Cień nad światem, czyli Fantomas

Zakończenia kolejnych tomów "Fantomasa" nie wiodą do rozwiązania zagadki. Od początku wiadomo, kto zabił. Ostatni rozdział przynosi jedynie opis, w jaki sposób tym razem wywinął się sprawiedliwości.

03.11.2010

Czyta się kilka minut

- Fantomas.

- Co takiego?

- Fantomas...

- Cóż to znaczy?

- Nic... i wszystko.

- Kto to?

- Nikt... a jednak ktoś!

- Cóż ten ktoś robi?

- Sieje postrach!!!

Krótka ta rozmowa - przeprowadzona po odkryciu w jej sypialni zwłok markizy de Langrune z odciętą głową - podyktowała ton sadze o Geniuszu Zbrodni. Znalazła się w tomie pierwszym trzydziestodwutomowej powieści Pierre’a Souvestre’a i Marcela Allaina, która w latach 1911-1914 zawróciła w głowie czytelnikom wydawanej przez Arth?me’a Fayarda serii "Popularne książki", sprzedawanej po rekordowo niskiej cenie trzydziestu pięciu centów za tom.

Tytuł zrodził się z nieporozumienia: wydawca źle zrozumiał proponowane przez autorów słowo "Fantomus" (od francuskiego fantôme - duch). Fayard, Souvestre i Allain słusznie liczyli, że książka trafi w gusta szerokiej publiczności, rozczytującej się w drukowanych odcinkami w gazetach powieściach o amerykańskich detektywach.

***

Tytułowy Fantomas - to zbrodniarz obdarzony wielką wyobraźnią. Doprowadza do katastrof na wielką skalę, dokonuje brutalnych morderstw, włamań i kradzieży doskonałych. Towarzyszą mu tropiący go nieustraszony inspektor Juve, współpracujący z nim, równie oddany sprawie dziennikarz Fandor; oraz dwie damy: kochanka lady Beltham i córka Hél?ne. Syn odegrał rolę na tyle nieznaczną, i tak szybko został uśmiercony, że szkoda marnować nań miejsce.

W miarę mnożenia się nieudanych prób pojmania zbrodniarza rośnie fascynacja Juve’a coraz mroczniejszym przedmiotem pożądania. Pościg staje się dlań racją bytu. W stanie bliskim hipnozy Juve wygłasza na jego temat (czy cześć) niekończące się wywody: "Gdy Fantomas bywa sobą, bez przebrania, bez szminki, przyklejonej brody czy peruki, twarz jego kryje kominiarka... Dlatego nigdy nie udało nam się go zobaczyć, dlatego nie mająca końca pogoń jest tak trudna... Fantomas jest zawsze kimś innym, czasem dwiema osobami jednocześnie, nigdy sobą".

Jak obliczyli badacze, w pierwszych dwunastu tomach przybiera on postać piętnastu osób obojga płci w różnym wieku. Zdarza mu się być równocześnie markizem i jego konsjerżką, bywa carem Mikołajem II i chirurgiem uprawiającym swój zawód! Nie podszywa się więc, lecz całkowicie wciela w nową rolę. W odróżnieniu od dziewiętnastowiecznej popularnej literatury, zakończenia kolejnych tomów nie wiodą do rozwiązania zagadki. Od początku wiadomo, kto zabił. Ostatni rozdział przynosi jedynie opis, w jaki sposób tym razem wywinął się sprawiedliwości. Nie ma ani moralizującego epilogu, ani wyjaśnienia motywów okrutnych zbrodni, ani zdemaskowania przestępcy. Jakże bowiem demaskować kogoś, kto w miejscu twarzy ma maski? Można by mu włożyć w usta słowa surrealistycznej fotografki, Claude Cahun, grającej w autoportretach z własną tożsamością: "Pod maską nowa maska. Nigdy nie przestanę zdejmować kolejnych twarzy".

Zdolnością tą Fantomas "zaraża" innych. W żeńskie i męskie role wciela się jego córka i, przede wszystkim, ścigający go Juve. Gra między nimi wielokrotnie prowadzi do zamiany ról: zbrodniarz staje się detektywem, detektyw - zbrodniarzem. Czytelnicy, rzecz jasna, podejrzewają, że tropiący i tropiciel to jedna osoba. Ich relacja zapowiada czarny kryminał.

***

Dziewiętnastowieczne powieści popularne - zgodnie z antropologicznymi teoriami epoki - opisywały przestępców jako osobników zdegenerowanych, wywodzących się z nizin społecznych. Fantomas należy do mieszczaństwa i arystokracji, a w każdym razie bez trudu wciela się w przedstawicieli tych grup. W swoim najbardziej rozpoznawalnym stroju, czarnym kombinezonie i kominiarce, jest jednak przybyszem nie z tego świata, stoi poza społecznymi podziałami. Obcując z czytelnikami przez długie trzydzieści dwa tomy, zachowuje enigmatyczność, którą podkreślają przytaczane wielokroć określenia: Mistrz Zbrodni, Geniusz Zła, Siewca Strachu...

