Co to ma wspólnego z demokracją?

Zgadzam się, że wyczyny polskich polityków nie tak bardzo różnią się od popisów ich zachodnich kolegów, ale to niczego nie tłumaczy albo tłumaczy na zasadzie, że skoro mój sąsiad ukradł samochód, to dlaczego ja bym miał nie ukraść.

30.10.2005

Czyta się kilka minut

Wiemy, że stan demokracji w dzisiejszym świecie jest kiepski, ale politycy sterowani przez media przyczyniają się walnie do tego. Media bowiem przede wszystkim judzą albo zupełnie nie dbają o rzeczywiste zasady fair play w prowadzeniu debat czy prezentowaniu kandydatów. W miniony czwartek taki poważny błąd zdarzył się - skądinąd wyjątkowo obiektywnej - telewizji TVN, kiedy to postawiono dwa pytania o poparcie. Tuskowi o niechciane poparcie Jerzego Urbana, a Kaczyńskiemu o chciane poparcie polityczne Samoobrony z Lepperem na czele. To są zupełnie nierówno ważne sprawy i dziennikarze nie powinni tak mieszać. Zresztą Kaczyński wykorzystał to także bez przestrzegania zasad równowagi i sumienności. Ale cała ta kampania, a ponadto - lub nawet tym bardziej - kombinacje w Sejmie i przesunięcie powołania marszałka, nieznane targi o rząd i wszystko razem są tak dalekie od demokracji, jak ja od księżyca.

Polacy, chociaż tylko ich mniejszość, dokonali pewnego wyboru. A politycy po prostu decyzję wyborców zlekceważyli. Jarosław Kaczyński nie został premierem i wszystko dalej jak wyżej. Jestem przekonany, że politycy wszystkich ugrupowań (SLD i Borowski tym razem najmniej winni) za to sowicie zapłacą, szacunek do nich maleje w oczach, zaufanie już znikło. Okazuje się, że mamy przed sobą małych kombinatorów (szczególnie w PiS), a nie mężów stanu. Jak na początek rządzenia, to więcej głupstw popełnić nie było można. Wielkie zwycięstwo obozu solidarnościowego zamieniło się w wielki bałagan i kompromitujące targi, do których w dodatku dopuszczono Samoobronę.

Jeżeli politycy tak pojmują swoją rolę, czyli wypełnianie woli wyborców jako przez nich wynajęci kierownicy życia państwowego, to po pierwsze, zwyczajnie wyborców oszukali i zdołali to zrobić w cztery tygodnie, czyli poszło im to oszukiwanie bardzo sprawnie, a po drugie, już podważyli swoją i tak bardzo słabą (z racji frekwencji wyborczej) legitymizację demokratyczną. Albowiem demokracja to władza nas wszystkich i ponieważ nie możemy jej wszyscy pełnić, więc wybieramy przedstawicieli, ale nie po to, żeby oni kombinowali w kuluarach i sprzedawali lub kupowali poparcie. Wiem, że się tak dzieje często, ale nie aż tak spektakularnie jak w Polsce. Nie chcę całego zła przypisywać jednej partii, myślę jednak, że koalicjanci dla ratowania demokracji i własnej twarzy powinni zademonstrować znacznie ostrzej swój sprzeciw wobec takich manipulacji, bo inaczej de facto też w nich uczestniczą.

Jeżeli takie są początki, to koniec będzie żałosny. I to sprawia, że po raz kolejny Polacy wcale się nie cieszą ze zwycięstwa, czyli z przegranej postkomunistów. Jakoś nigdzie - ani w prasie, ani w rozmowach - śladu radości czy dumy nie wykryłem. Dominuje niepokój, który narasta z dnia na dzień, że niestabilność, prywata i kłótnie zdominują polskie życie polityczne w najbliższych latach. A my chcielibyśmy tak niewiele. Chcielibyśmy w miarę sprawnego, w miarę uczciwego rządu, który sumiennie wykonuje to, co do niego należy. I chcielibyśmy Sejmu, który by tworzył lub uchwalał dobre ustawy w miarę szybko. I prezydenta, który by w miarę skutecznie pilnował, żeby nikt nie czynił głupstw oraz w miarę nieźle nas reprezentował na świecie.

Ale nie ma żadnej nadziei na realizację tych oczekiwań, w związku z czym proponuję teraz dać politykom ostatnią szansę i wzywam do tego wszystkie media (wiem, że bezskutecznie): przestańmy się nimi interesować przez trzy miesiące. Niech się nie popisują, ale niech pracują, a jak z tej szansy nie skorzystają i za trzy miesiące będą zachowywali się tak jak przez ostatnie cztery tygodnie, to trzeba im tak przyłożyć, żeby poczuli raz na zawsze.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2005