Człowiek i przedmiot

Komentarzy do osobliwej porady ministra Szczerskiego, by nauczyciele oparli swe dochody na prokreacji, było aż nadto i nie będziemy się nimi zajmować.

11.03.2019

Czyta się kilka minut

Warto jednak zasygnalizować rzeszom badaczy różnych specjalności, że ów egzotyczny urzędnik z nieoczywistymi dla nas uprawnieniami do występów publicznych odsłonił zupełnie nieznane pole badawcze. Samiśmy są zaciekawieni, jaki wpływ na sferę Wenus tej grupy zawodowej miała owa porada. Czy jest ktoś, na kogo podziałała motywująco? Nie można przecież wykluczyć, że wypowiedź ministra w radiu wywołała u kogoś pragnienie odbycia stosunku płciowego sprzężonego z nadzieją zysku pochodzącego z zasiłku. Nie kryjemy, że z ogromnym zaciekawieniem przeczytalibyśmy sobie porządnie zrobiony sondaż w tej perwersyjnej kwestii.

Generalnie ostatnie dni obfitowały w różnorakie, publiczne przeprosiny – w tym też w sprawie powyższej – i wyrazy ubolewania z powodu tzw. niefortunnych wypowiedzi. Pod tym żałosnym eufemizmem kryją się na ogół opinie jednoznacznie obelżywe, serwowane co chwilę przez coraz to wyższych funkcjonariuszy państwa. Takie czasy. Oczywiście wszystkie te przeprosiny były wyjęte żywcem z prastarej Polskiej Szkoły Przepraszania, której podstawową zasadą jest nie tyle nie przeprosić, ile doobrazić i wykazać takoż, że nieprzepraszany jest osobnikiem o umysłowości pantofelka, nierozumiejącym najprościej skonstruowanej zniewagi. Jeden z prominentnych obrażających – to kolejna cecha tego typu zdarzeń – któremu zagrożono sądem i solidnym finansowym roszczeniem, rozpoczął natychmiast publiczne szlochy, że jak go skażą, to zbiednieje i zgłodnieje. Najpierw kompulsywna chamówa, potem szantaże emocjonalne, pisanie wniosków o łaskę, bek i popisy nędzą. Głównie bek. Nic to nowego wśród herosów polskiej prawicy. Oczywiście bardzo lubimy ten rodzaj prostactwa, powszechnie spotykanego wśród polityków rządzących, którzy niejako trenują bezkarne wykazywanie, że obywatele są dla nich jako ta mierzwa. Ten temat jest takoż stary i niewart dłuższych analiz, chcieliśmy tylko odnotować, że żaden objaw degeneracji i regresu nam nie umyka.

Skoro, mimo woli, bolejemy nad kondycją świata, musimy poczciwie iść dalej. Pogwarzymy sobie zatem o recenzjach i ocenach, mówiąc zgrubnie. Przy okazji tych wszystkich męczących bredni ulewających się tu i ówdzie, podczas kolejnego ataku na słabszą mniejszość i łatwiuśkiego wywoływania panicznych lęków u wyklętych, nieustraszonych i dumnych, rzuciła się nam w oczy pewna reguła, by nie rzec – regulacja.

Oto znalezienie dziś szczegółowej, życzliwej opinii o dowolnym człowieku jest znacznie trudniejsze niźli znalezienie negatywnej i pobieżnej oceny jakiegokolwiek przedmiotu. Wyrozumiałość wobec towarów i niechęć wobec opiniowanych ludzi – popatrzmy gdziekolwiek – to zawsze zaburzenie proporcji co najmniej zastanawiające. Przedmiot, choćby był ostatnim chłamem, jest oceniany zawsze szalenie rzeczowo i szczegółowo, a człowiek zawsze pobieżnie, ze skłonnością do zatłuczenia. Zjawisko to, zaledwie tu zasygnalizowane, jest zapewne wynikiem powszechnego konsumpcjonizmu, w którym jest mniej miejsca na niesprawiedliwe oceny, gdzie panuje powszechny kult rzetelności, głównie gdy idzie o potrzebę wykazania się profesjonalną opinią kupującego. Snując się teoretycznie, wypadałoby się w tej sytuacji zastanowić nad przywróceniem niewolnictwa. Zapewne niewolnik sprzedawany w internecie zyskałby więcej profesjonalnych, pozytywnych i konkretnych opisów siebie niźli dzisiejszy człowiek zasadniczo wolny. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 11/2019