Typowe dla literatury popularnej teatralne dialogi - w nieskończoność powtarzające te same oczywistości - dominują nad opisem. Na propozycję, by w zamian za informację, gdzie przebywa Fandor, pomóc Fantomasowi uciec z więzienia, Juve odpowiada: "Pomóc tobie, Fantomasie? O nie! Jesteś Geniuszem Zła. Wszystko, co czynisz, przynosi straszne konsekwencje. Nigdy, za żadną cenę, nawet za cenę życia Fandora, nie stałbym się częścią twej nikczemnej gry". Równowagę dla rozwlekłych fragmentów stanowią opisy dokonywanych zbrodni, przywodzące na myśl szybki filmowy montaż.

Podobnie jak w wielbionych przez surrealistów slapstickowych komediach Bustera Keatona, nieoczekiwane i groźne role grają codzienne przedmioty. W zemście na dyrektorze domu towarowego Fantomas wlewa truciznę do perfum w rozpylaczu, pantofle wypełnia potłuczonym szkłem, a rękawiczki - toksyczną substancją. Klienci padają jak muchy. Czytelnicy inaczej potem patrzą na wkraczające w złoty wiek świątynie handlu.

Jak to się działo w adresowanych do szerokiej publiczności powieściach tamtej epoki, drukowanych wpierw w gazetowych odcinkach, akcja rozbiega się w mnóstwo wiodących donikąd odnóg. Autorzy owych powieści - przynaglani czasem i opłacani od wierszówki - gubili się w niezliczonych, nieważnych dla epilogu epizodach. Ciążąca na Souvestrze i Allainie presja dostarczania co miesiąc (przez trzydzieści dwa miesiące z rzędu) czterystu stron przyniosła podobną fragmentaryczność. Pisali w pośpiechu w sposób zbliżony do zapisu automatycznego, losując rozdziały i nagrywając treść na dyktafon. Nieskrępowany bieg myśli pozwalał im zrywać z zasadami logiki. Pracowali ponoć po czternaście godzin dziennie. Łącznie napisali blisko dziesięć tysięcy stron. Tekst szedł do druku bez obróbki.

Z popularnymi sagami początku wieku "Fantomas" dzieli upodobanie do uproszczonych postaci i manichejskich podziałów na dobro i zło. Od innych wydawanych przez Fayarda tytułów różnią go jednak dwie istotne rzeczy: książkowego wydania nie poprzedził druk w gazetach oraz - co ważniejsze - akcję osadzono we współczesności.

***

Oddani walce z zastanym porządkiem rzeczy, surrealiści wielbili powieść napisaną przez dalekich awangardzie mieszczańskich autorów, publikujących u skrajnie prawicowego Arth?me’a Fayarda (członka Action Française, a w latach 30. wydawcy faszystowskiego pisma "Je suis partout"), przeniesioną na ekran przez Louisa Feuillade’a, ultrakatolickiego monarchistę. Wybór tak paradoksalny tłumaczył fakt, że "Fantomas", produkt kultury masowej, obnażał jej nieoczekiwanie nadrealistyczne dno. Przewidywalną intrygę rozsadzała od środka gra masek, przebrań, nieoczywistych gadżetów i scen tak krwawych, że zaskakiwały czytelnika obeznanego z regułami powieści detektywistycznej.

Dla surrealistów, urodzonych na przełomie wieków, rodząca się właśnie kultura masowa - reklamy, szyldy, neony, drukowane w pismach kryminały w odcinkach - była wylęgarnią nowej wrażliwości, "talizmanów rzeczywistości surrealnej". W kryminalnych serialach odnajdywali bliski poetyce kolaży Ernsta absurd szydzący z mieszczańskiego porządku. Sposobem osiągnięcia nowej wrażliwości stał się dla nich zapis automatyczny. Współautor (wraz z Bretonem) pierwszego takiego zapisu, "Pól magnetycznych", Philippe Soupault widział w "Fantomasie" prekursorski owoc tej metody. W artykule opublikowanym w 1925 r. w piśmie "La Révolution Surréaliste" rzucił wyzwanie: niech jakiś pisarz spróbuje pracować po czternaście godzin dziennie kilka dni pod rząd bez odwołania się do bezwzględnego automatyzmu!

