Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Michał Kuźmiński i Marcin Żyła: Gdyby mógł Pan naprawić Polskę, od czego by Pan zaczął?
Prof. Bogdan de Barbaro: Jak w tym opowiadaniu Mrożka pt. „Podanie”, które zaczyna się od słów: „Proszę uprzejmie o oddanie mi władzy nad światem”? Zaprosiłbym dwóch kompetentnych terapeutów grupowych oraz liderów ugrupowań politycznych i społecznych. Nawiasem mówiąc, to nie taki całkiem absurd. W czasie jednej z rund negocjacji izraelsko-palestyńskich obie delegacje spotykały się pod opieką psychoterapeutów. Zanim się dogadały, miały się poznać.
Nad czym pracowaliby psychoterapeuci z polskimi politykami?
Nad zmianą w duszy i psychice liderów. Najpierw pomogliby im zrozumieć swoje emocje, a potem uczyli takiego wypowiadania się, żeby nie niszczyć drugiego, dostrzegać to, co wspólne. Tego, nawiasem mówiąc, powinna się teraz uczyć opozycja: że nasze zbiory przekonań, mimo wszystko, mają części wspólne. I że celem takich negocjacji nie ma być zniszczenie znienawidzonego wroga, lecz wypracowanie projektu społecznie korzystnego.
Natomiast terapia z opozycyjnymi politykami za punkt wyjścia miałaby pytanie, ile z własnych ambicji są gotowi oddać na rzecz sprawy. A potem być może byłby potrzebny coach, który pomógłby politykom docenić energię tych, którzy od wielu dni gromadzą się na ulicach i placach Polski, oraz dotrzeć do milczących, biernych, pogubionych. Gdyby to się działo, w znacznym stopniu przybyłoby mi optymizmu.
(…) Zasadnicze pytanie brzmi: czy jest w ogóle miejsce na negocjacje? Czy kompromis jest możliwy do uzyskania rozmową? Jeśli nie, grozi nam – jak to się eufemistycznie nazywa – „kryterium uliczne”
Zamach na sądy – czytaj i udostępniaj specjalny, bezpłatny serwis „Tygodnika Powszechnego” >>>
Kryterium uliczne realizuje się na razie w pokojowych demonstracjach. Czy one mogły wpłynąć na decyzję prezydenta o wecie?
Weto wiele zmienia, dodaje optymizmu. Demonstracje być może dotarły do emocji i umysłu prezydenta. To dowód na to, że tego rodzaju akcje są nie tylko ekspresją uczuć, ale mają sens polityczny oraz wpływ na rzeczywistość. To również cenna lekcja dla nas, dla obywateli, że nie jesteśmy skazani na rządy monopartyjne. Weto prezydenta – niezależnie od tego, co będzie dalej – jest znakiem tego, że głos ludzi gromadzących się w całej Polsce ma moc. I to jest piękne.
Nie wiem, czy dusza „Adriana” ustąpiła już na rzecz „Andrzeja”. Ale weto to znak niebanalny. Większość z nas nie wierzyła, że prezydent się ocknie i wróci do swego imienia, przecież dramatycznie zagrożonego. Trzymam kciuki za „Andrzeja”. Swoją drogą, jest frapujące, co działo się w jego umyśle, gdy wyglądał przez okno, widział tłum ze świeczkami…
Właśnie: co się może dziać w głowach polityków, gdy tłum staje pod ich oknami, jak to było też pod Senatem?
Tak samo, jak wiwatujący tłum stanowi ogromną nagrodę i impuls dla osobistego narcyzmu, tak samo tłum wrogi i krzyczący wywoła wściekłość i wezwanie halabardników.
A pokojowy sprzeciw?
Jest szansa, że daje to do myślenia.
Jak to działa w drugą stronę? Co czuje tłum, gdy w oknie staje polityk? Jedną z głównych emocji jest dzisiaj gniew...
I nie wykluczam, że jest to także gniew destrukcyjny. Bo są „różne gniewy”: na jednym biegunie jest tzw. słuszny gniew, dalej złość, agresja, wściekłość, zawiść i wrogość – a granice między nimi są płynne. To, które uczucie przeważy, będzie zależało np. od mojego życiorysu i systemu wartości, od tego, czy bił mnie ojciec albo czy mi dziś smakowała kolacja. I od bardzo wielu innych okoliczności.
Jednak sytuacja, w której tkwimy, charakteryzuje się tym, że zachęca bardziej do reaktywności niż refleksyjności. Gdy ktoś mnie szarpie, a ja nie odpowiadam szarpnięciem, będzie mnie szarpał jeszcze mocniej, bo uzna mnie za słabego. Pojawia się tu kluczowe pytanie, na które od wieków szukają odpowiedzi filozofowie: jak nie zareagować złem na zło i wygrać? Albo przynajmniej nie dać się zabić? Gdy ktoś chce zniszczyć mój dom albo zgwałcić żonę, jak mogę temu zapobiec, żeby nie dać się zatruć toksynie zła?
Prof. BOGDAN DE BARBARO jest psychiatrą i psychoterapeutą, kierownikiem Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Całość rozmowy w najnowszym numerze „Tygodnika Powszechnego” >>>