Cztery kilogramy

Ostry róż tła widać wyraźnie, ale czarne znaki chińskiego alfabetu upstrzyło błoto i napis na torbie jest nieczytelny; w niej mieści się całe życie Azidy Katun. Oto relacja z pogranicza Birmy i Bangladeszu.

11.09.2017

Czyta się kilka minut

Ziemia przy granicy od tygodni dławi się resztkami monsunowego deszczu. Drogi rozmiękły i Azida z trudem przypomina sobie, kiedy po raz ostatni miała na sobie suche ubranie. Pewnie w sobotę, gdy w pośpiechu pakowała się w tę różową torbę z chińskiego supermarketu.

Wzięła koc, jedzenie, blaszany garnek do gotowania, a dla siebie zapasową chustę. Facet z łodzi ważył każdy bagaż, ostrzegając lojalnie chętnych do przeprawy, że pakunki powyżej 10 kg zostaną na brzegu. Waga wyceniła ciężar dawnego życia Azidy Khatun na cztery kilogramy. Reszta została w Birmie.

– W piątek dotarły do nas przerażone kobiety z sąsiedniej wsi – w słuchawce słychać z daleka śpiewny i zaskakująco spokojny głos kobiecy, przetykany szorstkimi partiami Salehina, który na bieżąco tłumaczy jej słowa na angielski. – Mężczyzn i starszych chłopców z ich miejscowości wojsko zabrało w las. Sołtysa ciągali ponoć na sznurku za samochodem.

Syn Azidy, Ismil, w kwietniu skończył 12 lat. Uwielbia telewizję i nigdy nie ciągnęło go do polityki. W ich wsi nikt nie należał do antyrządowej partyzantki ARSA. Tylko że wojskowi o to nie pytają. Rozkaz mówi lakonicznie: zatrzymywać podejrzanych o sprzyjanie bojownikom. Kto jest podejrzany – o tym decydują mundurowi.

– Ludzie opowiadają okropności – mówi Azida. – O spalonych wsiach, o ojcach, którym ucinano głowy na oczach dzieci. Pewnie nie wszystko to prawda, ale chodzi o to, żebyśmy sami chcieli uciec. Ja też wolałam nie ryzykować. Mąż nie żyje od dwóch lat. Straty syna bym nie przeżyła.

Łódź miała z osiem metrów i weszło na nią ze 20 osób. Bangladesz oficjalnie nie zamknął granicy lądowej z Birmą, ale w kilku miejscach wojsko i policja zatrzymały uchodźców w niczyim pasie pogranicznym.

Jeszcze w ubiegłym roku na przedmieściach miasta Koks Badźar działały dwa obozy dla uciekinierów, Kutapalong i Nyapara, mieszczące po ok. 30 tys. uchodźców. Dziś w mieście i okolicy funkcjonują już cztery obozy kontrolowane przez władze oraz piąty, który powstał niejako sam z siebie, gdy zaczęli się do niego przelewać uchodźcy, dla których zabrakło miejsca w tamtych czterech.

Azida nie wie, jak długo tu zostanie. Nie wie również, że Bangladesz odmawia uchodźcom pozwolenia na pracę, a Najnin Sarwar Kaberi, sekretarz miejscowej delegatury rządzącej partii Awami League, w niemal każdą oficjalną wypowiedź wplata wątek zagrożenia regionu przez imigrantów. Kilka dni temu władze lokalne zakazały mieszkańcom wpuszczania uchodźców pod własny dach, oficjalnie wyłącznie w trosce o ich bezpieczeństwo.

Azida nie słyszała też, że Birma – jeśli wierzyć źródłom banglijskim – właśnie zaczęła zaminowywanie 250 km granicy lądowej z Bangladeszem, by odciąć Rohindżom powrotną drogę do domu. Ani o tym, że kilkanaście miesięcy temu władze Bangladeszu na serio rozważały przesiedlenie wszystkich Rohindżów na Thengar Char, wyspę u ujścia rzeki Meghna, na której nie rosną nawet drzewa, i która w porze deszczowej niemal znika pod wodą.

Gdyby Azida wiedziała to wszystko, pewnie zadałaby sobie pytanie, jak to możliwe, że muzułmanie w Bangladeszu, którzy w swoim języku systematycznie zwracają się do siebie „baja”, czyli „bracie”, w zasadzie traktują ją tak samo, jak buddyści w Birmie, którzy Rohindżów zwą „psami”.©

Współpraca: Masfiqur Sohan i Salehin Kadir, Bangladesz

Więcej: powszech.net/birma

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Historyk starożytności, który od badań nad dziejami społeczno–gospodarczymi miast południa Italii przeszedł do studiów nad mechanizmami globalizacji. Interesuje się zwłaszcza relacjami ekonomicznymi tzw. Zachodu i Azji oraz wpływem globalizacji na życie… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 38/2017