W antybohaterze kryminalnej serii fascynowało młodych poetów wszystko: miłość do mrocznego, tajemniczego Paryża, wyobraźnia bez granic, inteligencja i pomysłowość, pogarda dla państwa, policji, norm prawnych i społecznych, okrucieństwo zbrodni popełnianych bez powodu, czarny humor, anarchizm, dwuznaczność i nieuchwytność. Jak w relacjach o zbrodni sióstr Papin (pierwowzorze "Pokojówek" Geneta), dostrzegli w jego przygodach wymiar nadrealistyczny, uwalniający wyobraźnię z okowów codzienności.

Relacjonowane z naukową precyzją opisy potwornie okaleczonych ciał, znajdywanych w szafach odciętych głów, krwawiących ścian, w których zamurowano zwłoki, fantastycznych morderstw i egzekucji - pobudzały ich wyobraźnię w takim samym stopniu, jak pisma markiza de Sade’a czy policyjne raporty o Kubie Rozpruwaczu. Buntując się wobec społeczeństwa i represyjnego systemu władzy, widzieli w owym wrogu publicznym ucieleśnienie swoich ideałów. Ich myśl rozwinął później Roger Caillois, dowodząc, że powieści detektywistyczne niosą w sobie potężny rewolucyjny potencjał.

Literatura, której bohater zdolny był do wymykania się przedstawicielom prawa, przeciekania między palcami, życia na granicy snu i jawy, przemawiała bliskim surrealistom językiem. Podobne cechy zdradzały porównywane do cienia czy śladu bohaterki ich książek: "Nadja" Bretona czy Georgette z "Ostatnich nocy paryskich" Philippe’a Soupaulta. Niczym postacie opisanej w "Nadji" sztuki wystawianej w paryskim Théâtre des Deux-Masques, Fantomas na przekór racjonalnemu porządkowi bez przerwy zjawia się i znika. Jak w tamtym przedstawieniu, otwarcie drzwi szafy zwiastuje wypadnięcie zakrwawionego trupa...

***

Zwierciadłem mitologii nowoczesności - do której Aragon nawoływał w "Wieśniaku paryskim" - są dzieje ikonografii "Fantomasa". Inspiracją dla okładki pierwszego tomu powieści była reklama pigułek Pink, przedstawiająca górującego nad Paryżem zadumanego, wpatrzonego w widza dżentelmena w cylindrze i czarnej maseczce, rozrzucającego różowe pastylki. Na okładce "Fantomasa" garść pigułek zastąpił sztylet, który - zgodnie ze złagodzoną w porównaniu z charakterem książki poetyką adaptacji Feuillade’a - zniknął później na plakacie filmowym, zostawiając absurdalnie pustą rękę. Na wzorowanym na nim obrazie Magritte’a z 1943 roku, "Powrót płomienia", miejsce dawnego sztyletu zajęła czerwona róża. W "Barbarzyńcy" (także Magritte’a) oblicze Fantomasa z okładki wtapia się w ceglany mur.

Poetycki efekt powieści zwiększyła jeszcze pięcioodcinkowa adaptacja kinowa Louisa Feuillade’a z lat 1913-1914. Publiczność za filmami Feuillade’a szalała, znała je cała Francja, a pojawienie się w kawiarni odtwórcy głównej roli, René Navarre’a, wywoływało bójki między zwolennikami Fantomasa a Juve’a. Feuillade, miłośnik spacerów po Paryżu, powierzał przypadkowi wybór scenerii swych filmów, kręconych ze zwiększającym spontaniczność pośpiechem. Opiewał to, w co z takim oddaniem wierzyli surrealiści: wolność i dwuznaczność, poetycki nastrój, miłość szaloną i potęgę wyobraźni. Jak oni, odrzucał moralność i konwencje.

Jego filmy tak działały na wyobraźnię, ponieważ przygody odzianego w czarny kombinezon Demona Zła rozgrywały się we współczesnym mieście, którego reżyser w żaden sposób nie usiłował zmienić. W tajemniczym, poetyckim i świetnie znanym Paryżu co krok czyhał wytresowany wąż dusiciel, a z kosza na bieliznę wyskakiwał bandyta. Skradający się po dachach Geniusz Zbrodni wymykał się obławom, uciekał z więzień, w pompy strażackie lał benzynę, wysadzał w powietrze kamienice, wykolejał pociągi, zatapiał statki, na własną egzekucję podstawiał niczego nieświadomego aktora (w filmie - lecz nie w książce! - w ostatniej chwili uratowanego przez Juve’a) i nie zostawiał odcisków palców, bo nosił rękawiczki ze skóry trupa.

