultury” o ratowanie skarbów apeluje nestor ruchu narodowego Jerzy Zdziechowski.

Na początku grudnia 1958 r. do Ottawy przybywa z Polski czteroosobowa delegacja profesorów na czele z Jerzym Szablowskim, dyrektorem Państwowych Zbiorów Sztuki na Wawelu. W jej skład wchodzą też Marian Morelowski, przedwojenny kustosz zbiorów wawelskich i organizator rewindykacji arrasów ze Związku Sowieckiego w latach 1921-28, Bohdan Marconi z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie (konserwator zabytków o światowej renomie) oraz Zbigniew Drzewiecki, prezes Towarzystwa im. Chopina.

23 i 24 grudnia delegaci, przy udziale Krzywdy-Polkowskiego, Małcużyńskiego, przedstawicieli banku i kilku zaproszonych osób, przeprowadzają oględziny zbiorów (przy otwarciu kufrów nie ma przedstawiciela komunistycznej ambasady). Krzywda-Polkowski wspomina, że wydobywając z kufra Szczerbiec, prof. Morelowski powiedział: „Panowie, baczność! – Szczerbiec! Wszyscy z wielkim wzruszeniem spoglądali na tę świętą pamiątkę naszej wielkości i niepodległości”. Eksperci stwierdzają, że zabytki wymagają natychmiastowych zabiegów konserwatorskich, a pozostawienie w obecnych warunkach pogorszyłoby tylko ich stan.

Taka opinia skłania ostatecznie Krzywdę-Polkowskiego do przekazania prof. Szablowskiemu dwóch kufrów zdeponowanych w Banku Montrealskim – pod warunkiem, że zostaną zwrócone narodowi polskiemu, a nie rządowi PRL. Stosowne pismo opiekun skarbów podpisuje 8 stycznia 1959 r. Do sfinalizowania operacji przyczynia się Małcużyński, który jest pośrednikiem między Krzywdą-Polkowskim, delegacją profesorów, poselstwem PRL i Bankiem Montrealskim.

W nocy 18 stycznia kufry ze skarbami zostają wywiezione z banku przez pracowników poselstwa PRL w opancerzonej furgonetce, której towarzyszyła kanadyjska policja. Na stacji kolejowej zostają umieszczone w wagonie-salonce, który przez Toronto i Buffalo dociera do Nowego Jorku (okrężną trasę wybrano, by ominąć prowincję Quebec i nie narażać się na problemy ze strony rządu Duplessisa). Następnie skarby płyną szwedzkim statkiem do Kopenhagi i dalej pociągiem przez Berlin do Warszawy, gdzie docierają 3 lutego 1959 r.

Do Krakowa

W Kanadzie nadal pozostaje ostatnia – i największa – część skarbów, na czele z arrasami; zdeponowana jest w Muzeum Prowincji Quebec.

Pytany przez dziennikarzy Duplessis nie zmienił swojego stanowiska. Podkreśla, że część skarbów, które są pod opieką jego rządu, pozostanie na miejscu tak długo, jak w Polsce u władzy są komuniści. Nie pomaga nawet interwencja prymasa Stefana Wyszyńskiego u arcybiskupa Quebecu Maurice’a Roya i kardynała Paula Legera z Montrealu.

Sytuacja zmienia się dopiero, gdy we wrześniu 1959 r. Duplessis umiera, a na quebeckiej scenie politycznej dochodzi do przetasowań. Po kolejnej turze rozmów między PRL i Kanadą oraz rządem Quebecu, w końcu grudnia 1960 r. za ocean ponownie podróżują profesorowie Szablowski i Marconi. 29 i 30 grudnia prowadzą inwentaryzację skarbów wawelskich, przechowywanych w Muzeum Prowincji Quebec, a następnego dnia przejmują je od dyrektora Muzeum. Tak jak wcześniej przekazanie kolekcji odbywa się w tajemnicy przed opinią publiczną.

Przeciwko wydaniu przez rząd Kanady reżimowi komunistycznemu w Warszawie arrasów i innych zabytków protestuje rząd RP na uchodźstwie w Londynie. Stanowisko władz na emigracji nie jest jednak jednolite: powołując się na prymasa Wyszyńskiego, zgodę na powrót do kraju skarbów wawelskich wyrażają polityczni konkurenci rządu RP (z Rady Trzech i Egzekutywy Zjednoczenia Narodowego).

Do Krakowa ostatnia część skarbów dociera ostatecznie 19 stycznia 1961 r.

Dwa miesiące później na Zamku Wawelskim zostaje otwarta stała ekspozycja całej kolekcji. ©

Autor jest profesorem historii, pracuje na Uniwersytecie Opolskim. Specjalizuje się w temacie emigracji po II wojnie światowej i stosunkach polsko-litewskich. Autor książek, m.in. „»Generał Wilk« Aleksander Krzyżanowski – komendant Okręgu Wileńskiego ZWZ-AK”, „Emigracyjna dyplomacja: polityka zagraniczna rządu RP na uchodźstwie 1945–1990”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 4/2021