O młodzieży

Dziaders – słyszeliśmy i słyszymy w kółko – cokolwiek powie, cokolwiek zrobi, cokolwiek na siebie wdzieje, to boki zrywać. Najlepiej trzymać go w zoo albo posłać w skrzynce do Narodowego Muzeum Dziaderstwa (chyba powstaje).

03.08.2023

Czyta się kilka minut

FOT. GRAŻYNA MAKARA

Dziś, pomimo najjaśniej brzmiących wieści dochodzących z najmroczniejszych zakątków polityki polskiej, musimy zająć się sprawą znacznie bardziej palącą, niż – dajmy na to – niekończące się rozważania na temat umysłowości p. Czarzastego, poglądów p. Zandberga bądź też rozpaczliwych prób odpowiedzenia na pytanie, czy lewica to lewica. Nie możemy także, pod żadnym pozorem, skupić się dziś nad raportem Najwyższej Izby Kontroli w sprawie tzw. wyborów kopertowych. Po opublikowaniu tego dokumentu, by użyć sakramentalnego w polszczyźnie sformułowania „w każdym normalnym kraju”, każdy normalny premier podałby się do dymisji. Nie jesteśmy w stanie odnieść się dziś takoż do czegoś, co z emfazą nazywane jest teraz Nowym Ładem, bowiem zbyt jesteśmy konserwatywni lingwistycznie, a więc przywiązani do słownikowego znaczenia obu tych słów. To, o czym dziś chcemy pogwarzyć, jest być może refleksem rzucanym przez politykę, ale nie jesteśmy tego do końca pewni. Tak czy owak, jest to zjawisko ze wszech miar szokujące. Do rzeczy.

Oto dowiedzieliśmy się właśnie czegoś najciekawszego od dawien dawna: z najświeższych, profesjonalnych badań nad młodzieżą wynika, że wyraźnie osłabło i – uwaga – z roku na rok słabnie jej – młodzieży – zainteresowanie seksem, alkoholem i narkotykami. Trudno znaleźć informację, która by ostatnio zrobiła na nas większe wrażenie. Jeśli to prawda, to – każdy przyzna – jest to zjawisko bezprecedensowe w uniwersalnej tradycji całej ludzkości, od – za przeproszeniem – czasów dynastii zerowej z Górnego Egiptu, a może i wcześniej, od czasu gdy za Pierwszego Ocieplenia małpy w zlewni Wisły zeszły z drzew i zaczęły robić zacier, by sobie – dajmy na to – podchmielić. Jest to, jeśli idzie o historię widzianą z perspektywy nieipeenowskiej, a prawdziwie profesjonalnej, wiadomość silnie przykuwająca uwagę fachowców, wyposażonych jednakowoż w porządny aparat badawczy, mających na podorędziu stosowne lektury, inne zgoła niźli skrypty dla partyjnego aktywu napisane drukowanymi literami z podwójną interlinią.

Wiadomość ta ma też – popatrzmy bacznie – znakomity potencjał komiczny. Owszem. Tak. Musimy tu rzec, że liczne głosy oburzenia, idące w tej chwili od domów akademickich, biura zawodowo zatroskanych nadwrażliwców, po zatłoczone czytelnie prasy wielkonakładowej, lekceważymy. I z naciskiem tu oto powtarzamy: słabnące zainteresowanie młodzieży seksem i alkoholem uważamy za bardzo śmieszne. I nikt nas nie zmusi do ubolewań bądź rozdzierających nawoływań, by oto młodzież się zmieniła – póki czas – na lepsze. By się poprawiła w imię człowieczeństwa, istnienia cywilizacji ziemskiej, wyjątkowości istoty ludzkiej i tym podobnych argumentów, które przecież i tak są kulą w płot trafiającą bądź to uderzeniem głową w mur.

Owa reakcja nasza, mocno – trzeba przyznać – rechotliwa, nie jest bez kozery. Bierze się z zadawanych nam przez wiele ostatnich miesięcy ciosów, bierze się z cierpienia i z chęci zemsty. Ileż to razy słyszeliśmy, my seniorzy, ludzie ze zniżką kolejową, tramwajową, ludzie z pierwszeństwem do obsługi w aptekach, z otwartą linią kredytową w pobliskim monopolowym, z ust roześmianej młodzieży naszej pełne lekceważenia oceny naszych dróg życiowych. Oceny naszych dziwacznych wyborów, naszych poglądów, obyczajów, naszego rzekomo archaicznego słownictwa czy to ubioru. Dziaders – słyszeliśmy i słyszymy w kółko – cokolwiek powie, cokolwiek zrobi, cokolwiek na siebie wdzieje, to boki zrywać. Najlepiej trzymać go w zoo albo posłać w skrzynce do Narodowego Muzeum Dziaderstwa (chyba powstaje) – słyszeliśmy to i słyszymy. Ktoś pyta teraz – poniekąd słusznie – gdzie jest pointa tego tekstu; tekst bez pointy jest wart pół stawki – powiada. Najwyżej. No więc nie ma, nie jesteśmy w stanie wobec wyników badań nad młodzieżą zdobyć się na żadną pointę. Po prostu napisaliśmy sobie tekst bez pointy, dla zabawy, na luziku. Pełni dobrych wspomnień i zamiarów. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 21/2021