Działał tak sprawnie dzięki wynalazkom epoki: szybki ekspres pozwalał mu popełnić morderstwo i niedługo potem znaleźć się w oddalonym o setki kilometrów miejscu, winda luksusowego hotelu umożliwiała sprawną ucieczkę po kradzieży, zamieszczony w wielkonakładowej gazecie reportaż z katastrofy, w której sfingował własną śmierć, nadawał tragicznemu wydarzeniu pożądany przezeń rozgłos. Wprowadzanie na każdym kroku do nieprawdopodobnej akcji rekwizytów nowoczesności, przemieszanie fantazji z codziennością, reliktów belle époque z realiami XX wieku - zanurzały powieść i film we współczesną mitologię. Po wyjściu z kina znajome ulice pęczniały od grozy. "Na każdym rogu odnajdywaliśmy epizod tego arcydzieła" - wspominał Desnos kilkanaście lat później.

Spadkobierczynią filmowego "Fantomasa" stała się bohaterka nakręconych przez Feuillade’a w latach 1914-1916, także odcinkowych "Wampirów". Piosenkarka rewiowego teatrzyku i hersztyni gangu włamywaczy Irma Vep (której imię i nazwisko stanowi anagram słowa vampire) charakteryzowała się podobną do Geniusza Zbrodni ulotnością. Równie też seksownie wyglądała w czarnych trykotach. Entuzjazmem wobec Musidory w owej roli Aragon zaraził Bretona i w 1928 roku napisali dla niej sztukę "Skarb jezuitów", zainspirowaną popełnionym właśnie i nigdy niewyjaśnionym morderstwem skarbnika misji katolickiej. Odbyli z Musidorą kilka prób, lecz do prapremiery (z inną aktorką) doszło dopiero w Pradze w 1935 r.

***

Do powieściowego i filmowego "Fantomasa" nawiązywali w swej twórczości Guillaume Apollinaire, Blaise Cendrars, Jean Cocteau i Max Jacob. Omawiając w 1914 r. adaptację Feuillade’a w "Mercure de France", Apollinaire po raz pierwszy posłużył się terminem "surrealizm"! Chwalił wyobraźnię Souvestre’a i Allaina, wyrażał przekonanie, że lektura pobudzi wyobraźnię czytelników, i zachęcał do przeczytania całego tomu jednym ciągiem, tak szybko, jak to możliwe. W 1923 r. pismo "Littérature" wymieniło "Fantomasa" wśród surrealistycznych idoli obok Jacques’a Vaché i markiza de Sade’a.

Surrealiści odnaleźli w nim duszę pokrewną innym buntownikom wobec społeczeństwa: Lautréamontowi, Rimbaudowi, Jarry’emu czy Vachému. Powieści Souvestre’a i Allaina składali hołd nie tylko w literaturze: gości odwiedzających ich Centralę przy ulicy Grenelle witał przytwierdzony widelcem do ściany jeden z tomów!

Georges Sadoul, Jacques Prévert, Raymond Queneau i Yves Tanguy do zestawu surrealistycznych gier dodali jeszcze jedną: ktoś wymieniał tytuł któregoś z tomów "Fantomasa", reszta zgadywała, ile popełniono w nim morderstw. Raymond Queneau zamierzał ponoć napisać scenariusze nowych epizodów. Surrealistyczny krótkometrażowy film "Fantomas - rozdział 280000" zrealizował za to w 1936 r. belgijski poeta Ernest Moerman. W obrazie Yves’a Tanguy pod tytułem "Fantomas" w księżycowym pejzażu uwagę przyciągają zakrwawione zwłoki. Maseczka ? la Fantomas pojawiła się w klasyku kina eksperymentalnego, "Gwieździe morskiej" Mana Raya z 1928 r.

Poza miasto wybraną legendę Geniusza Zbrodni wywiódł Robert Desnos, opisując wielki cień rzucany przezeń na Paryż i cały świat. Poemat "Skarga Fantomasa" okazał się proroczy. Mit przeżył bowiem rewolucyjnych poetów i odradza się w kolejnych wcieleniach Supermana. Wszystko wskazuje na to, że ma się znacznie lepiej niż wielu innych surrealistycznych idoli...

Agnieszka Taborska jest pisarką, historyczką sztuki i romanistką. Wydała m.in. "Senny żywot Leonory de la Cruz" (tłumaczony na angielski i francuski), "Abecadło Topora", "Okruchy amerykańskie", "Spiskowcy wyobraźni. Surrealizm" oraz przekłady książek Philippe’a Soupaulta, Gis?le Prassinos i Spaldinga Graya. Jej bajki dla dorosłych i dzieci ukazały się w Polsce, Niemczech, Japonii i Korei. W czerwcu w wydawnictwie Czarne wyjdzie zbiór jej opowiadań "Wieloryb, czyli przypadek obiektywny". Od 1988 roku dzieli czas między Warszawę i Providence (USA), gdzie w Rhode Island School of Design wykłada historię sztuki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 45/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku 9 (45/2010)