Ćwierć wieku i co dalej?

Obchody ćwierćwiecza wolności zdominował Barack Obama. Bardzo nas chwalił, co każdy lubi.

09.06.2014

Czyta się kilka minut

Gdyby prezydent Stanów Zjednoczonych nie przyjechał, święto minęłoby na historycznym samochwalstwie. A także na wzajemnych miałkich pretensjach. Nie było odpowiedzi na pytanie: „Co dalej?”, bo ewidentnie po wejściu do NATO i UE brakuje nam wielkiego projektu, pozostającego poza bieżącym politycznym sporem.

Ten stan chciał przełamać prezydent, występując przed Zgromadzeniem Narodowym. Historyczną część przemówienia skrócił, a skupił się na wyzwaniach przyszłości. Wymienił zagrożenia demograficzne, konieczność innowacji gospodarki, uniknięcia pułapki średniego dochodu. Proponował zacząć poważną dyskusję na temat wprowadzenia waluty euro. Podkreślał, że brak rozstrzygnięcia w tych kwestiach skazuje Polskę na wieczne pozostawanie w drugiej lidze.

Trudno było nie dostrzec, że Bronisław Komorowski wykorzystał w orędziu raport prof. Jerzego Hausnera i jego zespołu. Bardzo ważny dokument, pt. „Konkurencyjna Polska”, przygotowany zresztą na życzenie Kancelarii Prezydenta, przeszedł niemal bez echa.

Ale okazuje się, że Komorowski przeczytał go uważnie i wykorzystał w chwili, gdy wszystkie oczy były zwrócone tylko na niego. Było to wołanie o polityczną zgodę w sprawach najważniejszych. Taką, jaką mieliśmy 25 lat temu. Bo niezależnie od tego, że w 1989 r. wybory były tylko częściowo wolne, to nikt poważny, ani wtedy, ani później, nie kontestował takich spraw jak reforma gospodarcza, reforma samorządowa czy kurs euroatlantycki. A dziś wszyscy kontestują wszystko.

Kilka miesięcy temu rozmawiałem na łamach „TP” z Jerzym Hausnerem. W pewnym momencie profesor zwrócił uwagę na Niemców, którzy opracowali program przełomu energetycznego „Energiewende”. Chodzi o wykorzystanie energii odnawialnej – tak, by zwiększyć konkurencyjność gospodarki.

Nie wiem, czy „Energiewende” to program mądry, czy głupi. Czy się uda, czy nie. Chodzi o sposób działania. Wymyślamy wspólny, wielki program i realizujemy go razem. Korzyści będą nie za rok, tylko za lat dziesięć. Wyborów się na tym nie wygra, za to jest szansa, że kraj realnie się zmieni.

Słuchałem komentarzy po orędziu. Opozycja mówiła, że Komorowski zaczął kampanię wyborczą i podgryza Tuska. Tusk powtarzał, że i tak o wszystkim wiedział i nie ma się czego bać.

Sala Zgromadzenia Narodowego była pełna. Pełna głuchych, niestety.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz, felietonista i bloger „Tygodnika Powszechnego” do stycznia 2017 r. W latach 2003-06 był korespondentem „Rzeczpospolitej” w Moskwie. W latach 2006-09 szef działu śledczego „Dziennika”. W „Tygodniku Powszechnym” od lutego 2013 roku, wcześniej… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2014