Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tak czy inaczej, w języku polskim pycha łączy się ze smakowitością, trudno jednak powiedzieć o człowieku pysznym, że jest smakowity. No chyba że tylko jako ktoś, kto - mówiąc metaforycznie - smakuje sam sobie. Dobrze to oddaje język angielski, w którym - jak zauważa Joanna Petry-Mroczkowska w książce "Siedem grzechów głównych dzisiaj" - o człowieku pysznym mówi się potocznie he is full of himself - "ktoś jest pełen siebie".
Katechizm Kościoła Katolickiego mówi o dwóch grzechach, które wprost wiążą się z pychą: "Nienawiść do Boga rodzi się z pychy" (KKK 2094) oraz "Zazdrość często pochodzi z pychy" (KKK 2540). Z pychy pewno biorą się jeszcze inne grzechy. Autor Księgi Mądrości Syracha mówi: "Początkiem pychy człowieka jest odstępstwo od Pana, gdy odstąpił sercem od swego Stworzyciela, albowiem początkiem pychy grzech" (10, 12-13). Zarówno Jan Kasjan, jak i Grzegorz Wielki, którzy podjęli się klasyfikacji cnót i wad, umieścili pychę na samym szczycie. Ten drugi nazywał pychę "królową i matką wszystkich wad".
Pycha jest grzechem intelektu, dlatego jej synonimem jest zarozumiałość. Wynika z niewłaściwej oceny samego siebie, ze swoistego rozdęcia w samopostrzeganiu, w przecenianiu swoich możliwości. Człowiek pyszny uważa, że jest lepszy, inteligentniejszy, ładniejszy czy nawet piękniejszy od innych. Jemu przysługuje najwyższy szczebel na drabinie, z wysokości której pogardliwie spogląda na kotłujące się w dole pospólstwo, tworzone przez samych od niego gorszych, brzydszych i głupszych. Mając wszystko, człowiek pyszny nie potrzebuje nikogo: ani Boga, którego zaczyna nienawidzić jako jedynego, który go przerasta; ani człowieka, któremu może jedynie pokątnie zazdrościć, jeśli - nie daj Boże - dostrzeże w nim co dobrego.
Przewrotność pychy może być tak wielka, że kryje się nawet za fałszywą - rzecz jasna - pokorą. Pyszny bowiem nawet cierpi lepiej od innych i bardziej od innych świadom jest swej rzekomej pokory, jak owa zakonnica, która miała mówić, że jest członkinią zgromadzenia, które nosi w sobie pokorę i jest z tego dumne. Jak mówił Jean-Paul Sartre, nawet ludzie przeciętni mogą się pysznić swoją przeciętnością. Bardziej poetycko sformułowała to Mich?le Torr w piosence "Une petite Française": "J’ai une vie normale, c’est presque original", co się tłumaczy dosłownie: "Mam życie normalne, to prawie oryginalne". Człowiek prawdziwie pyszny to "prawie" opuszcza.