Czyja matka jest lepsza

Mój drogi Piołunie,

31.03.2014

Czyta się kilka minut

masz naturalnie rację, gdy narzekasz, że Nieprzyjaciel gra nie fair. O pomstę wołający przykład to chociażby notoryczne wyrywanie dusz, które przypaść winny Szatanowi. Wspomnieć wystarczy choćby tamtego zakapiora, co zdychał na krzyżu obok Cieśli i przeklęty wymknął się nam na samym finiszu. Ale pod jednym względem reguły są jasne i przez obu przedwiecznych Rywali bezwzględnie respektowane. Otóż żaden skrawek tego świata nie jest domeną wyłącznie naszą ani Nieprzyjaciela. Bez ceregieli możemy włazić do wszelkich świątyń, kaplic, sanktuariów, seminariów, kurii, klasztorów, opactw, pustelni czy klauzur, a nawet brać udział w sympozjach dla egzorcystów – i nie może nas przed tym powstrzymać żaden skrzydlaty wykidajło. Jednakże na zasadzie wzajemności również Nieprzyjaciel posyła swe przeklęte sługi do najdrastyczniejszych katowni czy burdeli. Lilia może kwitnąć na gnoju, ale i chwast wyrośnie wszędzie, gdzie tylko uczepi korzeń. To jest po prostu wojna totalna, która nie zna granic. Albo my, albo On. Gdzie wzmaga się łaska, tam jeszcze obficiej rozlewa się grzech.

Dlatego niech więc nikogo nie dziwi, że w tym nadwiślańskim kraju kilka razy do roku zwykłem odwiedzać Górę poświęconą Matce. Oczywiście na pozór miejsce to powinno być diabłu obmierzłym. Ale przecież wszędzie tam, gdzie od czasu do czasu przenika polityczny smród – czart czuje się jak w domu. I wyobraź sobie, drogi Piołunie, że niedawno w owym przesławnym sanktuarium gościli narodowcy. Było krzepko i patriotycznie. Młode twarze nieskażone jakąkolwiek zbędną refleksją, która osłabić by mogła ich żelazną wolę – oświetlał drżący blask pochodni. Już chyba tylko w tym kraju potrafią jeszcze łączyć pielgrzymkę z Parteitagiem!

Ale najcudniejsze było kazanie. Retor równie pobożny, co zręczny w homiletycznym fachu – dwie ikony Matki udatnie zestawił, by w młodzieży święty zapał podsycić i słuszną dumę wzbudzić. Prawił, że matka włodzimierska patrzy uspokajająco, jakby wyszeptać miękko chciała: „Nie biespokojsia, riebionok, chwatit, chwatit...”. Znaczy się w wolnym tłumaczeniu: „Nie frasuj się, dziecię, starczy, starczy…”. A co widzisz, gdy spojrzysz na naszą nadwiślańską i jasnogórską Matkę? I porównasz z tą przez kacapów czczoną? Tak głosił cny kaznodzieja, a wy niegodni ucha nadstawcie: „Ona zagrzewa do boju! Ta Matka to jest hetmanka. Ma twarz dawnej polskiej matrony, która siedziała sobie na ganku przed dworem i pobożnie odmawiała różaniec. Ale na podorędziu miała nabitą krócicę, że skoro ujrzy głowę Tatarzyna wyłaniającą się z zarośli, to celnie wypali i siadłszy na koń, jeszcze zdąży odsiecz przyprowadzić”.

I już wiadomo, kto lepszą ma Matkę. Jedna – mówiąc szczerze – jakaś niemrawa się zdaje. A nasza to że ho, ho! Nawet łeb odstrzelić z rusznicy umie! Zważ proszę, drogi Piołunie, że takie stawianie sprawy to milowy krok w słusznym kierunku. Dotychczas bowiem wierny lud nadwiślański Matkę jeno na ­obrazach bitewnych malować się ośmielał, jak płynie na chmurze hen, wysoko nad stalowymi rzędami rycerstwa i husarii, nad galopującą ławą ułanów i czwórkami na armaty idących ochotników. A wszyscy najgorszą zarazę tego świata bili! Począwszy od krzyżaków, zakonu notabene nie komu innemu jak Matce poświęconego, przez niewiernych Allaha imię wzywających – aż po Moskali. Już jednak widać, że to nie starcza, bo teraz Matka jeszcze z fuzją musi paradować i sama na koń siada.

Jakież to szczęście, drogi Piołunie, że przyszło nam kusić w tym nadwiślańskim kraju! Toć tu poczciwe ludziska nie rozumieją, jak wąska miedza oddziela patos od głupoty. A głupotę od bluźnierstwa.

TWÓJ KOCHAJĄCY STRYJ KRĘTACZ

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2014